Nowy kodeks pracy nie przejdzie! #16 (1/2002)
Przez wiele lat panowania komunistycznego reżimu polscy robotnicy domagali się swoich praw, między innymi godnych warunków pracy, płacy i wolności zrzeszania się w organizacjach pracowniczych. Cały naród pokładał nadzieję w zwycięstwie walki robotników z niesprawiedliwym systemem. Dziś w wyniku zmian politycznych, gospodarczych i technologicznych ruch robotniczy traci na sile. Elity władzy i biznesu chcą to wykorzystać i próbują, kurczącym się szeregom pracowników, narzucić nowe regulacje prawne i odebrać zdobycze socjalne. Jest rzeczą znamienną, że w sprawie tej wykazują daleko idącą zgodność zarówno postkomunistyczni i postsolidarnościowi parlamentarni działacze polityczni. Zawiązują oni sojusz przeciwko pracownikom najemnym. Celem tego związku jest nowelizacja kodeksu pracy, jego tak zwane uelastycznienie, polegające na odebraniu szeregu praw pracownikom najemnym. Proponuje się zmiany polegające między innymi na:
– możliwości zatrudniania pracownika przez danego pracodawcę na czas określony dowolną ilość razy;
– faktycznym obniżeniu stawek za nadgodziny;
– uzależnieniu wysokości odpraw dla zwalnianych z pracy osób od stażu u danego pracodawcy;
– ograniczenia w wykorzystywaniu płatnych dni wolnych na poszukiwanie pracy;
– zakłady do 50 zatrudnionych nie będą musiały tworzyć funduszy świadczeń socjalnych;
– zwolnienia grupowe będą dotyczyły jedynie zakładów zatrudniających powyżej 20 pracowników;
– możliwość jednostronnego wypowiedzenia układów zbiorowych pomiędzy pracodawcą a załogą.
Jest szczególną hipokryzją twierdzić, iż działania tego typu mają służyć walce z bezrobociem. Uelastycznienie i zmiany w kodeksie pracy nie przysporzą nowych miejsc pracy; jest to jedynie sposób na podniesienie zysków akcjonariuszom firm, wśród których jest także państwo. Jest wiele innych sposobów, aby pomnożyć miejsca pracy i zmniejszyć bezrobocie:
– skrócenie do 6 godzin dnia pracy (30 godzin tygodniowo),
– organizacja robót publicznych w zakresie budownictwa socjalnego, co winno iść w parze ze zwiększeniem środków finansowych gmin na budownictwo komunalne,
– ograniczenie podatków i innych obciążeń podnoszących koszt pracy (podatek dochodowy, podatek VAT i obciążenia ZUS); szczególnie podatków, które są przeznaczane na finansowanie niewydolnych struktur władzy; wszelkiego typu zmiany w finansach publicznych nie mogą jednak po raz kolejny odbywać się kosztem pracowników,
– ulgi podatkowe i ułatwienia administracyjne przy zakładaniu spółdzielczych inicjatyw gospodarczych, działalności gospodarczej tzw. trzeciego sektora i samozatrudnianiu.
Dlaczego politycy i przedstawiciele biznesu nie rozpatrują tych wariantów zapobiegania bezrobociu. Łatwiej im bowiem sięgnąć do kieszeni pracowników najemnych, pozbawić ich wywalczonych praw, zmusić do rywalizacji o każde nawet najniższe uposażenie, posłużyć się strachem przed utratą pracy i tym sposobem wymusić bezwzględny posłuch.
Wielu związkowców zauważa, że jeszcze kilka lat temu, przy funkcjonowaniu tego samego prawa i tego samego kodeksu pracy osiągnęliśmy wyniki gospodarcze, które były z uznaniem przyjmowane w Europie. Wtedy kodeks nie budził wątpliwości. Naciski firm i korporacji na parlament zmierzają do ograniczenia prawa pracowników, a celem jest obniżenie kosztów pracy i poprawa rentowności firm, której oczekują jej akcjonariusze. Tymczasem nowelizacja ta prowadzi do sytuacji, że na przykład nawet najlepiej zarabiający pracownik zatrudniony na umowę na czas określony nie otrzyma kredytu na zakup mieszkania. Nowelizacja kodeksu pracy służy tylko jednej ze stron.
Socjaldemokratyczny rząd Millera najpierw doprowadził do likwidacji ulg na przejazdy kolejowe, teraz jest zwolennikiem ograniczenia w zatrudnieniu emerytów i rencistów oraz promotorem antypracowniczej nowelizacji prawa pracy. Państwo likwidując kolejne zabezpieczenia socjalne, ograniczając programy pomocy społecznej, znosząc ulgi pozostawia sobie jedynie funkcję represyjną. Przypomina to zwykłą mafię, która zbiera haracz w postaci podatków, a w zamian daje iluzję bezpieczeństwa. Moglibyśmy się nawet cieszyć, że ten nieudolny państwowy moloch, przeżarty biurokracją i korupcją rezygnuje sam z zadań, które źle wykonuje. Jednak jego miejsce przejmują międzynarodowe korporacje, dla których najważniejszy jest zysk. Podporządkowana ich interesom polityka zmian i reform uderza w całe społeczeństwo.
PRZECIWKO WYZYSKOWI!
W OBRONIE PRACOWNIKÓW!
ZA SAMOORGANIZACJĄ SPOŁECZEŃSTWA!