Co tak naprawdę dzieje się w Puszczy? Kilka uwag o Obozie dla Puszczy i absurdalności działań leśników #47 (2/2017)
Obóz: aspekty społeczne.
W sierpniu aktywiści wrocławskiej Federacji Anarchistycznej wybrali się do Puszczy Białowieskiej aby wesprzeć działania aktywistów i aktywistek. Wyruszyli w stronę Pogorzelec: małej wsi w samym sercu lasu, gdzie mieści się centrum działań przeciwko wycince o nazwie „Obóz Dla Puszczy”. Obóz jest miejscem niezwykłym: stworzony przez osoby z różnych zakątków Polski, o różnych zainteresowaniach, zawodach i poglądach na świat. Nie jest to, jak piszą media, obóz ekologów. Wśród dziesiątek osób, które tam działają, ekologów jest zaledwie kilku. Większość to ludzie, którzy przybyli przypadkiem: nauczyciele, studenci, punki, anarchiści, filmowcy, artyści, ale też biolodzy, przyrodnicy, pilarze, byli leśnicy.
Często dzieje się tak, że ludzie przyjeżdżają do obozu na kilka dni, a zostają na kilkanaście. To tak zwany żartobliwie wśród aktywistów „syndrom obozowy”. Dzieje się tak dlatego, iż panuje tam wspaniała atmosfera. Całkowita prohibicja, otwarci ludzie. Ludzie, nie przymuszani do często bezsensownych obowiązków, wykazują wiele inicjatyw. W wolnym czasie organizowane są różne szkolenia, wykłady i pokazy, w obozie znajduje się nawet biblioteka! Ludzie nie nudzą się, gapiąc się w ekrany swoich smartfonów: rozmawiają swobodnie między sobą, są otwarci. Nikt nie boi się zostawić sprzętów elektronicznych na cały dzień, w ogólnodostępnym miejscu: panuje zaufanie, mimo wielu szpiegów, którzy obóz odwiedzili (o niektórych wiemy, że byli, ale ilu nie zostało złapanych, nie wiadomo…).
Pobyt w Obozie to nie wakacje – każdy dokłada od siebie małą cegiełkę. Każda praca, czy to patrolowanie, gotowanie, blokowanie, sprzątanie itp. są równie ważne i to wszystko się uzupełnia. Bez przymusu, dobrowolnie ludzie podejmują się wszelkich potrzebnych prac. Wystarczy dać człowiekowi żyć bez nakazów a uwalnianych jest wiele wspaniałych inicjatyw. Po kilku dniach można poczuć się jakby się było w innym, lepszym świecie: Obóz jest bardzo ciekawą mikrospołecznością, która funkcjonuje inaczej niż otaczający świat. Świadomość tego, że trzeba wracać do szarej rzeczywistości jest często przykra, stąd tak częste są decyzje o przedłużeniu pobytu. Ludzie w Obozie są bardzo różni. Chcą bronić Puszczy, bo czują, że nie wszystko jest na sprzedaż i należy docenić to, że istnieje jeszcze taka dziewicza, nie skażona cywilizacją kraina.
Codziennie odbywają się zebrania wszystkich obozowiczów – każdy się krótko przedstawia i ustalany jest harmonogram dnia następnego. Wielu turystów zatrzymuje się przy bramie, czy to z ciekawości czy ze słowami wsparcia. Często wrzucają coś do puszki, biorą propagandę. Posiłki są razem przygotowywane i spożywane, co wpływa na poczucie wspólnoty, co jest bardzo budujące. Na co dzień przebywa tam około 30-40 osób. Jest bardzo duża rotacja – od początku przewinęło się ponad 1000 osób. Ktoś może wpaść na dwa dni, ktoś na dłużej, ktoś może nie mieć czasu na wyjazd, ale może zrobić jakieś wydarzenie w swojej miejscowości, inni wpłacają pieniądze na funkcjonowanie obozu – aktywistom wystawiane są mandaty za blokowanie sprzętu, drobne wykroczenia drogowe itp. Wszystkie sprawy prowadzi biuro prawnicze wynajęte specjalnie do tego celu.
Patrzymy leśnikom na ręce i walczymy o to, żeby dziewiczej Puszczy nie traktowano jak kolejny las gospodarczy, gdzie drzewa hoduje się jak kukurydzę. Puszcza jest czymś więcej i zachwyca swoją dzikością. Każde słowo wsparcia jest ważne, mówienie o sprawie i nagłaśnianie problemu może zaktywizować kolejne osoby. Nie odPUSZCZAmy!
