Brunatni Autonomiści. Stare gówno w nowym opakowaniu #32 (2/2010)
Autonomiczni Nacjonaliści w ostatnich latach stali się najszybciej rosnącym nurtem w niemieckim prawicowym ekstremizmie. W międzyczasie jednak zaistniały symptomy rozluźnienia sceny – winę za to ponosi oddziaływanie ich własnej – i nie do końca spójnej – wewnętrznej treści ideologicznej.
Mniej więcej pięć lat temu Autonomiczni Nacjonaliści (dalej jako: AN) wstąpili na scenę neonazizmu Republiki Federalnej Niemiec. Optycznie są wiernymi kopiami wielu dzisiejszych grup autonomicznej Antify. Z jednej strony AN ideologicznie opierają się na ofensywnym narodowym socjalizmie, wyrażanym poprzez męskość i estetykę militarną w „narodowo socjalistycznym czarnym bloku”. W ten sposób kulturowo i stylistycznie neonazizm ostatecznie dotarł do postmoderny. Natomiast z drugiej strony otwartość na popkulturę wprowadziła do ruchu slogan „anything goes” (rób co chcesz). AN ze swoim nagromadzeniem haseł i wprowadzonymi do stylu życia zmianami wolnościowymi co prawda postarali się o rozwój osobisty, jednak zakwestionowali podstawy nazizmu.
Spojrzenie wstecz
W styczniu 2004 roku w Berlinie parę setek neonazistów demonstrowało przeciw mającemu właśnie miejsce skazaniu zespołu Landser, który został uznany przez sąd za zrzeszenie kryminalne. Razem z nimi był bardzo rzucający się w oczy Czarny Blok, złożony z młodych neonazistów, skupionych wokół Braterstwa Tor. Na transparentach można było przeczytać: „Organizujcie Czarny Blok” oraz „Fight the system – fuck the law”. Już parę tygodni wcześniej na innej neonazistowskiej demonstracji udekorowany w czerwone flagi „blok” wywołał rozgłos. Nadmienić należy, iż od 2002 roku neonaziści w sposób niezdecydowany eksperymentowali z szerzeniem AN a niektórzy z nich nosili arafatki na swoich marszach.
Za właściwą godzinę narodzin AN należy uznać berlińską demonstrację w obronie Landsera, która odbyła się 5 lat temu. Od tamtej pory wszystko potoczyło się bardzo szybko: pierwszy Czarny Blok na neonazistowskiej demonstracji (1. maja 2004, Berlin), drastyczne i negatywne reakcje ze strony pozostałej neonazistowskiej sceny, rozszerzenie zjawiska AN na obszar Zagłębia Rury, a potem na całą Republikę Federalną Niemiec. Wydano zakaz dla Braterstwa Tor, reportaż o AN w dzienniku, bezsilne próby odseparowania się NPD oraz najświeższe wyczyny podczas demonstracji pierwszomajowej w 2008 roku w Hamburgu, na „Dniach Antywojennych” w Dortmundzie lub na marszu 6. grudnia 2008 roku w Berlinie, kiedy to kilka setek niekontrolowanych AN silnie akcentowało swoją gotowość do przemocy.
Umiejscowienie
AN są częścią istniejących już od dawna Wolnych Nacjonalistów. Po fali zakazów dla neonazistowskich organizacji, które zostały wydane w latach 1992-1995, niemiecki neonazizm został zmuszony do ponownego zorganizowania się. Celem czynnych w ruchu neonazistowskich działaczy takich jak Christian Worch i Thomas Wolff było znalezienie formy organizacyjnej, która by funkcjonowała nieformalnie i tym samym nie podlegałaby państwowym zakazom. Retrospektywnie Worch wymienił wyraźnie autonomiczną lewicę jako wzór – „uczenie się od lewicy wydaje się być jak najbardziej sensowne”. Od mniej więcej 1996 roku propagowana jest koncepcją Wolnych Nacjonalistów. Od tamtej pory w Republice Federalnej powstała sieć, składająca się z lokalnych lub aktywnie działających regionalnie małych grup, które są ze sobą nieformalnie połączone oraz koordynowane. Stosunek ich do NPD jest dwutorowy. Punkt sporny stanowi pytanie, czy z partią, która mniej więcej jest gotowa do taktycznej działalności publicznej można prowadzić skuteczną i otwartą narodowosocjalistyczną politykę. Cześć Wolnych Nacjonalistów współpracuje tylko w wybranych działaniach NPD, natomiast w niektórych miejscach prawie nie można odróżnić „wolnych” od „powiązanych z partią” nacjonalistów.
