Kazimierz Łyszczyński – heretyk czy protoplasta anarchistów? #41 (1/2014)
Kazimierz Łyszczyński (1634-1689) to jeden z tych filozofów i myślicieli, którzy wyprzedzają swoje czasy o całe stulecia, głosząc radykalne tezy o nieistnieniu boga i wizji społeczeństwa bez władców. Jego poglądy były tak radykalne, że za napisanie traktatu De non existentia Dei w 1689 roku wyrwano mu język, zabito i spalono na stosie. Był pierwszym obywatelem Rzeczpospolitej, nazywającym siebie ateistą i pierwszym, krytykującym system państwowy jako niesprawiedliwy, którego celem jest wyzysk jednych grup społecznych przez drugie.
Skąd w tak zamierzchłych czasach tak radykalne poglądy? Nie mamy zbyt szczegółowych danych o życiu i początkach formowania się jego idei. Jednak za sprawą profesora Andrzeja Nowickiego, który poświęcił wiele lat życia badaniu historii Łyszczyńskiego, udało się nieco przybliżyć życiorys tego myśliciela i ateisty. Młodość Łyszczyńskiego przypadła na lata „potopu” szwedzkiego, w czasie którego służył w wojsku koronnym w chorągwi Jana Spiehy, a następnie w wojskach litewskich, pod wodzą księcia podkanclerza Wielkiego Księstwa Litewskiego. Zachowały się dokumenty z tego okresu, świadczące o jego waleczności i narażaniu życia w walce z najeźdźcą. Po zakończeniu wojny, pragnąc studiować logikę, fizykę i metafizykę wstąpił do zakonu jezuitów, co miało mu zapewnić dobre wykształcenie. Prawdopodobnie właśnie w czasie studiów zapoznał się z różnymi teoriami filozoficznymi oraz pierwszymi tego typu dziełami (głównie myślicieli włoskich, kwestionujących istnienie jakiejś boskiej istoty). Zapewne duży wpływ wywarły też na niego wykłady Jana Morawskiego, który, mimo że nie podważał istnienia Boga, to opisywał fałszywą wiarę człowieka w bajkowe stwory, pogańskie bożki i mityczne postaci, nazywając je chimerami, wymyślonymi przez człowieka: „To człowiek stworzył te wszystkie stworzenia, które w rzeczywistości nigdy nie istniały”. Łyszczyński poszedł dalej w swych rozważaniach, zaliczając do chimer boga i postaci biblijne. Po 8 latach, w 1666 roku, przerwał nagle studia i wystąpił z zakonu. Ożenił się i został podsądkiem (zastępca sędziego ziemskiego) oraz posłem na sejm elekcyjny. Był to okres, w którym rozpoczął pisanie swojego traktatu. Traktatu, który spłonął razem z Łyszczyńskim, a którego fragmenty znamy tylko dzięki procesowi sądowemu. Na ich podstawie Andrzej Nowicki wyodrębnił 6 działów filozoficznych, jakimi Łyszczyński się zajmował:
1. Ontologia, której centralną kategorią jest Natura, istniejąca wiecznie; wszystkie zjawiska mają charakter naturalny, dadzą się wyjaśnić „działaniami Natury” i „prawidłowym następstwem zjawisk”; na żadne cuda i zjawiska nadnaturalnie nie ma tu miejsca.
2. Filozofia języka, znajdująca swój wyraz w myśli Łyszczyńskiego, że nie wszystkim nazwom odpowiadają istniejące realnie byty, a więc, iż niektóre nazwy mają charakter „chimeryczny”, tzn. nie odpowiadają im żadne realne byty, ponieważ istnienie takich bytów jest niemożliwe; można je sobie tylko pomyśleć.
3. Antropologia filozoficzna, ujmująca człowieka jako twórcę. Wydaje się, że Łyszczyński był jednym z pierwszych myślicieli polskich, posługujących się takimi pojęciami, jak homo creator i homines creatores. Człowiek, według tej antropologii, nie jest stworzony przez Boga, ale przeciwnie, to Bóg został stworzony przez umysł ludzki.
