Czy hiszpańskich faszystów rządów Franco w końcu dosięgnie sprawiedliwość? #45 (1/2016)
31. października 2014 r., argentyńska sędzia, Maria Servini de Cabria, wydała międzynarodowe nakazy aresztowania oraz wnioski o ekstradycję w sprawach 20 decydentów okresu faszystowskich rządów Franco, oskarżonych o zbrodnie przeciwko ludzkości dokonane w latach 1939-1975.
Hiszpański generał Francisco Franco, stojąc na czele faszystowskich grup militarnych, doprowadził nacjonalistów do ostatecznego zwycięstwa w hiszpańskiej wojnie domowej, toczącej się w latach 1936-1939, obalając tym samym demokratycznie wybrany rząd republikański oraz dławiąc rewolucję społeczną, przeprowadzaną przez anarchistów i im podobne grupy.
Co najmniej pięciu oficjeli wysokiej lub średniej rangi, w tym kilku byłych ministrów rządu, było odpowiedzialnych za zatwierdzenie wyroku śmierci przez uduszenie garotą 25-letniego hiszpańskiego anarchisty Salvadora Puig Antich w 1974 roku. Puig Antich należał do Iberyjskiego Ruchu Wyzwolenia (Movimiento Iberico de Liberación – MIL), który był luźną siecią działających w Hiszpanii anarchistycznych i anty-autorytarnych skrajnie lewicowych grup bojowych, dokonujących zbrojnych napadów na banki celem pozyskiwania środków na działalność samorządnych rewolucyjnych ruchów pracowniczych, jakie istniały w Barcelonie na początku lat 70.
W roku 1973 został on aresztowany razem z innym bojówkarzem MIL w wyniku urządzonej zasadzki, w czasie której Puig Antich został poważnie ranny na skutek strzelaniny, jaka się wywiązała. Oskarżono go o zabójstwo funkcjonariusza Guardia Civil (hiszpańska formacja paramilitarna, podległa Ministerstwu Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwu Obrony – przyp. tłum.), który zginął w trakcie tego zdarzenia.
Szybki proces Puig Anticha przed sądem wojskowym był farsą – typową pokazówką, charakterystyczną dla wymiaru sprawiedliwości okresu rządów Franco. W trakcie procesu, sympatycy MIL dowodzili, że przygotowane przez policję materiały w tej sprawie były sfałszowane i z pewnością nie wystarczające do wydania wyroku, jako że gliniarz, który padł ofiarą strzelaniny był trafiony większą ilością kul niż zostało wystrzelone z pistoletu Puig Anticha, zaś sam Puig Antich był już w tym momencie ranny i na tyle niesprawny, że nie mógłby oddawać żadnych strzałów w samoobronie. Tym niemniej, uznano go winnym i skazano na śmierć.
Pomimo międzynarodowej kampanii przeciwko egzekucji anarchisty i w obliczu nacisków na liberalizację prawa, reżim definitywnie zatwierdził wykonanie wyroku, zachowując się w sposób typowy dla frankistowskiej skrajnie prawicowej dyktatorskiej polityki, co miało też wymiar wizerunkowy, stanowiąc próbę radykalnej reakcji na fakt zamordowania hiszpańskiego premiera przez baskijskich separatystów z ETA, do którego doszło miesiąc po aresztowaniu Puig Anticha. Bojownicy MIL inspirowali się wydarzeniami francuskiego maja’68 oraz innymi walkami wolnościowymi, w tym też szczególnie działalnością ruchu anarchosyndykalistycznego lat 30. w Hiszpanii oraz hiszpańską guerillą po roku 1939. W przeciwieństwie do autopromujących się awangardowych grupek i paramilitarnych organizacji lewicowych, aktywiści MIL sami zdecydowali o rozwiązaniu swojej formacji, co nastąpiło jeszcze przed aresztowaniem Puig Anticha i innych bojowników pod koniec 1973 roku.
Kilka osób, którym udało się uciec z aresztu, wraz z nowymi sympatykami, wywodzącymi się z kręgów kampanii przeciwko egzekucji oraz na rzecz wsparcia aresztowanych działaczy MIL, zdołało zainicjować działalność komórek nowej sieci we Francji – były to Grupy Międzynarodowej Akcji Rewolucyjnej (Groupes d’Action Révolutionnaires Internationalistes – GARI). Dwa miesiące po egzekucji Puig Anticha, GARI uprowadziło w Paryżu prominentnego hiszpańskiego bankiera, Angela Baltasara Suareza, żądając zaprzestania wykonywania wyroków, uwolnienia wszystkich uwięzionych aktywistów MIL oraz wielu innych więźniów politycznych w Hiszpanii, jak również domagając się dużego okupu.
