CrimethInc: Wasza polityka jest nudna jak cholera #38 (1/2013)
Ludzie, wasza polityka jest nudna jak cholera
Wiecie, że to prawda. Bo dlaczego wszyscy uciekają, gdy tylko o niej wspomnicie? Dlaczego członkostwo w waszej anarchokomunistycznej grupie dyskusyjnej spadło do swojego historycznego dna? Dlaczego uciskany proletariat nie otworzył oczu i nie dołączył do waszej walki o wyzwolenie ludzkości?
Być może, po latach wmawiania im, że są ofiarami, zaczęliście ich winić za ten stan. Muszą najwyraźniej chcieć czuć na swojej twarzy but kapitalistycznego imperializmu; czemu w przeciwnym wypadku nie okazują zainteresowania waszymi krucjatami? Dlaczego jeszcze do was nie dołączyli w przykuwaniu się łańcuchami do mahoniowych mebli, wykrzykiwaniu sloganów na dokładnie rozplanowanych protestach i uczęszczaniu do anarchistycznych księgarń? Dlaczego nie usiedli i nie nauczyli się całej terminologii potrzebnej, by dogłębnie zrozumieć zawiłości Marksowskiej teorii ekonomii?
Prawda jest taka, że wasza polityka jest dla nich nudna, bo jest bez znaczenia. Wiedzą, że wasz przestarzały styl protestu - wasze marsze, transparenty i zebrania - są zbyt wątłe, by wywołać jakąkolwiek rzeczywistą zmianę, ponieważ stały się przewidywalnym elementem status quo. Wiedzą, iż wasz post-marksowski żargon jest odpychający, bo jest tak naprawdę językiem akademickiej dyskusji, nie zaś bronią, mogącą podkopać systemy kontroli. Wiedzą, że wasze wewnętrzne spory, odłamy i niekończące się kłótnie wokół efemerycznych teorii nigdy nie przyniosą jakiejkolwiek realnej zmiany w świecie, którego doświadczają z dnia na dzień. Wiedzą, iż niezależnie, kto jest u władzy, jakie prawa są w kodeksach, pod jakimi „izmami” maszerują intelektualiści - treść ich życia pozostanie taka sama. Oni - my - wiemy, że nasze znudzenie jest dowodem na to, iż ta „polityka” nie jest drogą do żadnej rzeczywistej transformacji życia. Nasze żywoty są już i tak wystarczająco nudne!
Wy też to wiecie. Dla jak wielu z was polityka jest obowiązkiem? Czymś, czym się zajmujecie, bo czujecie, że powinniście, podczas gdy w głębi serca jest milion innych rzeczy, które wolelibyście robić? Wasz wolontariat - czy to jest naprawdę ulubiony sposób spędzania wolnego czasu, czy robicie to z poczucia obowiązku? Jak myślicie, dlaczego jest tak trudno zmotywować innych, by działali tak, jak wy? Może jest tak, iż to poczucie winy każe wam wypełniać wasz „obowiązek,” by być politycznie aktywnymi? Może próbujecie uatrakcyjnić sobie „pracę” próbując (świadomie lub nie) popaść w problemy z władzami; być aresztowanym: nie dlatego, że to w jakiś sposób pomoże waszej sprawie, lecz by uczynić rzeczy bardziej ekscytującymi, by uchwycić coś z romantyzmu czasów dawno minionych. Czy czuliście kiedyś, iż uczestniczycie w rytuale, w starej tradycji peryferyjnego protestu, który tak naprawdę służy jedynie wzmocnieniu pozycji mainstreamowych? Czy nie pragnęliście kiedyś, choćby w sekrecie, ucieczki od stagnacji i nudy waszych politycznych „obowiązków”?
Nic dziwnego, że nikt do was nie dołącza w politycznych dążeniach. Może wmawiacie sobie, że to twarda, niewdzięczna robota, ale ktoś musi to robić. Odpowiedź brzmi, cóż, NIE.
Tak naprawdę wasza męcząca, nużąca polityka szkodzi nam wszystkim. Bo w gruncie rzeczy nie ma niczego ważniejszego niż polityka. NIE polityka amerykańskiej „demokracji” i prawa, tego, kto zostanie reprezentantem stanu, by podpisywać ustawy i kontynuować istniejący system. Nie polityka anarchistów de lá „zaangażowałem się w radykalną lewicę, bo lubię spierać się o trywialne szczegóły i pisać retorycznie o nieosiągalnej utopii.” Nie polityka liderów i ideologii, która domaga się od nas poświęceń „dla sprawy.” Ale polityka naszego codziennego życia. Gdy oddzielacie politykę od bezpośrednich, codziennych doświadczeń konkretnych mężczyzn i kobiet, czynicie ją całkowicie bez znaczenia. Staje się ona domeną bogatych, wygodnych intelektualistów, którzy mogą sobie pozwolić na zajmowanie się tak suchymi teorematami. Gdy angażujecie się w politykę z poczucia obowiązku i zmieniacie akcję polityczną w nużącą odpowiedzialność, zamiast w ekscytującą grę, która jest warta grzechu sama w sobie, odstraszacie od siebie ludzi, jakich życie jest już wystarczająco nudne, by mogli znieść jeszcze więcej drętwoty. Gdy zmieniacie politykę w coś bez życia, bez radości, w męczącą odpowiedzialność - staje się ona dla ludzi kolejnym ciężarem, zamiast sposobem uwolnienia ich od ciężaru. W taki sposób rujnujecie ideę polityki dla wszystkich, dla których powinna ona być najważniejsza. Bo każdy ma interes w tym, by zastanowić się nad swoim życiem, nad tym, czego od życia chce i jak może to osiągnąć. Ale wy sprawiacie, że polityka wygląda dla nich jak przygnębiająca, samoniszcząca się, bezsensowna gra dla petit bourgeoisie, gra bez żadnego znaczenia dla życia, które oni prowadzą.
