Resistencia Libertaria. Anarchistyczna opozycja wobec ostatniej dyktatury wojskowej w Argentynie #27 (2/2008)
wywiad z wieloletnim argentyńskim anarchistą
Dyktatura zbrojna, która w latach 70. XX wieku zdławiła Amerykę Łacińską, napotkała na szeroki opór ludowy. Aktywiści różnych orientacji politycznych zwalczali ją zarówno w zorganizowany, jak i spontaniczny sposób. Ich wysiłki niewątpliwie uratowały wiele żywotów i przyspieszyły upadek brutalnych reżimów.
Chociaż niektóre ich zasługi uczczono w książkach, artykułach i filmach, ważne aspekty oporu nigdy nie zostały przestudiowane. W szczególności, w świadectwach historycznych prawie całkowicie pominięto anarchistyczną opozycję wobec dyktatury, która istniała w Argentynie, Brazylii, Chile i Urugwaju.
Poniższy wywiad przynosi korektę tego przemilczenia. Opowiada on historię Resistencia Libertaria – podziemnej, anarchistycznej organizacji, która została założona krótko po tym, jak w 1976 roku armia argentyńska sięgnęła po władzę.
Resistencia Libertaria (dalej w skrócie: RL; dosł. Opór Wolnościowy) aktywna była w ruchach studenckich, pracowniczych oraz sąsiedzkich. Posiadała także skrzydło bojowe, które broniło i finansowało swych aktywistów. W szczytowym momencie liczyła 100-130 członków oraz szeroką sieć sympatyków. Organizacja została zdławiona w roku 1978, a 80% jej członków straciło życie w obozach koncentracyjnych oraz w izbach tortur dyktatury.
RL dźwigała długą tradycję argentyńskiego anarchizmu i uległa przekształceniu w obliczu nowych warunków, wobec których stanęli aktywiści w latach 70. XX wieku. Doświadczenia RL, jakie aż do chwili obecnej nie zostały udokumentowane w jęz. hiszpańskim i angielskim – piszą ważny rozdział w historii oporu wobec ostatniej dyktatury oraz ogólnie anarchizmu po II wojnie światowej.
Wywiad z Fernando Lópezem, jednym z ocalałych członków RL, został przeprowadzony telefonicznie po hiszpańsku 13. października 2002 roku.
Chuck Morse
Proszę mi opowiedzieć o początkach RL. W jaki sposób została ona założona?
RL założyli towarzysze z miasta La Plata w końcu lat 60. XX wieku. Jej ośrodki założycielskie utworzyły wspólnotę, skupioną wokół spółdzielczego sklepu z dywanami (który istnieje nadal do dnia dzisiejszego), rozwijającego projekty bojowe wśród studentów uniwersyteckich, a później – ruchu robotniczego (szczególnie wśród pracowników stoczniowych oraz ze związków zawodowych sądownictwa).
Kluczowe wydarzenie miało miejsce, gdy członkowie tej grupy zaczęli współpracować z gazetą La Protesta i pomiędzy nimi, a obecnymi tam, starymi działaczami anarchistycznymi, miała miejsce bardzo poważna, wnikliwa dyskusja. (1). Debata ta przyczyniła się do pojawienia się pierwszych grup, przystosowanych do akcji z bronią w ręku, tj. Tupamaros i Ejercito Revolucionario del Pueblo (Rewolucyjna Armia Ludowa). Młodzi ludzie zamierzali wesprzeć podejmowane przez nie działania, co przyczyniło się do konfliktu ze sprzeciwiającymi się temu starszymi działaczami, ponieważ odrzucali oni niektóre z marksistowskich założeń owych ugrupowań. Ze względu na te różnice, około 1971 r. młoda grupa została wykluczona z La Protesta. To zerwało jej związki z ruchem starych anarchistów i przyniosło uniezależnienie się od nich.