Po za dokumentacją wycinki w celu zebrania dowodów dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, aktywiści z Obozu przeprowadzają też blokady maszyn: harwesterów i forwarderów oraz tirów wywożących drewno z lasu. Blokady te, z użyciem sprawdzonej i niezawodnej strategii są działaniem bardzo skutecznym: przypiętych aktywistów specjalnymi rurami praktycznie nie da się usunąć. Ostatnio problemem jest dostanie się do pilnie strzeżonych maszyn, ale gdy już uda się na nie wskoczyć i przypiąć, to potem już tylko negocjacje mogą pomóc. Warto tu podkreślić, że za każdym razem negocjatorzy dzwonią do konkretnego nadleśniczego, aby rozpocząć jakikolwiek dialog. Ten jednak prawie zawsze odmawia rozmowy.
Codziennie do Obozu przyjeżdżają media z całego świata. Tak samo aktywiści: z Niemiec, Czech, Niderlandów, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Australii. Na miejscu są tłumacze języka angielskiego, niemieckiego i francuskiego. Wydaje się, że o Puszczy więcej się mówi na Zachodzie niż u nas w kraju. Aktywiści mają jeden cel główny: aby cała Puszcza Białowieska została objęta Parkiem Narodowym i zapowiadają, że będą działać tak długo, aż żądanie to zostanie zrealizowane. Mniejsze cele pośrednie to wycofanie harwesterów z pracy i zaprzestanie wycinek w drzewostanach stuletnich oraz w nadleśnictwie Białowieża, które wykonało już swój 4 letni plan wycinki.
Puszcza. Aspekty przyrodnicze:
Puszcza Białowieska to unikatowe miejsce, jedyne takie w Europie. Jest to ostatni naturalny las. Może nie wszyscy wiedzą, że lasy na świecie dzielą się na naturalne, w których człowiek prawie nie ingeruje oraz lasy gospodarcze, nasadzane sztucznie przez leśników, sprzątane (wywrócone drzewa są usuwane), jednolite gatunkowo i wiekowo. Puszcza jest lasem naturalnym: mieszanym o drzewach w różnym wieku, z leżącymi to tu to tam umarłymi pniami. Dzięki temu występują tu rzadkie i chronione gatunki zwierząt i owadów, porosty, mchy, grzyby.
Kornik Drukarz naprawdę zaatakował świerki w Puszczy i świerki te umierają. Jednak atak ten, tak zwana gradacja, czyli zwiększenie populacji danego gatunku jest zjawiskiem zupełnie naturalnym! O ile w lasach gospodarczych leśnicy powinni walczyć z takimi zjawiskami o tyle w Puszczy jest to zupełnie bez sensu: świerków jest niewiele, więc ich obumarcie nie zagraża istnieniu lasu, na umarłych drzewach żyją dziesiątki zagrożonych gatunków, w tym m.in. naturalni wrogowie kornika, tak więc usuwanie martwych drzew (nadleśnictwa drzewa te sprzedają) powoduje, że kornika jest paradoksalnie więcej! Do tego, na terenie Białorusi, gdzie także kornik zjada świerki, nie można wycinać drzew, tak więc choćby wyciąć wszystkie po Polskiej stronie Puszczy i tak to nie pomoże, kornik przecież umie latać i błyskawicznie przenosi się na inne drzewa! Po za tym, każda osoba, która była w Puszczy zauważyła, że wycinane są suche świerki (a w suchych kornika już nie ma…), po czym leżą one na stosach tygodniami, a kora, która jest usuwana na miejscu zostaje w ściółce na zawsze. Hmmm… nawet gdyby ten kornik był w tych ściętych drzewach to jeszcze ze trzy razy zdążyłby się rozmnożyć, zanim drzewo wyjedzie z lasu (zanim ktoś je kupi). Już nawet leśnicy nie wierzą w tę bajkę o korniku. Ale mamy kolejny powód wycinki: bezpieczeństwo publiczne! Drzewa są wycinane, aby nie przewróciły się na drogę i na ludzi. No tak… tylko czemu są wycinane wgłębi lasu, kilkaset metrów od drogi? Może dlatego, że nie ma przepisów mówiących jak daleko od drogi można ciąć aby zachować bezpieczeństwo. Propaganda rządowa poszła już tak daleko, że miejscowi ludzie boją się (i wcale im się nie dziwię!), że ich domy spłoną, ponieważ mieszkają w Puszczy! Las bowiem pełen jest drzew, a jak wiadomo drzewa są łatwopalne! Szkoda, ze wszyscy zapomnieli o tym, że Puszcza leży na terenach podmokłych i nawet w 30 stopniowym upale nasi aktywiści patrolują Puszczę w kaloszach! O wycinaniu ponad 100-letnich drzew i niszczeniu przyrody na terenach objętych programem Natura 2000 nawet nie wspomnę. Czy już czujecie się jakbyście oglądali film Bareji?