Żaden z więźniów nie został zwolniony, przekazano natomiast okup w wysokości około trzech milionów franków francuskich, jednak większość tej sumy została wkrótce odzyskana przez francuską policję. Następowały kolejne ataki zbrojne wymierzone w reżimowe cele. Przeprowadzały je różne grupy, zarówno w Hiszpanii, jak i poza nią. Jednakże po śmierci Franco, w latach 1976-77, Komunistyczna Partia Hiszpanii i inne ugrupowania lewicowe oraz partie centrowe poszły na ugodę z jego następcami, godząc się na reformy mieszczące się wyłącznie w skrajnie prawicowym wachlarzu politycznym w zamian za zmniejszenie skali rządowych represji, co w istocie było formą legitymizacji reżimu.
W ramach porozumienia, w 1977 roku w Hiszpanii przyjęto prawo, na mocy którego objęto amnestią przedstawicieli drugiej z zawierających ugodę stron, którzy byli oskarżeni o udział w akcjach politycznych, jakie miały miejsce w czasach rządów Franco.
W uzasadnieniu swojej interwencji prawnej, argentyńska sędzia powoływała się na międzynarodowy legislacyjny standard praw człowieka, odnoszący się do przestępstw przeciwko ludzkości (jak np. torturowanie czy ludobójstwo) – ten sam, na którego zasadzie funkcjonuje Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Standardem tym posłużył się również sędzia Baltasar Garzón w Hiszpanii, zarówno w uzasadnieniu wydania nakazu aresztowania byłego chilijskiego dyktatora Augusto Pinocheta w 1998 roku, jak i podczas formułowania aktu oskarżenia przeciwko decydentom czasów Busha, odpowiedzialnym za stosowanie tortur. Jeśli zostanie udowodnione, że podobne przestępstwa nie mogą być osądzone w kraju, gdzie zostały popełnione, to sądowe sprawy karne dotyczące ich, mogą być prowadzone przez określone państwa (jak np. Argentyna, Hiszpania do 2009 roku oraz ponad sto innych krajów), które mają konstytucyjny lub ustawowy mandat przeprowadzania procesów przeciwko naruszaniu praw człowieka przez obywateli innych państw.
W 2004 roku, parlament Katalonii wydał oświadczenie, w którym rekomendowano, by rząd „anulował wszelkie zarządzenia i wyroki reżimu Franco”. Trzy lata później, socjalistyczny rząd Hiszpanii wydał Prawo Pamięci Historycznej, w ramach którego jedynie potępiono reżim Franco, nakazano usunąć wszelkie jego symbole z przestrzeni publicznej oraz wprowadzono możliwość tworzenia fundacji na rzecz działalności lokalnych „stowarzyszeń wskrzeszania pamięci historycznej”, mających na celu badanie i dochodzenie prawdy na temat wszelkich okropieństw reżimu Franco, jakie były dokonywane lokalnie. Jednak rządzący później konserwatyści zablokowali możliwość powoływania tego typu publicznych fundacji. W międzyczasie, sędzia Garzón został odwołany ze swojego urzędu po tym, jak zadecydował o wszczęciu dochodzeń w sprawach dokonywanych przez nacjonalistów zbrodni, które kosztowały życie 114 tysięcy ludzi w czasie i po zakończeniu wojny domowej.
Mija osiemdziesiąt lat od hiszpańskiej nacjonalistyczno-faszystowskiej rewolty wywołanej przeciwko wybranemu republikańskiemu rządowi i prawie czterdzieści lat od ustawowego wprowadzenia amnestii. Gdy dwa lata temu odwiedziłem Barcelonę, byłem zdruzgotany tym, jak niewiele jest tam form publicznego upamiętnienia tych, którzy stanęli po stronie Republiki, jak bardzo nikłe jest obecnie zainteresowanie zwłaszcza anarchistycznym oporem wobec tamtej prawicowej rebelii, tym wszystkim co przeżyli mieszkańcy Barcelony podczas i po wojnie domowej, oraz samymi szeroko zakrojonymi rewolucyjnymi przemianami społecznymi, jakie dokonywały się w mieście i na otaczających je terenach zanim Franco zwyciężył.
Podobnie zaskoczony byłem przebywając w położonej bardziej na południe dolinie rzeki Ebro, gdzie miała miejsce największa bitwa czasów wojny domowej. Otóż, działające tam lokalne muzeum poświęcone tamtym wydarzeniom, zawiera w swoich ekspozycjach sprzęt militarny i szereg informacji dotyczących w równym stopniu obu stron konfliktu, i w sposób zamierzony (a zarazem męczący) prezentuje całość zupełnie bezrefleksyjnie. Tego typu podejście przyczynia się do budowania wrażenia, że wina leży gdzieś pośrodku i sprawia, że historycznie obiektywna ocena sytuacji nie może być realnie dokonana.