Ideologia völkische (1) i skinheadzi
Od połowy 1990 roku Wolni Nacjonaliści stali się centralnym punktem odniesienia dla istniejących od co najmniej 25 lat, dwóch kulturowych typów ideałów neonazistów. Po jednej stronie znajduje się elitarny, ascetyczny oraz odbierający świat po żołniersku Völkische, którego napędza troska o Niemcy i dla jakiego muzyka ludowa oraz Noc Świętojańska uchodzą za pielęgnację dziedzictwa narodowego. Odrzuca on natomiast wszelkie aspekty moderny, jako nie mające korzeni, niszczące naród, internacjonalne i dekadenckie. Po drugiej stronie jest typ nazi-skinheada, uważający się za ulicznego wojownika, który według zdrowego rozsądku małego człowieczka pomaga się przebić w życiu. Nazi-skinhead kreuje się na prostaka z drobnomieszczańskim i zacofanymi wartościami. Swoje polityczne stanowisko uzasadnia koniecznością trwania przy boku zagrożonych Niemiec, aby móc uchronić swoją prywatną sielankę, uzyskaną dzięki własnym staraniom. Tak samo jak kiedyś SA, również i on potrzebuje dzisiaj grupy mężczyzn, którzy zatroszczą się o porządek: „Jesteśmy prawicową policją Niemiec, naprawdę uczynimy ulice wolnymi” (2). Tym samym, czym dla Völkische jest jego NS – nostalgia, dla subkulturowe nazi-skinheada jest jego kolekcja muzyki RAC (Rock Against Communism). Fakt, iż owa muzyka wywodzi się z rock & rolla i bluesa oraz tym samym nie posiada ani niemieckich, ani też białych korzeni, bynajmniej nie powoduje u niego powstania uczucia, że zaprzecza wyznawanym przez siebie wartościom.
Od autonomisty do nacjonalisty
Typ AN wzbogacił dwa prototypy współczesnego neonazizmu o trzeci wariant. Definiuje się sam, przez odgraniczanie się od dotychczasowej sceny neonazistowskiej, której to konwencje odrzuca. Zamiast „30-letniego siedzenia z tyłu” AN bierze udział w demonstracjach oraz jest gotowy do „blokad, zajmowania budynków oraz innych akcji, mających na celu sprzeciw oraz odmowę”. AN jest antymieszczański i uważa siebie samego za rewolucyjnego fajtera. Głoszone przez niego hasła nie maskują przyznawania się do narodowego socjalizmu, lecz wynikają z odwróconego znaczenia słownictwa radykalnej lewicy.
Charakteryzuje go luzacki styl: czapka baseballówka, bluzy z kapturami, spodnie firmy Carhartt, piercing oraz otwartość na kulturę alternatywną lub na to, co za nią uważa – jest to przystosowanie się do ducha czasu.
Już od pięciu lat neonazistowska gazeta „Fahnenträger” uważa: „Jakby nie patrzeć, żyjemy w roku 2004. Istniejącej Modernie aktualnie rzadko możemy się przeciwstawić, albowiem jesteśmy częścią całości, a także Narodowy opór jest całkowicie zliberalizowany.” Z różnych stylów, jakie miejscy neonaziści – tak jak Braterstwo Tor – znaleźli w swoim otoczeniu, zmiksowali oni swój własny, nowy styl. Koncepcja Wolnych Nacjonalistów poprzez swój nieformalny charakter uczyniła scenę bezpieczną przed zakazami oraz bardziej otwartą dla zainteresowanych. Jednocześnie taki model organizacji spowodował, iż główna zasada przywódcza nazizmu (dyrygowanie wszystkimi od góry do dołu) stała się trudna do zrealizowania.
