Antyfaszystowskie donosicielstwo #17 (2/2002)
„Wszyscy natomiast anarchiści rosyjscy byli zwolennikami tzw. terroru pedagogicznego, przez który rozumieli bezwzględną walkę ze szpiclami, donosicielami i wszystkimi tymi, którzy współpracowali z policją.”
Tak o rosyjskich anarchistach z przełomu wieków XIX i XX pisał Wincenty Kołodziej. Ja jednak nie o tamtych czasach chcę tu napisać kilka zdań, poruszyć chcę temat donosicielstwa wśród współczesnych anarchistów i alternatywistów.
Kilka miesięcy temu poprzez pocztę elektroniczna dostałem e-meila z apelem o wysyłanie do jednej ze stołecznych prokuratur donosu na jedną ze stron internetowych, propagujących rzekomo faszyzm etc. Przy okazji była też prośba o dyskrecję, by to to się nie wydało, że antyfaszyści posuwają się do tak perfidnych metod w walce ze swymi wrogami, jakimi z całą pewnością jest donosicielstwo. Oczywiście jak przystało na człowieka prawego i wierzącego w wyznawane idee, proponowanego donosu nie złożyłem, o czym też poinformowałem inicjatorów akcji pisząc, że „nie będę się bawił w kapusia”. W odpowiedzi dostało mi się za to, że nie wspieram cennych inicjatyw i mam się dalej bawić w swej piaskownicy, po czym poinformowano mnie też, że akcja ta spotkała się z dużym odzewem wśród uczestników sceny niezależnej, czyli tzw. alternatywistów.
Tak więc drodzy alternatywiści, jak się ma noszenie na waszych kurtkach, bluzach i koszulkach nadruków o antysystemowym i antypolicyjnym wydźwięku ze składaniem donosów na faszystów do sługusów systemu jakimi niewątpliwie są sądy i policja. Jak możecie handlować antypolicyjnymi gadżetami i tekstyliami z jednej strony a z drugiej wysługiwać się gliną i prokuratorom w roli „społecznych” donosicieli (bo mam nadzieję, że za takie donosy nie płacą?). Jak to wszystko się ma do waszych poglądów, które jak sądzę są odzwierciedleniem haseł noszonych na naszywkach i koszulkach. Ja pojąć tego nie potrafię, być może dlatego iż cienki jestem z psychiatrii i może nie rozpoznaję w tym schizofrenii.
Realnych faszystów i rasistów nie cierpię na równi z policjantem i prokuratorem, jednak w imię wolności słowa, i to wolności obejmującej wszystkich, a nie tylko anarchistów, lewaków i liberałów, (dziwne to, ale chyba tylko w tej znienawidzonej przez wszystkich Ameryce taka realna wolność istnieje…) nie mam zamiaru kneblować komuś ust tylko dlatego, iż nie zgadzam się z jego poglądami. Sądy, prokuratorzy i policja nie istnieją po to by pomagać społeczeństwu, oni istnieją po to by tego społeczeństwa pilnować i dozorować. Składając donosy do prokuratury, współpracując z policją w walce z faszyzmem czy w każdej innej sprawie, licząc na to, że w sądzie da się coś załatwić, stajecie się współwinnymi represji systemu państwowego, współwinnymi ograniczenia wolności słowa i wyznawania poglądów, stajecie się donosicielami, kapusiami, szpiclami i w takich wypadkach nie pozostaje nam nic innego, jak powrócić do metod stosowanych przez rosyjskich anarchistów na początku XX wieku…
(Kr)
PS Oprócz opisanego przez Remika Okraskę tekstu Rafała Pankowskiego szkalującego pismo Inny Świat, ten sam osobnik do tego samego pisma napisał kolejnego paszkwila, tym razem wyzywając od faszystów środowisko polskiego ATTAC’u i pisma Obywatel. Dowodzi to tylko temu, że Pankowski straciwszy możliwości publikowania swych urojonych teorii na polskim rynku wydawniczym, postanowił to robić na Zachodzie, gdzie nikt nie zna zbyt dobrze realiów panujących w naszym kraju ani środowisk opisywanych przez Pankowskiego. Jest to jawne skurwysyństwo i uważam tego człowieka za podłego i nikczemnego ujadacza, szczekającego tam gdzie go jeszcze słuchają.