Później, w 1973 roku, w mieście Cordoba miała miejsce konferencja anarchistyczna, w której uczestniczyli aktywiści grup z Cordoby, Buenos Aires, Mendoza, Salta i Montevideo (Urugwaj). Wraz z innymi towarzyszami brałem w niej udział, jako delegat grupy, zwanej Acción Directa (Akcja Bezpośrednia). To właśnie na niej towarzysze z La Plata, Cordoba i Acción Directa z Buenos Aires jako organizację narodową utworzyli Resistencia Anticapitalista Libertaria (Wolnościowy Opór Antykaptalistyczny).
Rok, czy też półtora roku później nazwa Resistencia Anticapitalista Libertaria została zmieniona na Resistencia Libertaria (stało się to w sposób naturalny, nie było dyskusji o zmianie nazwy). Do organizacji przyłączyłem się w 1974 roku.
Jaką strukturę miała RL?
RL była całkowicie podziemną organizacją i poprzez fronty pracy została zorganizowana w formy komórkowe. (2). Wśród nich był front robotniczy, studencki i sąsiedzki. RL miała również aparat zbrojny, który w rzeczywistości był mechanizmem finansowania organizacji (praca w chwili niemal całkowitego zejścia do podziemia jest uciążliwa i kosztowna), jak również ochrony walczących robotników itd., gdyż w epoce tej sprawy takie, jak porwania i akcje prawicowców przeciwko ugrupowaniom lewicowych pracowników – były rzeczą zwyczajną. Stało się to konieczne, by w pewnych przypadkach zorganizować samoobronę.
Demokracja organizacji oczywiście nie funkcjonowała na drodze zgromadzenia, ale głosowania i wyborów, przeprowadzanych w obrębie komórkowej formy organizacji. Każda komórka miała delegata, który łączył się z wyższymi poziomami komórkowych form organizacyjnych, stopniowo przechodząc aż do związków o charakterze narodowym, czy regionalnym. Toteż decyzje na poziomie narodowym wypracowywano w taki sam sposób, jak do tych w obrębie komórki. Tak właśnie wewnątrz organizacji dochodzono do decyzji i odchodzono od niej tak samo. Ale oczywiście było to trudniejsze, gdyż niemożliwością było, aby wszyscy mogli ze sobą rozmawiać.
Ilu członków liczyła RL?
RL miała ważne ośrodki – zalążki w La Plata oraz na obszarach je otaczających, tj. Berisso, Ensenada, Villa Elisa, w Buenos Aires oraz w innych miastach pomiędzy nim, a La Plata. Także w Cordobie, a także w niektórych miastach w jej pobliżu, tj. Ferreyra, która była sektorem industrialnym, strefą fabryk przemysłowych, m.in. zakładów Renault i Fiata. Mając na uwadze podziemną, komórkową strukturę RL, trudno jest oszacować dokładną liczbę jej członków, lecz oceniam, że w 1975 roku, w momencie swego największego rozwoju – liczyła ona pomiędzy 100 a 120, czy 130 uczestników.
RL została pomyślana jako partia kadrowa, nie – partia masowa. Dlatego też związani z nią ludzie mogli być na niższym poziomie politycznego uformowania i zaangażowania, niż jej kadra oraz uczestniczyć w grupach, które RL do pewnego stopnia kontrolowała, jak ich bazy w sąsiedztwie, fabryki i uniwersytety. A zatem, kiedy myśli się o tym pytaniu, konieczne jest wyobrażenie sobie większej, aktywnie działającej grupy niż ta, licząca 120-130 członków.
Proszę mi wytłumaczyć, co oznacza słowo „kadra”?
