Miejski Alternatywny Przewodnik Autostopowy #19 (2/2003)
Co skłoniło Was do stworzenia przewodnika dla autostopowiczów?
Robert: Nie zapominaj, że jest to również przewodnik dla autostopowiczek ;). Do jego powołania skłoniło mnie nic innego jak stracony czas, styrane plecy i ogrom wkurwienia podczas morderczych wędrówek z ciężkim jak ołów plecakiem, poprzez nieznane mi arterie miejskie. Kto tego doznał, ten wie, że nawet goszcząc po raz kolejny w tym samym mieście, nie łatwo jest dotrzeć do celu tak szybko jakby to było możliwe (co się może skończyć niefortunnymi konsekwencjami, gdy przez zbędne błąkanie się, na którymś odcinku podróży okryje nas noc). Niejednokrotnie zwiedziony błędnymi podpowiedziami przechodniów lub fałszywą intuicją ląduję wprawdzie na wylotówce, ale w innym kierunku. Dodatkowo tracąc przy tym fortunę, a to na bilety (tak, tak za tę sumkę czasem i pociągiem bym dojechał), a to na jadło czy też wodę, względnie stresuje się przed wtargnięciem kanarów. A więc jedynym impulsem była sama proza życia, żadnej spekulacji przed biurkiem…
Kto dziś korzysta z autostopu? Czy taka forma komunikacji ma w dzisiejszych czasach rację bytu?
Lukaso: Odpowiedź na to pytanie musi zawierać aspekt ekonomiczny. Jeśli nie stać cię na oficjalnie organizowane wycieczki (np. autokarowe), jeśli nie jesteś w stanie odwiedzić znajomych na drugim końcu Polski czy Europy ze względów finansowych, jeżeli nie masz pieniędzy na bilety miesięczne, to siłą rzeczy skłonisz się ku autostopowej formie podróżowania: w czasie wolnym, do pracy, na uczelnię, do znajomych… Wtedy siłą rzeczy (i twojej własnej kalkulacji) autostop ma nie tylko rację bytu, ale daje mnóstwo satysfakcji i radości! Autostopowa aktywność przeżywa szczyt głównie w okresie wakacyjnym, kiedy to młodzież i studenci często włóczą się tu i tam właśnie w ten sposób. Istnieje jednak wielu ludzi (spotykanych „w trasie”), którzy podróżują autostopem przez cały czas, bez względu na pogodę, wiek, wykształcenie. Dla mnie osobiście, autostop jest jedyną formą podróżowania, dzięki której dojeżdżam na uczelnię (wcześniej „stopowałem” do pracy), do przyjaciół w Polsce i Europie, odwiedzam nowe miejsca, poznaję nowe kultury i ludzi ograniczając koszty włóczęgi tylko do kwestii żywności. Autostopem jeżdżę przez cały rok, przy 20 stopniowych mrozach w grudniu i 40 stopniowych upałach w lipcu. Niezwykle rzadko korzystam z płatnych form komunikacji.
Jakie zainteresowanie towarzyszy Waszej inicjatywie i kto je wykazuje, wyłącznie kontrkultura?
L: Warto podkreślić, że cała akcja dopiero nabiera kształtów. Cały czas gromadzone są informacje o numerach dróg, ciekawych i bezpiecznych miejscach, gdzie można „stopować”, gdzie można tanio (lub darmowo) zjeść, rozbić namiot bez opłat, które miejsca warto odwiedzić itd. W chwili obecnej koncentrujemy się na kwestiach technicznych, ponadto rozkręcamy inicjatywę wśród naszych znajomych autostopowiczów /-ek, propagujemy ją także poprzez stronę internetową. Na dniach ruszy także akcja ulotek i naklejek dla kierowców „Przyjazny Autostopowicz” (rozdawanych podczas autostopowania, ulotki są w języku polskim, angielskim i niemieckim; wersje obcojęzyczne przydają się podczas podróżowania za granicą) – w tej sprawie kontaktujcie się z nami!