Większa otwartość oraz przepustowość umożliwiły łatwiejsze wejście do ruchu. Brak możliwości regulacji sprawił, iż stał się on mniej oporny dla wpływów zewnętrznych. Popkultura pod różnymi postaciami wpłynęła na scenę neonazistowską – nie tylko jako subkultura skinheadów. Dopuszczono muzykę mainstreamową, hip – hop, metal, hardcore oraz punk. Kulturowa dynamika zapewniła dopływ neonazistom, ale przez to wymknęła się także spod kontroli. W dobie Internetu dzieciaki internetowe prowadzą swoją neonazistowską politykę w sposób, w jaki się poruszają w Sieci: trochę tu, trochę tam, świadomie, niezobowiązująco oraz zupełnie nie zwracając uwagi na teorie i długoterminową strategię. Nieprzypadkowo wielu ludzi z szeregów AN tak intensywnie używa nowych mediów. Aktualne teledyski internetowe, jak na przykład wyprodukowane przez portal Media Pro Patria, przyczyniły się do znacznego sukcesu sceny. W międzyczasie AN zaistnieli także w wielu środowiskach wiejskich, zasadniczo koncepcja w swoim patchworku różnych tożsamości jest urbanistyczna i hedonistyczna. Nową samowolę łączy wspólny mianownik, a mianowicie pozytywne odniesienie do narodowego socjalizmu, którego to podstawowe zasady AN radykalnie potwierdzają, jednak tak samo radykalnie wzbraniają się przed przyjęciem osobistych ograniczeń, aby w ten sposób dojść do spójności.
„Blok, styl i zawartość są identyczne”
Proces kolektywizmu AN następuje podczas demonstracji ulicznych. Następuje mistyfikacja własnego obrazu, który na ma celu ukazanie bandy, jaka w razie konieczności poprzez swoją bojowość będzie w stanie gwałtownie przełamać policyjne szykany. Przed i po demonstracjach w bocznych uliczkach szukają konfrontacji fizycznej z politycznym przeciwnikiem. Upokorzenia oraz zniewagi, znane z przeszłości poprzez ofensywnie głoszoną groźbę przemocy, nie dotyczą już Narodowego Oporu. Argument, że mają na celu ochronę innych uczestników jest tylko przykrywką, pod którą znajduje się sankcjonowanie własnej przemocy. AN są mianowicie tendencyjnie niechętni postmodernistycznej kulturowej otwartości, kłanianiu się autorytetom, a także krok wojskowy – jak podczas parady – nie jest w ich stylu. Raczej nazi-skinheadzi są zorientowani na proletariacką, jednak w jakiś sposób zdyscyplinowaną SA, natomiast usposobienie AN bardziej przypomina miejskich partyzantów, którzy w każdej chwili mogą pozostać nierozpoznani oraz w sposób niekontrolowany się wyszumieć i tylko na demonstracjach można ich wygląd zewnętrzny odszyfrować jako uniform. Jeśli AN wyżywają się ze swoją żądzą działania, przeważnie ma to miejsce pod ochroną ciemności. Sprejowanie haseł, wybicie szyb w alternatywnym młodzieżowym centrum kultury, które znajduje się w pobliskiej miejscowości lub zasypywanie podwórek szkół w nocy poprzedzającej rozpoczęcie roku szkolnego masową wręcz ilością karteczek ze swoim adresem internetowym.
Oprócz tego AN można rozumieć jako kulturę młodych mężczyzn, która w niektórych aspektach wykazuje podobieństwo do gangów ulicznych. Wskazuje na to ich koncentrowanie się na rywalizujących grupach, dążenie do dominującego zachowania oraz starania, aby oznaczać swój rewir poprzez naklejki.