Kadra ma charakter bojowy, gdyż ze względu na jej polityczną budowę, nie zachowując organicznego, stałego związku z organizacją (który z uwagi na represje nie jest możliwy) jest ona zdolna do generowania z siebie działań politycznych, niegdyś przypisanych do miejsca określonej pracy. Zatem dość powiedzieć, że odizolowany/a od organizacji towarzysz/ka – ze względu na sytuację funkcjonowania w podziemiu – jest zdolny/a do działalności politycznej w ramach i wedle potrzeb organizacji. Może generować swe działania w każdych okolicznościach. Kadra jest kadrą polityczną, kadrą zbrojno-polityczną. Innymi słowy – jest ona zdolna do aktywnej pracy w sąsiedztwie fabryk, wie, jak zmontować koktajl Mołotowa lub każdego rodzaju bombę, w jaki sposób posługiwać się bronią, itd.
Oto różnica pomiędzy partią masową: partia kadrowa wciela jedynie tych bojowników, którzy przed przystąpieniem do organizacji całkowicie się z nią zgodzili. W partii masowej ma to sens, że jest ona autorytarna, ponieważ istnieją różne poziomy zaangażowania w ramach organizacji, od najniższych rangą aktywistów, po przywódców. W RL poziom, na którym znajdowali się aktywiści, był jeden i każdy z nich w każdej chwili mógł sprawować każdą funkcję. Dlatego, ze względu na taką możliwość, wcielony do organizacji bojownik musiał być na takim samym poziomie rozwoju lub ukształtowania jak inni, którzy już byli w organizacji. Uważam, że model ten został w pewien sposób przejęty od Aliansu Demokracji Socjalistycznej (Alliance of Social Democracy) Bakunina – partii, która została utworzona podczas Pierwszej Międzynarodówki. (3).
Proszę mi opowiedzieć o członkach RL w 1975 roku. Jaki rodzaj ekonomicznego zaplecza oni reprezentowali? W jakim byli wieku? Kim byli najbardziej znaczący jej członkowie?
Sądzę, że większość aktywistów RL oraz ci należący do nowego anarchizmu, który wyłonił się w latach 70. XX wieku – była w nim ogromna ilość małych grup młodych anarchistów – miała korzenie drobnomieszczańskie. Wywodzili się bardziej stamtąd, niźli z klasy robotniczej.
Choć mieli korzenie drobnomieszczańskie, powoli zasilali ruch robotniczy, któremu poświęcali całe swe życie polityczno-społeczne. Odbija to koncepcje epoki, nie tylko anarchizmu, ale ogólnie – lewicy, w której przekonywano, że ruch studencki domagał się jego proletaryzacji.
Co do wieku członków, choć byli towarzysze, którzy przekroczyli 40, czy 50 lat, włączywszy w to trzon RL, średnia wielu wynosiła 23-24 lata.
Tellos – ci trzej bracia z La Plata (obecnie zaginęli) – byli bardzo ważni. Byli oni liderami robotników w stoczni w Berisso i Ensenada. Później był to także Rafael (nie pamiętam jego pełnego nazwiska – oczywiście wszyscy mieliśmy pseudonimy), który był Sekretarzem Generalnym w związku w fabryce gumy w Cordobie. Był on bardzo ważną osobowością w organizacji w tym sensie, że był przywódcą mas, a nie tylko ważnym aktywistą RL. Towarzysz ten także nie wywodził się z klasy robotniczej. Jako anarchistę ukształtował go Wydział Architektury na Narodowym Uniwersytecie w Cordobie. Wierzę, że przeżył i przebywa na wygnaniu w Hiszpanii. Ale ogólnie, RL, jako całkowicie podziemna grupa, nie miała bardzo ważnych liderów publicznych.
Na jakich polach działał Pan w 1976 roku?
Działałem w ruchu robotniczym we właściwy sobie sposób. W 1974 roku rozpocząłem pracę w Związku Hydraulików (Plumber’s Union), który miał tradycję anarchistyczną, jak również anarchistycznych członków. Rozwijaliśmy tu pewne projekty. Później, w 1975 r., kiedy RL rozpoczęło nadawanie priorytetu pracy politycznej w największych fabrykach i najsilniejszych związkach zawodowych, rozpocząłem pracę w wielkiej fabryce tkanin – Alpargatas.