Przewodnik, jak i akcja „Przyjazny Autostopowicz” nosi oczywiście znamiona DIY, albowiem sami wywodzimy się z tego środowiska, idee DIY są dla nas chlebem powszednim, niemniej jednak nie mamy najmniejszego zamiaru zamykać się w kontrkulturowych ramach; akcja jest skierowana do wszystkich, którzy są odpowiedzialni i nie traktują autostopu „gangstersko”. Jest to poniekąd próba przywrócenia „dobrej twarzy” tej formie poruszania się, ponieważ wielokrotnie słyszy się o gówniarzach zachowujących się jak bydło podczas autostopowania (przykro mówić, ale czasem trafiają się debile z irokezami, którzy za cholerę nie potrafią pojąć, że ktoś kto zatrzymuje się im na drodze czyni im przysługę i warto chociaż podziękować za uprzejmość). Akcja jest też kierowana do kierowców (stąd ulotki i naklejki), bowiem masmedia coraz częściej histeryzują w kwestii „bandytów-autostopowiczów”, podczas gdy większy odsetek np. gwałtów, to przypadki inicjowane przez kierowców-zboczeńców. Zatem: akcja obejmuje wszystkich potencjalnie chętnych i kierowców. Niech autostop na powrót stanie się popularnym sposobem włóczęgi!
Jakie podjęliście lub zamierzacie podjąć kroki w celu nagłośnienia Waszej akcji? Czy przewidujecie wyjście z inicjatywą poza subkulturowe getto?
L: Jak wspominałem powyżej, nie mamy zamiaru zamykać się w jakimkolwiek getcie. Co do form nagłaśniania inicjatywy, jest strona WWW, są ziny, są znajomi i przede wszystkim sami kierowcy, którzy poprzez naszą aktywność mają okazję przekonać się, że autostop to nie gangsterka, a ludzie podróżujący w ten sposób są godni zaufania. Poza tym każdy kto włączy się w inicjatywę, może zrobić sobie koszulkę z logo akcji i w niej „stopować” – to również jest dobra forma promowania „Przyjaznego Autostopowicza” na zewnątrz. Tak naprawdę powodzenie całej akcji nie zależy tylko od nas, ale także od innych autostopowiczów widzących w niej sens.
Co oznacza słowo „alternatywny” w nazwie?
R: Właściwie, przyznam się, że słowo „alternatywny” wrosło w nazwę tak na przyczepkę, by wymusić taki ładny skrót, blisko tematycznie związany z tematem inicjatywy, jak MAPA. Przyznam, że było w czym wybierać – konkurencją był np. przymiotnik „autonomiczny”. (Tak jak dla Miejskiego – Międzymiastowy; ). Ale określenie „alternatywny” mimo wszystko, nie jest tu przypadkowe. Alternatywna jest przede wszystkim część rozrywkowo-praktyczna, przeznaczona dla ludzi o niekonwencjonalnych gustach i cienkich portfelach, mająca zawierać informacje o alternatywnych i/lub tanich formach spędzania wolnego czasu (czyli np. puby undergroundowe, artowe itp., ruiny miejskie, dzikie zakątki), spania (skłoty), jedzenia (bary mleczne, bary vege), zakupach (infoshopy, ciuchexy). No i alternatywną rolę pełni też forma podróżowania, jaką jest autostop. Można by pewnie jeszcze mnożyć takie porównania…
Ile osób działa w sieci „Przyjazny Autostopowicz”? Jaki jest cel tego projektu? Czy nie sądzicie, że jest to próba ugrzecznienia zjawiska, które z zasady jest spontaniczne i niezorganizowane?
R: Idea „Przyjaznego Autostopowicza” właściwie dopiero co ujrzała światło dzienne, więc jak na razie promocji praktycznie nie było żadnej. Jak to sformułował Lukaso (pomysłodawca idei), „celem inicjatywy P.A. jest zmiana świadomości kierowców obawiających się zabierania autostopowiczów. Chcemy by inicjatywa ta ułatwiła nam podróżowanie autostopem i jednocześnie przychylnie nastawiła kierowców do nas – pozytywnych włóczęgów”. Choć projekt P.A. nie jest zamknięty na jakąkolwiek subkulturę, to powstał szczególnie w interesie tej grupy autostopowiczów, która ze względu na swój niezbyt uniformowy wygląd jest szczególnie narażona na dyskryminację ze strony kierowców (ja rozumiem, że podróż stopem to nie okazja, by odpalić się jak stróż w boże ciało, ale na boga, nikt chyba dredów nie będzie obcinał ani kolczyków zdejmował!). P.A. ma także na celu stworzyć zamkniętą – darmową lub na zasadzie wymiany punktowej (vide LETS) bazę noclegową dla obieżyświatów.
Zgadza się, jest to jakaś próba opisania zjawiska o spontanicznej naturze. Zresztą podobnie pracując nad ideą MAPY, byłem świadom tego, że jak każdy przewodnik, jest on z reguły jakąś próbą usystematyzowania rzeczywistości. Ale przecież obydwie inicjatywy powstały po to, aby komuś służyć, pomóc, ułatwić życie, a to się niestety zawsze wiąże z pozbawieniem jakiejś dawki nieprzewidywalności, niepewności, chaotyczności. Tak więc niech każdy rozpatrzy swoje „za” i „przeciw”. Z mojej kalkulacji wynika, że korzyści są niewspółmiernie większe. Przygoda przygodą (choć nie wierzę by jej zabrakło nawet pod wpływem tych inicjatyw), ale w tym przypadku – skuteczność ponad wszystko!