Zastanówmy się teraz dlaczego w takim razie tną i to tną na potęgę? Pierwsza myśl każdej osoby to: DLA PIENIĘDZY! I jest to oczywiście prawda: Lasy Państwowe na terenie Puszczy generują co roku ogromne straty, co jest spowodowane bardzo wysokimi zarobkami leśników (średnia to 7 tys.!). Aby straty te niwelować muszą jakoś zarabiać. Z Parku Narodowego niestety nie da się tyle wycisnąć co ze sprzedaży drewna. Oczywiście lokalna ludność pieniędzy tych nigdy nie zobaczy. Gdyby cała Puszcza została objęta Parkiem Narodowym, turystyka wzrosłaby ogromnie: i to są pieniądze realne dla lokalsów, natomiast na wycince zarabiają tylko leśnicy. I przypuszczam, że ci na najniższych stanowiskach też na tym nie zyskują, a wręcz tracą, gdyż muszą teraz ochraniać harwestery i ścigać aktywistów, zamiast spędzać urlop z rodziną. Co innego nadleśnicy, których w Puszczy jest 3 i zarabiają średnio 18 tys. zł… miesięcznie!
Jednak nie tylko o pieniądze tutaj chodzi. Sprawa jest dużo bardziej wielopłaszczyznowa. Praca: co mają robić leśnicy, skoro nie mogą wycinać drzew? Mogliby doprawdy prowadzić badania przyrodnicze, ale… tym zajmują się przecież pracownicy Parków Narodowych! Do tego dochodzi spór ideologiczny, odwieczna walka prawicy z lewicą. Lasy Państwowe: prawica, aktywiści: lewica. Szkoda, że drzewa nie rozumieją tego dualizmu, mogły by się określić, aby leśnicy wycinali tylko lewackie świerki ;). To oczywiście bzdura: przeciwko wycince są ludzie o różnych poglądach politycznych, ale połączyła ich ta sprawa! Istnieje też pogląd, który można wywnioskować z agresywnych i wręcz prostackich wypowiedzi Ministra Ochrony Środowiska Jana Szyszko, że sprawa ta jest zemstą za Rospudę, którą ekolodzy uratowali przed zbudowaniem na jej terenie autostrady. Dziś ta autostrada istnieje, ale biegnie obok tego pięknego terenu. Jeżeli aktywiści wygrają w Puszczy Białowieskiej, będzie to symbol i początek walki na innych terenach, jeśli przegrają, to przegramy wszyscy: cięcia będą się zwiększały. Jaka szkoda, że drzewa nie produkują WIFI, nikt nie śmiałby ich tknąć. Produkują tylko tlen, niezbędny nam do życia (to oczywiście cytat ze słynnego internetowego mema).
Natomiast oczywiste jest, że Polska wstaje z kolan i nie będzie nam Unia Europejska mówić, gdzie mamy wycinać swoje własne drzewa, a gdzie nie! Tylko, że za kilkadziesiąt lat nasze dzieci będą się pytać, co stało się z tą dumą Polaków, dziedzictwem narodowym, płucami Europy: ostatnim naturalnym lasem na tym kontynencie? A my odpowiemy: a sami go sobie wycięliśmy!
Nie wiem, czy widzicie już ten absurd? Jest tyle lasów gospodarczych, w których leśnicy mogą ciąć, tyle energii, ochrony i pieniędzy jest obecnie wydawanych na wycinkę Puszczy, że nie wiem, czy w ogóle sprzedaż drewna stamtąd jest dochodowa, setki strażników leśnych i policji postawione w stan gotowości, aby sprzedawać drewno, które nadaje się tylko na palety! Co tu jest nie tak?
Jak możemy pomóc Puszczy?
– Przede wszystkim mobilizacja! W okresie jesiennym w Obozie będzie coraz mniej aktywistów i aktywistek. Jeśli tylko możesz, przyjedź do Pogorzelec i pomagaj na miejscu. Tylko pamiętaj, że najlepiej przyjechać na co najmniej 4 dni. Potrzeba min. 2 dni na poznanie zasad funkcjonowania obozu i przejście odpowiednich szkoleń. Potem można zacząć działać! Jeżeli chcesz przyjechać skontaktuj się z Obozem Dla Puszczy!
https://www.facebook.com/dlapuszczy/
– Informuj najbliższych o tym co dzieje się w Puszczy, niech wszyscy dowiedzą się, jak jest sytuacja. Na stronie dlapuszczy.pl znajdziesz wiele przydatnych informacji i plików do ściągnięcia.
– Wspomóż Obóz finansowo: codziennie aktywiści dostają mandaty, co jest elementem gry psychologicznej służb mundurowych, które robią wszystko, aby zniechęcić aktywistów do dalszej pracy. Koleżanka dostała jednego dnia dwa mandaty: za to, że szła prawą a nie lewą stroną drogi i za brak odblasku w rowerze w środku dnia! Zbiórka dostępna jest tutaj:
https://pomagam.pl/dlapuszczy
– Weź udział w lokalnych akcjach dla Puszczy, lub zorganizuj własny benefit.
Relację przygotowali aktywiści z wrocławskiej Federacji Anarchistycznej: Grażyna i Didżej