Grecka rebelia #28 (1/2009)
Ładunek
Gdyby chcieć dokładnie zanalizować ładunek rebelii, który kumuluje w sobie greckie społeczeństwo, zapewne należałoby się cofnąć do okresu dyktatury z lat 1967-1974. Wspomnieć o krwawo stłumionej przez wojsko okupacji Politechniki w 1973 roku, działaniach grup terrorystycznych, takich jak „17. Listopada”, czy prawicowych bojówek. Dalej należałoby ciągnąć taką analizę przez całkowitą kompromitację największych partii politycznych oraz ugodowych związków zawodowych – po afery korupcyjne, kryzys ekonomiczny, brak perspektyw na zatrudnienie (lub zatrudnienie na nisko płatnych i tymczasowych etatach) szczególnie dotykające młodych ludzi (1), czy neoliberalne pomysły na reformę systemu edukacji. Słowem taka analiza zajęła by sporo miejsca, już jednak pobieżne wymienienie najważniejszych jej punktów, pokazuje wyraźnie, że Grecy mają wystarczająco dużo powodów do frustracji i buntu. Ta sytuacja trwa wystarczająco długo i już od dłuższego czasu prowadziła do bojowych demonstracji różnych grup społecznych.
Iskra
6. grudnia 2008 roku, wieczorem w ateńskiej dzielnicy Exarchia, policjanci zastrzelili 15-letniego anarchistę Alexandrosa Grigoropoulosa. Okoliczności zdarzenia nie są nadal wyjaśnione. Według dwójki policjantów, zostali oni zaatakowani przez dużą grupę agresywnej młodzieży, według światków na miejscu zdarzenia razem z Alexandrosem były jeszcze 3-4 osoby, ktoś z tej grupki rzucił w policjantów plastikową butelką (2). To wystarczyło by policjant oddał strzał – według niego ostrzegawczy, według świadków wprost w stojące osoby. Według wersji policji chłopak zginął od przypadkowego postrzału – która to już „przypadkowa kula”?
Wybuch
Zaledwie 20 minut po tragedii doszło do pierwszych starć z policją. Zamieszki szybko rozlały się na pozostałe dzielnice Aten, a w kolejnych dniach wybuchały w większości dużych miast. Oczywiście wściekłość protestujących była wymierzona głównie w policję – podpalano radiowozy, atakowano komendy. W mieście Pirgos butelkami z benzyną obrzucono gmach sądu, w Salonikach płonęły barykady, demonstracja anarchistów w mieście Patras została zaatakowana przez policję i bojówki nacjonalistów. Skala protestów zupełnie zaskoczyła władzę. Natychmiast też rozpoczęły się akcje solidarnościowe w różnych zakątkach świata: od protestu meksykańskim mieście Oaxaca, przez okupację konsulatu greckiego w Londynie i ambasady w Berlinie, po akcje w San Francisco, Toronto, Paryżu, Edynburgu, Madrycie, Kopenhadze, Warszawie, Poznaniu, Petersburgu…. Grecki wybuch rebelii był słyszalny bardzo daleko. Siły policyjne zmuszone były do sprowadzenia większej ilości gazu łzawiącego, gdyż niemal wyczerpały własne zapasy. Społeczeństwo straszono możliwością wprowadzenia stanu wyjątkowego. Policja sięgała też po pomoc grup skrajnie prawicowych – jak się zresztą okazało policjant, jaki zastrzelił młodego anarchistę, był członkiem jednej z takich grup – których członkowie atakowali protestujących, lub brali udział w pokojowych protestach, by prowokować i dawać tym samym pretekst do interwencji (3). Media donosiły o kolejnych zniszczonych policyjnych radiowozach, ale także coraz częściej atakowanych bankach i siedzibach korporacji – starały się siać strach przed bandami „chuliganów” i szukać kozła ofiarnego wśród imigrantów. Mało kto jednak wierzył już posłusznym „dziennikarzom” – działającym niczym tuba propagandowa rządu. Ludzie sami publikowali – szczególnie na stronach portalu internetowego Indymedia (4) – informacje na temat bieżących wydarzeń, a także prostowali kłamliwe informacje. Kilkakrotnie też w czasie protestów zajmowano i okupowano lokalne rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne.