Co tak naprawdę Pan tam robił?
Nasze członkostwo skupiało się na szeregowych robotnikach, na tworzeniu grup klasowych. Uczestniczyliśmy w krajowym ruchu robotniczym, organizując związki, komisje międzynarodowe przedstawicieli różnych klas i rewolucjonistów w różnych fabrykach w całym kraju, a także Coordinators of Unions in Struggle (Koordynatorów Związków w Walce). (4). Wiele pracy wykonaliśmy między 1974 a 1976 rokiem. A w 1976 r., w czasie pełnych represji militarnych, zaszliśmy daleko, aż do dwutygodniowej okupacji fabryki Alpargatas we Florencio Varela, podczas której zostaliśmy otoczeni przez armię.
Proszę mi opowiedzieć o tej okupacji.
Nie była to okupacja w takim sensie, że zamierzaliśmy utworzyć radę robotniczą, która kierowałaby fabryką. W zasadzie okupacja obejmowała zamknięcie fabryki oraz zobowiązanie jej zarządu do negocjowania z robotnikami warunków ich pracy, pensji, itp. Ponadto konflikt był serią żądań o charakterze ekonomicznym.
Kadry RL w tych fabrykach skupiały się na organizowaniu szeregowych grup: na szkoleniu towarzyszy, wcielaniu aktywu tych grup do RL, koordynacji działań z grupami z innych fabryk oraz próbach budowania relacji pomiędzy związkami.
Czy było wiadomo, że byliście anarchistami?
Nie. Jako partia kadrowa, RL prawie nigdy nie stworzyła partii propagandy ideologicznej. Propaganda polityczna była propagandą związkową lub – klasową.
Zdarzyło się to, że do RL, jako kadry – wyjątkowo wcielono członków tych grup szeregowych, które długo pozostawały pod jej kontrolą, gdy formowały się one politycznie oraz podczas ich funkcjonowania. Stało się to wtedy, gdy zaczęły one mieć dostęp do specyficznie anarchistycznych tekstów.
Obok płaszczyzny pracowniczej działał Pan również na innych frontach?
Nie działałem na froncie sąsiedzkim. Włączyłem się do frontu studenckiego, ale rozpocząłem pracę na polu pracowniczym niemalże bezpośrednio po wstąpieniu do RL.
Ale oczywiście bojownicy wszystkich frontów uczestniczyli czasami w operacjach propagandy zbrojnej; w akcjach „wojny błyskawicznej”, gdy ulice są zabarykadowane, a samochody – przewrócone; akcjach ulotkowych, małych eksplozjach ładunków wybuchowych oraz miguelitos, itd. (5). Kadry oraz aktywiści z różnych frontów uczestniczyli czasami w tych operacjach.
Proszę mi powiedzieć, co wydarzyło się w 1976 roku?
Chociaż silne represje rozpoczęły się wcześniej, w 1976 roku przybrały one bardziej masowy i ludobójczy charakter. Pierwszą ważną stratę ponieśliśmy w 1976 r., kiedy pięciu, czy sześciu towarzyszy zaginęło w Cordobie. Mieli oni tam związek w fabryce gumy (Rubber Union), który ze względu na ich „zniknięcie” rozpadł się. Konieczne było zrekonstruowanie pracy frontowej, przeniesienie towarzyszy w inne miejsca, itd. Był to ciągły problem oraz jeden z tych, które domagają się wielkiej ilości pieniędzy.
Ale w 1978 roku jako organizacja zostaliśmy niemalże doszczętnie unicestwieni. Podczas trzech nocy, w systematyczny, powiązany sposób, stracono naszych towarzyszy w La Plata, Buenos Aires oraz w miastach pomiędzy nimi. I wtedy organizacja stała się całkowicie rozbita. Wielu z nas się odnalazło, ale ponad połowa członków organizacji nigdy już się z powrotem nie pojawiła. Straciliśmy większą jej część.