Zniekształcone wyobrażenie o tym, jak funkcjonuje Czarny Blok staje się wzorem dla ich własnego wystąpienia: także i tutaj pojawiają się „wrogowie systemowi”, są też przeciw policji, jest adrenalina i akcja. Fakt, iż u lewicowych autonomistów podejmowanie decyzji odbywa się w sposób demokratyczny oraz dochodzą roszczenia, mające na celu kwestionowanie roli płci, co gra całkiem istotną rolę, najzwyczajniej nie jest brane pod uwagę. Jeśli AN wyrażają swoje zdanie na temat autonomicznej lewicy, dochodzi do głosu wprawdzie stare obrzydzenie o ich „dekadencji” i „tchórzostwie”, jednak jednocześnie pojawia się szkic nierealistycznego i wzbudzającego podziw obrazu o ich umiejętności przebicia się. Za każdym razem, kiedy się samemu wychodzi na ulicę w wyimaginowanym, z tysiącem głów, miotającym kamienie, zamaskowanym i gotowym do szturmu oraz zgrupowanym w ciasnych szeregach Czarnym Bloku, można stać się niewidocznym i poczuć się jak zwycięzca dnia.
„Blok” stanowi obietnicę własnej siły i determinacji oraz stanowi nie tylko formę i styl AN, lecz także ich jedyną treść. Największą pasja AN wyłania się jednak na internetowych forach dyskusyjnych, kiedy debatują o sobie. Gdy organizują demonstracje, takie szczegóły jak ustawienie bloków, są inscenizowane ze szczególną dbałością, planowanie transparentów oraz malowanie odbywa się również z dużą troskliwością i czułością. Jednak wygłaszanie mów, a więc wewnętrzna zawartość, zostaje pozostawiana kadrze z innych części ruchu. Podczas demonstracji AN o „Narodowe Centrum Młodzieżowe” na początku grudnia 2008 w Berlinie, przemawiali m.in. federalny szef Młodych Narodowych Demokratów, berliński szef NDP oraz zarządzający NPD w Berlinie – natomiast ze strony autonomicznej grupy, organizującej demonstrację, padło zaledwie kilka słów z ust osoby zgłaszającej akcję.
Do dzisiaj nie ma żadnego dokumentu ze strategią AN, który można by było potraktować poważnie. Przykładowo – istnieje pismo „Przymierza Akcyjnego Środkowej Hesji”, które ukazało się w 2004 roku. Jest w nim otwarcie napisane, iż neonazistowski Czarny Blok jest reprodukcją swojego radykalno lewicowego poprzednika. Blok jest tylko i jedynie metodą, która ma na celu lepsze przebicie się z własnymi demonstracjami. Na rzadko zapisanych ośmiu stronach – słowo „determinacja” pojawia się aż 26 razy. Jednocześnie o swojej gotowości do przemocy piszą: „Wyraźnie dystansujemy się od przemocy oraz kategorycznie odrzucamy jednolite ubranie oraz maskowanie”. O tym, że ponadto Blok nie jest tylko metodą, lecz byłby stylem życia, w broszurze nie ma ani słowa. Chętnie przytaczany zwrot, że Blok przyciąga młodocianych i tym samym jest strategicznym środkiem, stosowanym z korzyścią dla ruchu, został udowodniony w praktyce dopiero później. Dodać należy jeszcze, iż inni neonaziści chcą się podobać „narodowi” i z tego powodu raczej odrzucają udział w rozruchach.
W systemie koordynacyjnym AN istnieje przede wszystkim własny ruch oraz kontrahenci ze strony policji i lewicy, inne polityczne nurty prawie się nie pojawiają. „Naród” jest co najwyżej częścią tła do samoinscenizacji, jednakże nie stanowi centralnego obiektu ich polityki: „Uzyskać akceptację i aprobatę obywateli? U jakich obywateli? U przeedukowanych durnowatych czterdziestolatków z Republiki Federalnej Niemiec? Nie, to młodzi są naszą przyszłością.”