Sami jesteście aktywnymi autostopowiczami – od kiedy? Najbardziej przerażająca i najbardziej komiczna przygoda związana z podróżowaniem w ten sposób?
L: Ja włóczę się „stopem” od blisko 10 lat. Początkowo chodziło oczywiście o jakieś wakacyjne wariactwa, wyjazdy z przyjaciółmi i inne takie… Obecnie moja sytuacja finansowa nie pozwala mi nawet na kupowanie biletów komunikacji miejskiej, nie mam też najmniejszej ochoty płaszczyć się przed kanarami w pociągach i otrzymywać kolejne kredytówki. Po prostu nie stać mnie na płacenie za podróże, więc jeżdżę „stopem”. Przyzwyczaiłem się do autostopu, pociągi i autobusy są dla mnie nudne, niewygodne (sic!) i ciasne. Mieszkam na Podbeskidziu i w wielu przypadkach autostopem docieram w dane miejsce szybciej niż pociągiem (np. do Wrocławia, Warszawy, Budapesztu, Bratysławy etc.).
Najbardziej przerażająca przygoda autostopowa? Nie przypominam sobie takowej. Drażniąca jest spotykana czasem mentalność pokomunistyczna pewnych kierowców, którzy pobierają opłaty za podwiezienie (zazwyczaj domagają się tego jacyś domorośli biznesmeni i inne tałatajstwo, które przesiadło się z malucha na mercedesa), na szczęście cała rzesza przyjaznych nam kierowców piętnuje to i wozi za darmo (a o to właśnie chodzi w autostopie!).
Pozytywów autostopowania jest całe mnóstwo. Zabawne sytuacje zdarzają się zawsze: kiedyś jechałem ze Słowakiem, któremu odleciały drzwi od rozwalonej ciężarówki (a z drzwiami mój plecak), czasem dziewczyny zarabiające przy autostradzie poczęstują papierosem, wodą mineralną, albo piwkiem, ot, zerwie się podwozie od ledwie jadącego, dymiącego „dużego fiata”, albo na komórkę kierowcy dzwoni żona, która przez przypadek słyszy mój głos, błędnie odczytując go jako głos kobiety i oznajmia facetowi, że to już koniec, że składa papiery rozwodowe, bo „znowu te kurwy wozi” itd, itp. No i oczywiście przychylność samych kierowców: ciekawe rozmowy podczas jazdy, swoiste znajomości zawiązywane z kierowcami, ich niewiarygodna gościnność; za granicą niczym niezwykłym są zaproszenia na kolacje, nocleg u kierowcy w domu, odpoczynek, obiad na stacji benzynowej, zbaczanie z trasy o 200 km. specjalnie dla ciebie, możliwość nocowania w kabinach TIR-ów, gdy pada deszcz, wspólne alko imprezy na parkingach, prezenty typu: kanapki, książki, coś do picia. No i przede wszystkim wielki bagaż doświadczeń – powiększający się z roku na rok!
Coś do dodania?
L: Zachęcamy wszystkich chętnych do włączenia się w akcję tworzenia DIY – przewodnika dla autostopowiczów i zdecydowania się na tą świetną formę podróżowania!!! Niech brak kasy i perspektyw w twoim miejscu zamieszkania nie blokuje ci możliwości poznawania nowych ludzi i miejsc!
Przy okazji zapraszamy na naszą stronę internetową dotyczącą całego projektu, kontaktujcie się z nami w innych interesujących was kwestiach odnośnie autostopu. Odwiedźcie też stronę naszego kolektywu „Esperanta Alternativo”, który propaguje międzynarodowy język Esperanto w DIY – środowisku! Serdecznie pozdrawiam wszystkich, szczególne dzięki dla redakcji zina za możliwość przedstawienia naszych szalonych pomysłów :) Do zobaczenia gdzieś w drodze!
Kontakt:
M.A.P.A.
Robert Szermeta
Krótka 10/1
09-402 Płock
P.A.
Łukasz Wróbel
ul. 1 Maja 3/15
34-120 Andrychów
dasein@poczta.fm
w obydwu sprawach piszcie na e-mail:
mapa@jawsieci.pl
www.mapa.jawsieci.pl
Na pytania zadane w sierpniu br. odpowiadali Robert i Lukaso.
Pytał Koper.