Co stało się z towarzyszami, którzy zaginęli?
Przypuszczamy, że zostali zabici. Było to zwykłą praktyką w tej epoce. Ci z nas, zdecydowani na bój, którzy zaginęli, nie wiem z jakiego powodu, mogli też przeżyć i zostać porzuceni w rozmaitych miejscach. Inni, na różnych poziomach organizacyjnej odpowiedzialności, zostali zabici. Wszyscy, którzy zginęli, byli torturowani, wszystko jedno, czy ich zabito, czy nie.
W którym roku Pan „zniknął”?
W czerwcu 1978 roku, w połowie mających miejsce w Argentynie Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, zostałem nocą porwany ze swego mieszkania, w którym żyłem w La Boca ze swą towarzyszką oraz trzyletnim synkiem. (6). Przyszli około godziny trzeciej nad ranem, waląc w drzwi. Postanowiłem je otworzyć, myśląc, że może to mój brat, który czasami przychodził późno do mego domu.
To była patota – oto nazwa typu grupy paramilitarnej. (7). Było tam 6 lub 7 ludzi z liczną bronią, pistoletami maszynowymi, karabinami, itd. Zostałem ujarzmiony, spętany, zawiązano mi oczy. Zabrali mnie z mieszkania na dół i wsadzili do ciężarówki, w której, jak zauważyłem, w tych samych warunkach znajdowali się też inni.
Jak się później dowiedzieliśmy, zabrali nas do policyjnych koszar na przedmieściu Buenos Aires oraz – aby uzyskać informacje – natychmiast wzięli nas do izby tortur. Były one zwyczajne: wstrząsy elektryczne, uderzenia, szpikulce, pałki, kajdanki. Zwykłe. Wolałbym nie rozmawiać na ten temat.
Jak długo był Pan na posterunku policji?
Byłem tam przez dwa miesiące. Inni towarzysze byli tam przez sześć, a niekiedy nawet nie wracali nigdy. To przypadek jednego z nich, ale większość, która nie wróciła po dwóch miesiącach, nie wracała nigdy.
Co stało się z Panem po tych dwóch miesiącach?
Wraz z 10 innymi ludźmi porzucili mnie w dzielnicy na przedmieściach Buenos Aires. Przystawili nas plecami do muru, jakby nas chcieli rozstrzelać, a potem zostawili.
Dokąd Pan się udał?
Ponieważ miałem tam liczną rodzinę, wyjechałem do Urugwaju, z zamysłem – silniejszym, niż wszystkie inne, zamieszkania z moją towarzyszką i synem w Montevideo oraz powrotu do Buenos Aires. Jednakże tak się złożyło, że pozostałem w Urugwaju, nim wróciłem do Argentyny w 1984 roku. W Urugwaju nadal była inwigilacja, ale słabszego kalibru. Bezpośrednio mnie nie niepokoili.
Proszę mi opowiedzieć o działalności RL pomiędzy rokiem 1976 a 1978 – w dwóch ostatnich latach organizacji.
Oczywiście działalność ta miała mniej publiczny charakter. Większą aktywność skupiliśmy na zebraniach, dyskusjach, opracowaniu dokumentów i materiałów, debatach oraz budowaniu związków z innymi grupami.
Relacje te były pogmatwane, tak trudne i skomplikowane z powodu represji. Na przykład, jeśli straciłeś kontakt ze swymi towarzyszami, potrzeba miesięcy, nim go odzyskasz. Proszę też sobie wyobrazić ogromną ilość środków bezpieczeństwa: metody te wprowadzano jedną za drugą. Ale w każdym bądź razie działaliśmy, aby grupy, które mieliśmy, zachować na froncie pracowniczym, jak również na sąsiedzkim i studenckim.
Co robił Pan na froncie sąsiedzkim i studenckim?