Majsterkowanie stylem życia
Bynajmniej nie polityczna bliskość, lecz fascynacja bojowością lewicy jest tym, co wpływa, iż powstaje nie tylko Czarny Blok, lecz także w formach haseł, frazach i wyglądzie mnożą się popkulturowe zjawiska oraz w komunikacji chętnie są używane kalki językowe z angielskiego – wszystko to zostaje zapożyczone od politycznego kontrahenta. Ta otwartość przeniosła się z demonstracji na dzień powszedni. Naturalnie chętnie się słucha hardcore, sprejuje graffiti, kasuje się zasiłki dla bezrobotnych. zamiast iść do ciężkiej pracy… Niektórzy AN mieszkają razem w wynajętym mieszkaniu, tworząc tzw. wspólnoty mieszkaniowe. Prawie wszystko można wypróbować – AN posiadają bardzo pozytywny stosunek do eksperymentów. To spowszednienie udowadnia, iż AN nie chodzi tylko o prowokacje, lecz ich kulturowa otwartość jest jak najbardziej autentyczna. Osoba, która zrezygnowała w udziału w ruchu powiedziała: „AN byli dla mnie jak wyzwolenie. Wcześniej na nazistowskiej scenie były tylko dyrektywy, które określały muzykę, ubranie i jedzenie. Musiałeś się kierować według nich. Wiele osób na scenie uważało ten przymus za gówno. Jako AN można było być wolnym. Mogłeś słuchać, co chciałeś, mogłeś chodzić i jeść kebaby, mogłeś nosić alternatywne ciuchy. Ludzie czynili to bardzo chętnie. Robili tak, nie po to, aby kogoś zainteresować, lecz dlatego, że im samym to się podobało”.
Z ofert, jakie znaleźli z swoim środowisku życiowym, AN wyłowili takie, które się im wydawały atrakcyjne i wykreowali z nich swój własny styl. To majsterkowanie nie jest żadną polityczną strategią, lecz najprędzej można ją wytłumaczyć poprzez kulturową dynamikę młodzieży. Bardzo pasuje tutaj koncepcja bricolage’u, którą opisał antropolog Claude Lévi-Strauss: fragmenty już istniejących systemów znaków zostają wychwycone i poddane reorganizacji. Czegoś, co funkcjonuje jako technika kultury nie można prawie politycznie uzasadnić. Na przykładzie graffiti: tradycyjni neonaziści nienawidzą nielegalnego „oszpecania” ścian, albowiem chodzi o kulturę, pochodzącą z USA. Natomiast dla AN graffiti stanowi wyraz nowoczesnego oraz wyluzowanego miejskiego stylu życia, którego atrakcyjność przyczynia się do jego stosowania. Na neonazistowskiej stronie internetowej na temat graffiti, AN napisali: „To wszystko nazwaliśmy <informacją o sztuce ulicy>, ponieważ nie chcemy sobie pozwolić na porównania takiego rodzaju sztuki z prawdziwą niemiecką sztuką lub postawić ją na tym samym miejscu.” To jest dość proste: robi się, co się chce, natomiast, aby zabezpieczyć się przed krytyką, przyznaje się prewencyjnie i bez wstydu do życia w kulturze, która w zasadzie znajduje się w opozycji do własnego nacjonalizmu. Ich usprawiedliwienie nie jest argumentem, lecz stwierdzeniem: „Narodowi socjaliści mogą się ubierać tak jak chcą i są w społeczeństwie tak samo zakotwiczeni jak inna młodzież (sic!).”
W ten sam sposób funkcjonuje przejmowanie lewicowych ikon i obrazów: Che Guevarę przejęto jako popkulturowy symbol buntowniczej postawy i dopiero potem przy pomocy zawiłych i niejasnych tez został przemianowany w prawicowego narodowego rewolucjonistę. „Nie tylko Che byłby dzisiaj z nami“. Logo Antyfaszystowskiej Akcji również zostało przejęte i u AN firmuje trochę więcej niż gotowość do walki i bojowość. Daje się to nawet zinterpretować. W końcu faszystowskie Włochy zdradziły nazistowskie Niemcy – dlatego antyfaszyzm jest znakiem niezłomnej wierności do nacjonalizmu. Osoby, które wycofały się z ruchu, relacjonowały, iż AN bardzo chętnie tańczyli przy antyniemieckim zespole elektro Egotronic, których tytuł piosenki „Rave przeciw Niemcom” stał się po prostu etykietką z zajęciem stanowiska przeciw znienawidzonej Republice Federalnej Niemiec. Znamienna jest także niepewność na scenie, wyrażana poprzez małe inicjatywy typu Narodowych Socjalistów dla Izraela. Nasoli przedstawiała obraz Żydów jako silny, umiejący stawiać opór i tym samym służący za wzór naród, w zasadzie była to prowokacja wewnątrz sceny, zainscenizowana przez marginalną małą grupkę i tym samym nie było to też działaniem na poważnie. Jednakże reszta sceny początkowo o tym nie wiedziała i dlatego ludzie sami byli niezdecydowani, czy mogą istnieć Naziści przeciw antysemityzmowi – w zasadzie części swoich towarzyszy jednak ewidentnie i ślepo się wierzy.