4. Aksjologia, w której najważniejszymi wartościami negatywnymi są „uciemiężenie” i „kłamstwo”, będące narzędziem uciemiężenia, a najważniejszymi wartościami pozytywnymi – „prawda” i „wyzwolenie z uciemiężenia”.
5. Ateistyczna krytyka religii, negująca istnienie Boga, diabła, cudów, opatrzności, nakazów i zakazów religijnych, demaskująca społeczną funkcję religii.
6. Utopia społeczno-polityczna, wizja społeczeństwa bez władców, panów, sędziów, duchowieństwa, społeczeństwa opartego na prawdzie i wolności od uciemiężenia.
Jak widać jednym z fundamentów filozofii Łyszczyńskiego, był świat przyrody. Człowiek jest osadzony w przyrodzie, a zjawiska w niej zachodzące można wyjaśnić naukowo. W ten sposób negował wszystkie siły nadprzyrodzone – wraz ze stworzeniem człowieka przez Boga. To mechanizmy zachodzące w przyrodzie doprowadziły do powstania obecnego świata. Tego typu sposób myślenia był bez wątpienia wstępem do powstania późniejszej teorii ewolucji.
W świecie tym nie było więc miejsca dla religii, która jest fikcją: „Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w boga na swoje własne uciemiężenie”. Zatem „funkcją ateizmu jest wyzwolenie”, czyli powinność, by „wyzwalać prawdę z uciemiężenia”. Jednocześnie sam autor zdawał sobie sprawę, iż rola ta w owych czasach była praktycznie niemożliwa „a jednak tego swojego uciemiężenia tak uporczywie się trzymają, że gdyby mędrcy chcieli ich naprawdę z tego uciemiężenia wyzwolić, zostali by zdławieni przez sam lud.” Oczywiście sam kler nie pozwalał na oświecenie ludu, gdyż czerpał ogromne zyski z takiego stanu rzeczy, choć według samego Łyszczyńskiego – także nie wierzył w Boga. Religia, według autora, pokazuje mechanizmy uciemiężenia społeczeństwa – Łyszczyński przyrównuje ją do władzy królewskiej i funkcji klasowych, również opierających się na kłamstwie i dominacji. Myśliciel zaczyna tworzyć wizję nowego społeczeństwa bez władców, bez panów, bez sędziów, bez duchowieństwa.
Łyszczyński tak pisze na kartach swojego traktatu:
„Zaklinam was, o teologowie, na waszego Boga, czy w tenże sposób nie zagaszacie Światła Rozumu, czy nie usuwacie słońca ze świata, czy nie ściągacie z nieba Boga waszego, gdy przypisujecie Bogu rzeczy niemożliwe, atrybuty i określenia sobie wzajem przeczące?
Człowiek jest twórcą Boga, a Bóg jest tworem i dziełem człowieka. Tak więc, to ludzie są twórcami i stwórcami Boga, a Bóg bytem rzeczywistym nie jest, lecz bytem istniejącym tyko w umyśle, a przy tym bytem chimerycznym, bo Bóg i chimera są tym samym.
Religia została ustanowiona przez ludzi bez religii, aby ich czczono, chociaż Boga nie ma. Pobożność została wprowadzona przez bezbożnych. Lęk przed Bogiem jest rozpowszechniany przez nie lękających się, w tym celu, żeby się ich lękano. Wiara zwana boską jest wymysłem ludzkim. Doktryna bądź to logiczna, bądź filozoficzna, która się pyszni tym, że uczy prawdy o Bogu, jest fałszywa, a przeciwnie, ta, którą potępiono jako fałszywą, jest najprawdziwsza. Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie; tego samego uciemiężenia broni jednak lud, w taki sposób, że gdyby mędrcy chcieli prawdą wyzwolić lud z tego uciemiężenia, zostaliby zdławieni przez sam lud”.
