Fikcyjne państwo… czyli marchewka przed osiołka nosem… #23 (1/2006)
Tematem naszych rozważań będzie idealizm elit nam panujących – tak zwana Czwarta Rzeczpospolita. W imię budowy tegoż „nowego ładu” winniśmy wszyscy wyrzec się osobistych żądzy i pragnień. Dla dobra wspólnego, powinniśmy nie być pamiętliwymi. Nasze poświęcenie i cierpliwość, będą naszym wkładem, fundamentem włożonym pod nowy piękny gmach…
Kiedy panowie prezydenci wygrali w wyborach ze świętokradczym liberałem Tuskiem, wszyscy czekali na pierwsze przemówienie elekta. Wyszedł (Bóg wie który z nich…) i z właściwą sobie krasnoludkową nonszalancją zaczął dziękować wszystkim wokół (w tym jego eminencji Tadeuszowi). W paplaninie prezydenckich mlasków usłyszeć można było nagle zapowiedz budowy nowego państwa „trzeciej Rzeczypospolitej”… Konsternacja… Zmieszanie. Żona pobladła (nie wiadomo, czy z gafy męża czy z nie zapiętego guzika). Prezydent zorientowawszy się odchrząknął naczelne bluźnierstwo poprawiając się „Oczywiście czwartą”. Ekstaza tłumu! Wiwaty! Niech żyją!
Jakiś czas później do Polski zawitała groźna zima. Nieszczęścia jak widać lubią chodzić parami (nie żebym pił do braci prezydentów!). Śnieżyca zaowocowała wielką tragedią w chorzowskiej hali Międzynarodowych Targów Katowickich. Poproszono zatem jednego z prezydentów o komentarz w nadziei na ogłoszenie zadumy i żałoby narodowej. Prezydent, sfrustrowany i przytłoczony mówił „to największa tragedia w dziejach Trzeciej Rzeczypospolitej”. Ogłupiałem! Jak to „trzeciej”? Toż to wybrał naród (jak siekierkę na kijek…) nowy porządek! Myślę, przejęzyczyło się znów ptaszysko. Ale nie! Prezydent trochę poczuł konsternacji ale słów nie poprawił… No jasne! Przecież nie będzie srał na własne podwórko.
Czwarta Rzeczpospolita to mit. Utopia większa od anarchistycznych mrzonek. To ideał „zdekomunizowanego” kraju gdzie wszyscy są szczęśliwi słuchając jednego radia, jednej telewizji, czytając jeden dziennik… Kaczyzm – jak określa to Urban, to ustrój prawie idealny (jak wiadomo „prawie, robi wielką różnicę…”). Jedyną wadą kaczystowskiej czwartej RP jest drobny niuans – jej nieistnienie…
Zapytacie zatem po co stwarzać fikcyjne państwo? Cel jest jasny i prosty. Czwarta RP to symbol czegoś czego w dalszym ciągu nie ma. Mimo „najszczerszych starań i woli ludu”, dalej zdarzają się katastrofy jak ta w Chorzowie, dalej mamy afery, biedę, korupcję i – co najgorsze – komunistów! Córka jednego z nich nawet jest idolem tanecznego programu reality show! Atakuje się kler i to ten najświętszy – narodowo wyzwoleńczy! Wniosek jest jasny – jakaś tajemnicza, masońska siła trzymająca władze wciąż kultywuje Trzecią RP!!! Trzeba zatem ich odnaleźć – chwytajta więc za teczki! Twórzmy koalicję z Lepperem! Szukajmy wszyscy wrogów narodu, którzy byli agentami. Cóż to znowu? Pacyfiści w szkołach? Pederaści na ulicach grodu Kraka? Nie! Toż to kpina z nowej, bezsilnej władzy! Naród musi wybaczyć elitom nam panującym – przecież najpierw trzeba dopaść niedobitki komunistyczno-liberalne! Premier – szalenie wyluzowany i spokojny – obiecuje „tanie państwo” dla wszystkich. Jednak trzeba walczyć na paru frontach, to wymaga ofiar, na razie zadowólmy się becikowym – rekompensatą za ptasią grypę. Nie miejmy za złe, że ten rząd w niespełna pół roku kosztował nas więcej niż poprzednie dwa gabinety… wojna wymaga ofiar…
…tylko cholera tak się składa, że ofiarami zawsze są biedni i prości ludzie. Najczęściej nieświadomi dlaczego i co się dzieje. Pisanie o tym , że żaden rząd nie da ci spokoju jest banalne. Ale niestety, przy tak niebanalnych okolicznościach, tylko prostota może trafić do ludzi. Zatem, prosto i przejrzyście – ogłaszamy wszem i wobec, że Czwarta Rzeczpospolita jest wytworem naszej wyobraźni i nieokreślonej wizji idealnej Idylli. Czwarta RP to jednak również kpina z naszych pozycji w społeczeństwie a zarazem ich prawdziwa forma – nijaka. Żadna władza nie liczy się z ludem, ale każdy lud sumiennie liczy się z kolejną władzą. Nie ma wyboru, musi.
Jaka zatem alternatywa? Jedyna szansa to taka by i włodarze liczyli się z nami. Dokonać tego możemy tylko poprzez ustawiczne przypominanie o sobie. Jesteśmy, żyjemy, czekamy…Nieważne, czy czekamy na obiecane tanie państwo opiekuńcze, czy też czekamy na ulicy z Mołotowem w dłoni. Czekamy, a to oznacza że nie damy o sobie zapomnieć. Powoli z dnia na dzień, krok po kroku będziemy odgarniać kurz ze ścieżki, którą w przyszłości przyjdzie realny Mesjasz, zwany buntem powszechnym. Nieważne której Rzeczypospolitej…
Epilog:
Czy pamięta ktoś jeszcze że hasło „IV” RP wymyśliła ekipa nieczystych liberałów z Platformy Obywatelskiej? Tak, tak – to ci, którzy teraz uwielbiają krytykować pomysły nowej władzy. Nie dajmy się ogłupić patrząc na „Co z tą Polską?”. Z pewnością widok podskakujących sobie do gardeł – jak to określił pewien rektor akademicki – „szmaciarzy”, jest zabawny i odprężający. Ale niech wam do głowy nie przyjdzie klaskanie któremukolwiek z nich – chyba że połknie granat bez zawleczki i przytuli się do swego adwersarza…
Marek Gajda