Pożar
Stopniowo ów uliczny bunt począł uderzać w to, co od tak dawna tłamsiło greckie społeczeństwo – kapitalizm i państwo. Rozwścieczeni zabójstwem Alexandrosa uczniowie i studenci atakowali policję, ale zaczęli również akcje okupacji szkół i uczelni, co stanowiło kontynuację ich wcześniejszych protestów przeciwko chęci narzucenia przez rząd prywatyzacji systemu edukacji. Do tych protestów włączyli się nauczyciele, pomijani w dyskusji nad reformą i zmuszeni do pracy za niskie wynagrodzenia (5). Równocześnie z trwającymi rozruchami do już wcześniej zapowiadanego jednodniowego strajku generalnego przystąpili pracownicy (6). Strajk był formą sprzeciwu wobec neoliberalnej polityce, w tym zmianom w systemie emerytalnym. Wobec rozwoju sytuacji trudno było utrzymywać iż to, co ma miejsce na ulicach greckich miast to tylko wybryki „zbuntowanej młodzieży”. Nie można przecież jako wybryku traktować okupacji uczelni (7), siedzib związków zawodowych (8), czy szkół (9), w czasie których odbywają się spotkania, celem ustalenia dalszych strategii działań, polityczne wiece, a w ramach owych wybryków „buntownicy” wydają oświadczenia. Protestujący zamiast czekać, aż partyjni czy związkowi bossowie wyznaczą im odpowiednią rolę, opowiadają się za oddolnym działaniem i samoorganizacją. Taka sytuacja wymaga reakcji władzy i jej popleczników. Dochodzi do coraz ostrzejszych działań policji, w brutalny sposób zaatakowana zostaje działaczka niezależnego związku zawodowego (10). Władza wykorzystuje sytuacje w kraju do działań przeciwko imigrantom (11). Nasilają się represje i aresztowania.
Zgliszcza?
Wydaje się, że gwałtowność ostatnich wydarzeń w Grecji już osiągnęła swoje apogeum, a teraz zostaje jedynie uprzątnięcie zgliszczy – uczniowie muszą wrócić do szkół, studenci wziąć się do nauki, a pracownicy do ciężkiej pracy. Takie stanowisko byłoby do przyjęcia, gdyby oglądać świat jedynie przez okulary „oficjalnych mediów”, które już od jakiegoś czasu nie informują o płonących barykadach na ulicach Aten czy Salonik. Zapewne faktycznie nie dochodzi teraz do codziennych starć demonstrantów z policją, zapewne udało się uspokoić nastroje, czy oznacza to jednak, że ugaszono cały „pożar”? A może jedynie przygaszono największe ogniska, podczas gdy ogień tli się nadal i tylko czeka, by wybuchnąć z nową siłą? Należy przecież pamiętać, iż nie zniknęły – jak za dotknięciem czarodziejskiej różyczki – podstawy do buntu. Rząd nie zrezygnował ze swoich kontrowersyjnych reform, sytuacja ekonomiczna nie uległa poprawie, a zbrojne ramię władzy – policja – tylko czeka, by ponownie wykazać się swą brutalnością. Z drugiej strony możliwy jest też bardziej pesymistyczny scenariusz. Zmęczony buntem ruch nie będzie w stanie ponownie zintensyfikować swych działań. Zamiast informacji o masowych protestach – docierać będą do nas wiadomości o aktach terrorystycznych (12) – których źródeł można by szukać zarówno w policyjnych prowokacjach (13) jak i działaniach radykałów, nie potrafiących wyciągać wniosków z fiaska lewicowych grup terrorystycznych, powstałych w latach 70. minionego wieku. Zapewne właśnie taki pesymistyczny scenariusz jest najbardziej po myśli rządzących. Zamiast walczyć z zrewoltowanym społeczeństwem – przyjmującym różne formy protestu: od radykalnych walk ulicznych, pokojowych demonstracji, okupacji, po masowe strajki – wysuwającym żądania i domagającym się zmian, wystarczy stłamsić niewielkie, działające w konspiracji oraz stopniowo alienujące się od społeczeństwa grupki radykałów. Takie zadanie jest do zrealizowania, a dodatkowo daje pretekst, by pod hasłem walki z terrorystami wzmagać represje (14) i ograniczać prawa obywateli.
Trudno dokładnie prorokować jak zachowa się ten jeszcze „nieugaszony ogień”, a może na pogorzelisku ponownie będzie musiało narosnąć nowe zarzewie do buntu, potrzebujące kolejnej iskry?