A jak mu odpowiadano?
„Teraz zasię na wieki zawrzesz już paszczękę piekielna larwo, sprośny Atheuszu, któryś wszystkie rzeczy wolą Najwyższego Pana Boga stworzone działaniu skazitelnej natury i przypadków przypisał dyspozycji. Przypomnij sobie to na próżno, boś na wieczne męki słusznie skazany! Od samego świata początku cuda Boskie, opera supernaturalia, stworzenie człowieka, przypomnij w tropy nacierającą na świat pomstę Bożą, potop wód: azaż to natura sprawiła operatio przyrody? Przypomnij pomieszanie języków przy budowaniu wieży Babilońskiej, jako Jozue niedoścignione słońca dla kończenia bitwy zatrzymał obroty i tak wiele niezliczonych cudów Boskich, których się in volumine Pisma święte milionami doczytać mogłeś; azaż to natura albo nieme sprawiło fatum? Nuż Świętych Bożych cudowne: nawrócenie św. Pawła; azaż to natura sporządziła? Azaż w tym Anielskiem Chlebie natura albo fatum takowych dokazuje dziwności? Bogu samemu ta należy władza i wszechmocność, natura zaś ma dependencyję od jego przenajświętszej woli”.
Nie wiemy jak liczne było grono zwolenników i uczniów Łyszczyńskiego. Jego filozofia znana zapewne była jedynie garstce osób aż do roku 1687. To właśnie wowczas jego dawny przyjaciel, Jan Kaźmierz Brzóska, któremu Łyszczyński pożyczył dużą sumę pieniędzy, skradł traktat i przekazał władzom kościelnym. Nagrodą za tego typu praktyki była połowa majątku oskarżonego. Brzózka skorzystał więc na donosie podwójnie (nie musiał oddawać długu i zyskał połowę majątku „bezbożnika”).
Łyszczyński trafił do więzienia; tam oczekiwał kilka miesięcy na swój proces. Początkowo kler próbował doprowadzić do poddania go torturom, jako groźnego zwyrodnialca. Nie zgodziły się na to jednak władze świeckie, obawiając się wzrostu znaczenia roli Inkwizycji. 15. lutego 1689 roku rozpoczął się proces przed sądem świeckim, w skład którego wszedł jednak duży procent duchowieństwa. Proces cieszył się tak wielkim zainteresowaniem, że jego relacja drukowana była nawet we francuskim tygodniku La Gazette
La Gazette – najstarsza gazeta francuska założona w roku 1631. Założył ją Théophraste Renaudot, medyk Ludwika XIII. La Gazette była tygodnikiem (ukazywała się w czwartek) i zawierała 4 strony. Była wydawana do roku 1915.. Jedynie kilku sędziów domagało się natychmiastowego uwolnienia oskarżonego, gdyż jako szlachcic mógł głosić dowolne idee, co miał zagwarantowane prawem. Jednak jawne zaatakowanie kościoła i władzy królewskiej nie mogło zostać bezkarne. Po kilkutygodniowym procesie większość zgromadzonych zagłosowała za karą śmierci. Łyszczyńskiemu miano wyrwać obcęgami język, następnie spalić dłoń razem z traktatem, a następnie on sam miał dokonać żywota na stosie. Istnieją dokumenty, wg których Łyszczyński zwrócił się z prośbą do Jana III Sobieskiego o zamianę kary na ścięcie. Król przystał na taką zamianę, jednak relacje z egzekucji są sprzeczne. Jedne mówią o ścięciu a następnie spaleniu zwłok inne o spaleniu żywcem. Bez wątpienia ogromną stratą jest również zniszczenie samego traktatu, składającego się z ponad 200 stron, który byłby dla współczesnych ateistów i wolnościowców doskonałym źródłem wiedzy historycznej o mrocznych czasach, w jakich jednak pojawił się pierwszy promień nadziei.
Więcej informacji na temat Kazimierza Łyszczyńskiego:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5202
Seksa