Narastające wątpliwości
Całkowita dowolność czerpania z lewej i prawej strony stała się w międzyczasie złowieszcza dla niektórych AN, nawet, jeśli do tej pory była troskliwie ignorowana krytyka z innych części sceny. Wywołane już raz duchy, ciężko utrzymać w ryzach. W ostatnich miesiącach pojawia się coraz więcej zajęć stanowisk, w których rozlega się głośny lament nad „zaburzeniami rozwojowymi” oraz poddana zostaje krytyce propagowana przez nich samych dowolność we własnych szeregach.
Już w 2007 roku w wewnętrznym okólniku można było przeczytać: iż „formy akcji Czarnego Bloku nie są już zdatne do działania”, ponieważ zmarniały do „bezużytecznego stylu życia”. To przykładowo stało się bardzo wyraźne, ponieważ często „młodzi, niedoświadczeni aktywiści oraz kobiety – aktywistki stały przy transparentach z przodu i z tyłu”. Blok widziany w takiej interpretacji ma być czystą metodą, wszelkie kulturowe komponenty zostają zanegowane. A jednak ten sam dokument chwali ponownie kulturalną aurę Bloku: „Nadrzędnym celem jest (…) przeniesienie protestu dla narodowego socjalizmu i przeciw temu systemowi oraz dotarcie do niemieckiej młodzieży, która już dzisiaj tak po prostu nie da się przekonać przez tylko polityczną zawartość, ale jednak można ją zachwycić naszym wyglądem, emanacją siły, spójnością oraz kreatywnym kształtowaniem naszych transparentów.” W mobilizacji do wcześniej już wymienionego centrum młodzieżowego w grudniu 2008 roku w Berlinie grupa organizacyjna poczuła się zobowiązana do nawoływania swoich towarzyszy i towarzyszek do „zaniechania jakiejkolwiek symboliki, która w jakikolwiek sposób może zostać skojarzona z oporem antyfaszystowskim (sic!) flagi Antify, oczywiście flagi Izraela – żałosne, iż trzeba wymieniać – sierp i młot oraz czerwone gwiazdy.” Podczas demonstracji rozdawana była ulotka, która namawia „do jedynego prawdziwego narodowego socjalizmu przeciw fałszerstwu oraz kontrproduktywnym ulepszeniom”, „akceptacji naszego zewnętrznego obrazu (…) Odrzucamy każdą formę autorytarnej paplaniny oraz nie podzielamy zaburzonego światopoglądu antyfaszystowskiej subkultury”. W tym samym tonie uderza na przełomie roku rozpowszechniana w Internecie deklaracja: „Niestety wydaje się, że jest trendy wypowiadanie się przeciw faszyzmowi, analiza oraz przysięganie, że nie o to chodzi, aby pokazywać <<znaki naszym wrogom>>, kiedy oni w każdym tygodniu demonstrują przeciw nam, niszczą nasze stanowiska pracy oraz dokonują tchórzliwych ataków na nasze rodziny i domy, w których mieszkamy.”
Ikona Che Guevary w zasadzie od trzech lat całkowicie znikła z demonstracji neonazistowskich. Wydaje się, że chodziło o prostą zmianę w modzie. Teraz niektórzy AN próbują aktywnie i publicznie ochraniać swój wizerunek – przykład, na którym się wzorują, stanowi pozytywne skojarzenie z Antifą. Niektórzy AN rozpoczynają powoli rozumieć, iż na obszarze politycznym nie można całkiem dowolnie dysponować symbolami i hasłami.