Front sąsiedzki służył przede wszystkim najbiedniejszym okolicom. Działania grupy sąsiedzkiej musiały odpowiedzieć na ich zapotrzebowanie: doprowadzenie wody, na kanalizację, budowę domów, parków, itd. (zróżnicowane, wyraźne potrzeby biednych okolic). Na froncie studenckim pracowaliśmy nad tradycyjnymi potrzebami studentów, dotyczącymi programów nauczania, materiałów na poszczególnych latach oraz stopni: zwykłymi sprawami chwili.
Proszę mi opowiedzieć o froncie bojowym.
Oczywiście było to najmniejsze jądro organizacji. Uzupełnianie najstarszych z niej, najbardziej wypróbowanych towarzyszy nie było konieczne – nie było to regułą, ze względu na szacunek do nich, ale naturalnie najbardziej wypróbowani i najstarsi towarzysze kończyli już na tym froncie, ponieważ byli wydawani policji, a potem – bywało, że ich zatrzymywano. Innymi słowy, ich nazwiska przedostawały się w „ręce” represji, a zatem nie mogli oni pracować nad bardziej rzucającymi się w oczy projektami.
Jak się Pan dowiadywał, że towarzysze ci zostali wydani?
Na przykład, towarzysze, którzy wyszli z fabryki statków zostali zadenuncjowani, ponieważ w związkach byli powszechnie znanymi aktywistami. Kiedy represje naprawdę rozpoczęły się w 1976 roku, konieczne było przeniesienie tych towarzyszy do Berisso i Ensenady oraz włączenie ich do mniej rzucających się w oczy, bardziej strzeżonych projektów w północnej strefie Buenos Aires, w San Fernando, w Tigre, itd.
I towarzysze ci przyłączali się w końcu do frontu bojowego?
Tak, działali oni na tym froncie bardziej niż ktokolwiek inny. Czasami przeprowadzali też akcje z innymi organizacjami, zdobywając pieniądze lub inne, potrzebne obiekty, jak: broń, maszyny drukarskie i samochody.
Proszę mi opowiedzieć o paru waszych akcjach.
Tak, jak to jest typowe dla tego rodzaju grup na świecie, musiały one dokonywać porwań w celu zażądania okupu od ludzi interesów. Niekiedy były to akcje przeciwko policji, w których palone były policyjne samochody lub ostrzeliwane komisariaty. Zatem, akcje różnego typu.
Jakie były związki łączyły RL z innymi organizacjami lewicowymi?
Istniała tylko jedna grupa anarchistyczna o tym samym poziomie ważności, co RL, była nią LAC, Línea Anarco-Comunista (Linia Anarcho-Komunistyczna) z Buenos Aires. Ale przed 1976 rokiem zaczęła ona tracić impet jako organizacja i w połowie 1976 r znaczna część LAC przyłączyła się do RL.
Wyjątkowo dobre stosunki układały nam się też z innymi grupami o charakterze klasowym. Była to Organización Comunista Poder Obrero (Organizacja Władzy Robotników Komunistycznych), która była organizacją Nowej Lewicy oraz grupą klasową. Chociaż byli oni leninistami, mieliśmy z nimi dość ważny poziom porozumienia.
Proszę mi opowiedzieć o tym porozumieniu.
Były to umowy zasadnicze: koordynacja wysiłków w ruchu robotniczym, organizacja Koordynatorów, fundamentalnych na froncie robotniczym. (8). Czasami relacje obejmowały również obronę zbrojną, wraz z nimi dowodziliśmy w operacjach. Mieli oni aparat zbrojny zwany Brigadas Rojas (Czerwone Brygady), który był bardziej rozwinięty od naszego.
W jakim sensie wasze działania były różne od innych grup lewicy rewolucyjnej z czasów dyktatury?