Łukasz Weber
Przypisy:
(1) Studia stanowią dla wielu młodych Greków ucieczkę przed bezrobociem. Aby jednak zdać maturę i następnie zostać przyjętym na dobrą uczelnię, konieczne są często korepetycje tzw. „Frondistirio” – dość drogie – około 300 EUR miesięcznie. Materiał, który wchodzi w zakres matury, praktycznie nie istnieje w szkolnych podręcznikach. Nawet, jeśli już zda się maturę i zdobędzie miejsce na dobrej uczelni, to dochodzi uczucie strachu, że nie będzie pracy w wyuczonym zawodzie. Młodzi ludzie łapią się wszystkiego, zarabiają za pracę po 10 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu 700 EUR i dlatego są określani jako „generacja 700”;
(2) http://cia.bzzz.net/oswiadczenie_swiadka_zabojstwa_alexandrosa_grigoropoulosa
http://cia.bzzz.net/coraz_wiecej_prawdy_nt_zamordowania_alexandrosa_wychodzi_na_jaw;
(3) http://garizo.blogspot.com/2008/12/neo-fascists-side-by-side-with-police.html;
(4) Indymedia – Ośrodki Niezależnych Mediów, ang. Independent Media Center) jest siecią grup medialnych i dziennikarzy. Indymedia zostały zainicjowane pod koniec 1999 roku, by przekazywać informacje o protestach alterglobalistów przeciwko spotkaniu Światowej Organizacji Handlu w Seattel . Sieć szybko zaczęła się rozrastać – do 2002 roku powstało 89 lokalnych autonomicznych ośrodków w 31 krajach na 6 kontynentach. Portal Indymedia w Grecji jest najlepiej działającym portalem w sieci Indymediów i jest bardzo popularny w kraju;
(5) http://pl.indymedia.org/pl/2008/12/40448.shtml ;
(6) http://pl.indymedia.org/pl/2008/12/40340.shtml ;
(7) http://www.czsz.bzzz.net/czarny/node/1067;
(8) http://cia.bzzz.net/oswiadczenie_pracownikow_zajmujacych_siedzibe_greckiego_biurokratycznego_zwiazku_zawodowego
http://cia.bzzz.net/ateny_okupacja_siedziby_zwiazku_dziennikarzy ;
(9) Choćby przykład okupacji Szkoły Teatralnej w Salonikach http://cia.bzzz.net/oswiadczenie_okupujacych_szkole_teatralna_w_salonikach ;
(10) Zaatakowana działaczka związkowa – Konstanina Kouneva jest imigrantką mieszkającą w Grecji od 15 lat. Należy do zarządu oddolnego związku zawodowego pracowników służb porządkowych. Pracuje jako sprzątaczka w jednej z firm obsługujących ateńskie metro (HSAP). Jest jedną z najbardziej aktywnych działaczek związkowych, była zaangażowana w wiele akcji i protestów na rzecz praw pracowników sektora firm sprzątających. Konstantinę zaatakowano, gdy wracała późnym wieczorem do domu. Przed napadem kilkakrotnie grożono jej śmiercią, i szantażowano, by zrezygnowała z działalności związkowej. Niedawno, celowo przeniesiono ja w inne miejsce i w wbrew jej woli przydzielono prace na innych zmianach. Z doniesień ze szpitala wynika, że grozi jej całkowita ślepota, prawie cała powierzchnia jej ciała jest poparzona
http://poland.indymedia.org/pl/2008/12/40826.shtml ;
(11) http://cia.bzzz.net/grecja_represje_wobec_imigrantow_nasilaja_sie Można odnieś wrażenie, że rząd i media uczyniły z imigrantów swoistego „kozła ofiarnego”, starając się na nich zrzucić winę za złą sytuację w kraju, a nawet sugerując (czemu przeczą fakty), iż to oni stoją za ulicznymi zamieszkami.
(12) http://www.czsz.bzzz.net/czarny/grecja-kolejne-ataki-na-posterunki-policji
http://www.czsz.bzzz.net/czarny/node/1181
(13) http://www.occupiedlondon.org/blog/2009/01/05/was-the-riot-cop-shooting-orchestrated-by-the-state/
http://cia.bzzz.net/postrzelenie_policjanta_zaaranzowane_przez_panstwo_oswiadczenie_z_imc_ateny
(14) W związku z grudniową rebelią parlament grecki, biorący pod uwagę sugestie członków faszyzującej partii politycznej, podjął plan zamknięcia greckich indymediów: IMC – Patras i IMC – Athens. Na szkodę obu serwisów wolnościowych działa też codzienna prasa, w tym oficjalna gazeta Greckiej Partii Komunistycznej. W czasie rewolty witryny Indymediów służyły ruchom społeczno – politycznym jako miejsce ułatwiające organizację i rozpowszechnianie informacji http://www.pl.indymedia.org/pl/2009/02/42107.shtml