Co powinno być polityczne? To, czy zadowala nas to, co robimy, by zdobyć żywność i schronienie. Czy czujemy, iż nasze codzienne rozmowy z przyjaciółmi, sąsiadami i współpracownikami są wartościowe. Czy mamy każdego dnia możliwość życia tak, jak pragniemy. I „polityka” nie powinna polegać jedynie na dyskusji na ów temat, ale na bezpośrednim działaniu, by nadać naszemu życiu znaczenie w bezpośredniej teraźniejszości. Na działaniu, jakie samo w sobie jest zabawne, ekscytujące, radosne - bo działalność polityczna, która jest męcząca, nużąca i nam ciąży - może jedynie dodawać zmęczenia, znużenia i ciężaru naszemu życiu. Nie traćmy już czasu na dyskutowanie o rzeczach, które będą bez znaczenia, gdy jutro rano pójdziemy do pracy. Żadnych przewidywalnych rytualnych protestów, z jakimi władze dobrze wiedzą, jak się rozprawić; żadnych nudnych rytualnych protestów, które nie brzmią jak najciekawszy sposób spędzenia sobotniego popołudnia dla potencjalnych ochotników - z całą pewnością te nas donikąd nie doprowadzą. Nigdy więcej „poświęcenia dla sprawy.” Bo szczęście w naszym życiu i w życiu naszych bliskich musi być naszą sprawą.
Gdy uczynimy politykę wartościową i ekscytującą, reszta przyjdzie sama. Ale z drętwej, teoretycznej i zrytualizowanej polityki nie przyjdzie nic. Tu nie chodzi o to, by nie interesować się dobrem ludzi, zwierząt i ekosystemów, z którymi nie mamy kontaktu w naszym codziennym życiu. Ale podstawy naszej polityki muszą być konkretne: musi być bezpośrednia, musi być dla wszystkich jasne, dlaczego jest ona warta wysiłku, musi być zabawna sama w sobie. Jak możemy czynić dobre uczynki wobec innych, jeśli sami nie potrafimy cieszyć się naszym życiem?
Aby uczynić to konkretnym: popołudnie zbierania żywności ze sklepów, które inaczej by je wyrzuciły do śmieci i rozdawanie jej głodnym i zmęczonym pracą, by zarobić na chleb - to jest dobra akcja polityczna, ale tylko, jeśli przynosi zadowolenie. Jeśli zrobisz tak ze swoimi przyjaciółmi, jeśli poznasz nowych przyjaciół czyniąc to, jeśli zakochasz się albo wymienisz śmieszne historie albo po prostu poczujesz dumę z tego, iż pomogłeś kobiecie poprzez ulżenie jej w jej problemach finansowych, to jest dobra akcja polityczna. Z drugiej strony, jeśli spędzisz popołudnie pisząc emocjonalny list do niszowego lewicowego tabloidu protestując przeciw użyciu słowa „anarchosyndykalizm” przez redaktora, gówno to da i dobrze o tym wiesz.
Może czas znaleźć nowe określenie na „politykę”, skoro ze starego uczyniliście obelgę. Bo nikogo nie powinno to odrzucać, gdy mówimy o wspólnym działaniu, by uczynić nasze życie lepszym. Toteż prezentujemy wam nasze warunki, nie-negocjowalne i wykonywalne najszybciej, jak to możliwe - nie będziemy w końcu żyć wiecznie, prawda?
1. Uczyńcie politykę znów sprawą wartościową dla naszych codziennych doświadczeń życiowych. Im dalej obiekt naszego zaangażowania politycznego, tym mniej będzie dla nas znaczył, tym mniej będzie się zdawał realny i ważny i tym bardziej nużącą stanie się polityka.
2. Każda działalność polityczna musi być sama w sobie radosna i ekscytująca. Nie można wyleczyć odrętwienia inną drętwotą.
3. By wypełnić pierwsze dwa punkty, należy stworzyć całkowicie nowe podejścia i metody polityczne. Te stare są przestarzałe, nieaktualne. Być może NIGDY do niczego się nie nadawały i właśnie dlatego świat dziś wygląda tak, jak wygląda!
4. Bawcie się dobrze! Nie ma wymówki dla bycia znudzonym… ani nudziarzem!
Dołączcie do nas w czynieniu „rewolucji” grą; grą o najwyższą z możliwych stawek, ale tak czy inaczej radosną, beztroską grą!
Oryginał: Nadia C, Your Politics Are Boring as Fuck, ukazał się na stronie internetowej Kolektywu CrimethInc: www.crimethinc.com
Polski przekład pierwotnie zamieszczony został na: www.liberalis.pl
Tłumaczenie: Jędrzej Kuskowski