Nie wiem, czy były one tak różne. Odróżniały je nasze postawy polityczne. Skłanialiśmy się ku samoorganizacji robotniczej, ku tworzeniu autonomicznych struktur ruchu pracowniczego, a mniej – ku podejmowaniu działań na froncie pracy jako partia. Innymi słowy, próbowaliśmy organizować grupy we fronty masowe, a nie grupy naszej organizacji. Oczywiście, nasi aktywiści byli wprowadzani do tych grup, ale nie o charakterze partii.
Organizacja oparta była o bakuninowską koncepcję rewolucyjno-zbrojną, którą wykształcił Alians Demokracji Socjalistycznej Bakunina. To znaczy, że są tam bojownicy, którzy działają i koordynują w celu zorganizowania mas ludowych, ale nie mają oni dla nich bezpośredniego planu. Inaczej mówiąc, nasza praca to budowanie siły, a nie zdobywanie władzy.
Czy były konflikty pomiędzy RL, a innymi grupami lewicy rewolucyjnej?
W sytuacji całkowitego zejścia do podziemia dochodzimy do takiego punktu, że bardzo trudno jest ułożyć sobie jakieś relacje z innymi organizacjami, a zatem nie widzisz obowiązku walki z nimi. W tym sensie nie mieliśmy dużych konfliktów z innymi organizacjami politycznymi.
Być może mieliśmy je na poziomie studenckim, gdzie aktywność była mniej sprowadzona do podziemia. Ale w okresie całkowitego zejścia do niego nie czuliśmy się zmuszeni do konfliktu z aktywistami z innych organizacji, ponieważ nie dzieliliśmy wysiłków.
Jakie relacje łączyły was z międzynarodową lewicą?
Mieliśmy powiązania z ludźmi z Urugwaju, szczególnie z Organización Popular Revolucionaria 33 (Organizacja Ludowo-Rewolucyjna 33). Ta grupa miała korzenie anarchistyczne i formę organizacyjną bardzo podobną do naszej. Była to starsza, silna organizacja, o dużym wkładzie w walki ludowe. Istnieje do dziś, ale znacznie się zmieniła. Wyłoniła się z FAU (Urugwajska Federacja Anarchistyczna) i w latach 70. XX wieku uległa ewolucji w wolnościową organizację marksistowską. Mieliśmy liczne powiązania z tymi ludźmi w latach 70., kiedy byli bliżsi FAU.
I jest jeszcze jeden związek – jestem tu najmniej odpowiedni, by go komentować. Nie wiem, czy nadal żyją towarzysze, którzy wiedzą o tej relacji, ale około 1976 roku słyszałem rozmowę o powiązaniu z grupami palestyńskimi. Ten kontakt jest niemalże mityczny i wiem o nim bardzo mało, ale na pewno to, że niektórzy towarzysze szkolili się na Bliskim Wschodzie z palestyńskimi anarchistami. Nie wiem, jak ważny był ten związek lub to, czy był on sporadyczny i natychmiast zerwany. W mojej epoce organizacji, o charakterze zbrojnym, nie pamiętam rozmów o tym powiązaniu jako o czymś powszednim, ale wiem, że coś takiego istniało. W każdym razie ci, którzy uczestniczyli w tych relacjach, obecnie nie żyją lub zaginęli.
Czy miał Pan inne związki z międzynarodową społecznością anarchistyczną?
Nie.
Proszę opowiedzieć mi o ideach RL.
Idee RL były konglomeratem. Pierwotnie były one zasadniczo bakuninowskie, ale później przyswoiliśmy sobie klasyczne idee hiszpańskiego anarchosyndykalizmu, Cornelissena (9) oraz anarchosyndykalisty, Rudolfa Rockera.
W Argentynie były wewnętrzne podziały lub różne nurty anarchizmu. Trochę anarchokolektywizmu, a trochę syndykalistycznego, klasycznego anarchizmu (który w latach 20. XX wieku był tu bardzo ważny). W ten sposób RL uwolniła się od klasycznej tradycji anarchizmu argentyńskiego.