Każdy, kto zmienia znaczenie, przymusowo przejmuje także pewne cechy pierwotnego znaczenia. Powstaje pytanie, w jakim stopniu może się to udać.
W koncepcji AN jest wpisane systematyczne zezowanie na lewo. Pojęcie Autonomiczności zostało ściągnięte do ruchu i pomimo wszelkich deformacji nie można pominąć jego antyautorytarnego rdzenia. „Jest wiele wolnych organizacji, które z samego myślenia (…) są zbudowane konserwatywnie i hierarchicznie, jednak pomimo tego zwą się wolnymi, od 2004 roku wyrażano swoją złość na każde formalne ograniczenie zawartości – i nikt, kto zwie się autonomistą nie może zaprezentować przeciw temu wiarygodnej kontry.”
Dokąd zmierzają
Pomimo zarysowanych powyżej sprzeczności rozrastający się nadal oraz w międzyczasie przybierający coraz bardziej międzynarodowy charakter nurt AN tak szybko nie zniknie. Zmienia przy tym charakter neonazizmu. Pierwsi AN pochodzili z tradycyjnego neonazizmu Wolnych Nacjonalistów oraz znali ich styl i reguły z własnego doświadczenia. Teraz, po pięciu latach, a tym samym o jedną generację politycznego aktywizmu później, wielu z nich przeżyło swoje polityczne akcje solidarnościowe całkowicie w kręgu AN. W jakim kierunku rozwiną się ci młodzi neonaziści? Za wcześnie jeszcze, aby można było przewidzieć. Już pojawiły się pierwsze osoby, które bezpośrednio ze sceny AN chcą przejść do autonomicznej lewicy. Ich „śpiewka” brzmi mniej więcej tak, iż u AN poznali atrakcyjność lewicowo – radykalnej polityki i chcieliby usunąć przeszkody, takie „drobnostki” jak antysemityzm i rasizm, które stoją im na drodze do przesiadki do lewicy.
Pojawiły się pierwsze oznaki, iż przeciętny czas pobytu na scenie uległ skróceniu. Relatywnie dużemu przypływowi młodzieży towarzyszy przedwczesny odpływ starszych stażem. Na scenie nie egzystują koncepcje, sprzyjające byciu starszym (a nie powinno to sprawiać problemów, dzięki przemieszaniu kulturowemu i wewnętrznemu rozproszeniu), tak że można dużo łatwiej niż wcześniej – odejść.
Scena AN zaczyna się aktualnie rozpadać nie tylko z powodu brakującej wewnętrznej konsystencji. Prawdopodobnie doszła do granic swoich stylistycznych właściwości integracyjnych jako prawicowa kultura młodzieżowa.
Pozbawienie własności kodów lewicowych oraz zmienione przez to samoinscenizowanie się, zmienia także wizerunek zewnętrzny neonazistów. Miejsce posłuszeństwa zastępuje kreatywność błędnie rozumianego reakcyjnego procesu, który ma na celu kolektywizację podczas demonstracji.
Antifaschistischen Info Blatt (Biuletyn Antyfaszystowski) nr 82, styczeń 2009.
Tłum: Małgorzata Ważyńska
Przypisy tłumacza:
(1) „W Niemczech właściwie już od czasów napoleońskich bardzo mocno rozwijała się ideologia völkische, w której ów niemiecki Volk – Naród, był wspólnotą duchową, mającą jednak także nie tylko wspólne korzenie, kulturę, ale i pochodzenie. Volk, który musi strzec swojej jedności, winien się organizować w silne państwo. Ideologia zwana völkische zawierała w sobie rozmaite, niekiedy sprzeczne elementy: kult germańskości, niekiedy powiązany z kultem pogańskich wierzeń, kult aryjskości obok kultu prostego ludu, który zachował czystość krwi, elementy kultu ziemi i krajobrazu wiejskiego, kult sprawności fizycznej i zarazem krytykę racjonalizmu.” – Maria Zmierczak – Ideologie totalitarne: faszyzm i narodowy socjalizm.
http://www.omp.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=340
(2) Fragment piosenki „Prawicowa policja” zespołu Störkraft, 1994 rok.