Pozostająca po Franco spuścizna zastraszenia ciągle daje o sobie znać, zwłaszcza w obrębie środowisk politycznych, jak i większości starszej wiekowo części społeczeństwa. Z kolei, jego polityczni spadkobiercy w dalszym ciągu są silnie obecni w całej machnie biurokratycznej, sądownictwie, wojsku i policji. Polityka historyczna jest w dzisiejszej Hiszpanii ciągle dosyć żywa i ciągle budzi kontrowersje. Obowiązujące od 1977 roku prawo amnestii pozostaje niezmienione.
O ile wydana przez sędzię Servini de Cabrię decyzja, przynajmniej pozornie stanowi, jak na razie, niejako punkt wyjścia dla właściwie rozumianego publicznego uznania określonych wyczynów reżimu Franco jako zbrodni, to jest to oczywiście tylko czubek góry lodowej w kwestii weryfikowania historii i teraźniejszej świadomości społecznej. Jest ona także przejawem tendencji do napiętnowywania konkretnych praktyk oraz łączenia ich ze ściśle odpowiedzialnymi za nie osobami, nie sprowadzając się tym samym do oskarżania reżimu jako całości. Wszystko to jest jednocześnie i tak bez znaczenia dla ofiar sprzed lat. Najbardziej istotne zdaje się być to, że wydawane międzynarodowe nakazy aresztowania uniemożliwią starzejącym się oskarżonym uciekanie za granicę.
Nakazy aresztowania z 31. października przyczyniają się ponadto do nasilenia dyskusji na temat samej istoty międzynarodowych praw człowieka w ogóle. Stawką jest tutaj osiągnięcie trwałego zrozumienia idei i praktyki wolności bez hierarchii, w miejsce zwykłego tylko domagania się egzekwowania praw cywilnych czy praw człowieka.
Zdawanie się na państwowy system sprawiedliwości jest podejściem czysto reformistycznym, ograniczonym przez arbitralne limity, wynikające z politycznych programów państwowe ramy prawne, procedury legislacyjne i klauzule zwalniające (jak w przypadku linii obrony Busha i Obamy w sprawach tortur i bombardowania celów cywilnych na Bliskim Wschodzie).
Niegdyś obywatelscy libertarianie, tacy jak Roger Baldwin, założyciel American Civil Liberties Union (amerykańska organizacja non-profit, mająca na celu ochronę praw obywatelskich gwarantowanych konstytucyjnie – przyp. tłum.) w latach 20., inspirowali się i często wspierali kampanie wolnościowe anarchistki Emmy Goldman. Jednak ich aktywność była ograniczona restrykcyjnymi ramami przepisów konstytucji i lokalnych praw, zatem de facto uznawali oni zasadność wyroków prawa oraz państwa jako takiego. Goldman odrzucała takie podejście, gdyż to właśnie wszechobecność państwa i kapitalizmu (wraz z innymi formami zhierachizowanego ucisku) stanowi ograniczenie ludzkiej wolności.
O ile zatem oficjalny system międzynarodowych praw człowieka, takich jak choćby krajowe swobody czy prawa obywatelskie, może czasem stanowić restrykcyjną barierę, przyczyniającą się do doraźnego obalania i osądzania poszczególnych ciemiężycieli, o tyle jego retoryka, z natury reformistyczna i etatystyczna, kamufluje rzeczywistą istotę istniejącego ucisku, co przyczynia się do utrwalania stabilności państwa.
Rzecz jasna, rozumiemy problemy, z jakimi borykają się ludzie, których prawa człowieka są łamane, jak również jesteśmy w stanie zrozumieć to, że zarówno oni, jak i członkowie ich rodzin, przyjaciele oraz inne osoby okazujące im wsparcie, usiłują korzystać z „miękkich”, legalistycznych środków – jak np. ustawowe rekompensaty, o ile są możliwe – przeciwko ciężkim represjom i prześladowaniom ze strony władzy. Podobnie, anarchiści oraz inni anty-autorytarni aktywiści – jeśli zostaną uwięzieni przez państwo, zazwyczaj przyjmują pomoc prawną w swojej obronie.
Bez względu jednak na to, czy ktoś akceptuje specyficzną strategię i taktyki walki, jakie stosowano w Barcelonie i szerzej w Hiszpanii na początku lat 70., czy też nie, powinniśmy pamiętać, że Puig Antich i inni anarchistyczni rewolucjoniści ryzykowali własnym życiem nie po to, by doprowadzić do zreformowania jakichś reżimów, ale by podkopać cały system zhierarchizowanego porządku.
David Porter
David Porter jest autorem ksiązki Eyes to the South: French Anarchists and Algeria.
Tekst ukazał się na łamach The Fifth Estate nr 393. Tłum.: Zdzichu