Co Pan czytał?
Poza klasykami anarchizmu, których czytaliśmy – co logiczne – jako organizacja anarchistyczna, zazwyczaj czytywaliśmy książki Franza Fanona, tj. The Wretched of the Earth, The Sociology of Revolution, teksty Mao o długotrwałej wojnie, Marcuse i innych.
Czy swój wpływ miał Hiszpan, Abraham Guillein? (10).
Nie, nie było żadnego wpływu hiszpańskiej partyzantki anarchistycznej guerilla. Tak, mieliśmy o niej wiadomości lub ktoś o czymś tam wiedział, ale to wszystko, co miało coś wspólnego z Wojną Domową w Hiszpanii oraz z hiszpańskim ruchem oporu po dojściu przez Franco do władzy, było dla nas bardzo odległe.
Jakie debaty i konflikty mieliście w RL?
Ogólnie, dyskusje obracały się wokół prac, nad konkretnym ich wcielaniem, wokół polityk sojuszy, tj. z kim powinniśmy zawrzeć porozumienie i jaki miałoby ono mieć charakter.
Na przykład, była wywnętrzana dyskusja na temat sojuszu z Organización Comunista Poder Obrero. Jak również, w 1976 roku, podczas dyktatury zbrojnej, Monteneros (11) zaangażowali CGT (12) do Resistencii. Mówiąc wprost, próbowali oni przyłączyć związki do nieoficjalnego, równoległego CGT, co wywołało w naszej organizacji dyskusję na temat, czy jest to zgodne, jeśli właściwą rzeczą było nie wzmacnianie federacji pracy, która istniała i którą pracownicy uznali jako swoją. Trzeba powiedzieć, że robotnicy dalej postrzegali CGT jako swoją organizację, zatem tworzenie równoległej organizacji mogło być bezużyteczne, a nawet – niebezpieczne. Ta dyskusja ciągnęła się do 1978 roku.
Debaty wewnątrz RL miały miejsce dzięki minutas, którzy spisywali podsumowania z dyskusji. Sprowadzały się one do komórek, do sfery koordynacji pomiędzy jedną jej strefą, a inną. Oto, jak właśnie krążyli minutas (co pozwoliło mieć dyskusjom miejsce w ramach całkowitego funkcjonowania w podziemiu).
Jakie publikacje wydała RL?
RL nie produkowała publikacji partyjnych, czy też partyjnej propagandy. Wydawała za to periodyki na każdym ze swych frontów, w każdym miejscu konkretnego zaangażowania. Na przykład, RL brała udział w Coordinadoras de Gremios en Lucha (Koordynatorzy Związków w Walce) w południowej strefie prowincji Buenos Aires i opublikowała czasopismo pt. Organización Obrera („Organizacja Robotnicza”). Kiedy członkowie RL doprowadzili do utworzenia związku zawodowego, wydali oni publikację pt. Resistencia Obrera („Opór Robotniczy”). Towarzysze ze związku grafików mieli również swoje własne wydawnictwo (choć nie pamiętam jego tytułu). Publikacje było produkowane w każdym miejscu pracy, gdzie mieliśmy istotny postęp i gdzie była jakaś możliwość wewnętrznej prasy, ale były to publikacje związane z frontami pracy, nie z organizacją. Wiązało się to z charakterem RL jako partii kadrowej, a nie masowej.
Jaki był związek RL ze starszymi anarchistami?
Związek ten był bardo słaby. Starsi anarchiści ciągle byli skupieni w dwóch lub trzech grupach, mieli bardzo mały wpływ polityczny oraz pozostawali w silnej izolacji. Co ciekawe, te grupy młodych anarchistów nie narodziły się w ramach starych instytucji anarchistycznych. Rozwinęły się poza, a nie w obrębie tradycji anarchistycznej. Doszły one do anarchizmu z innych nurtów politycznych.
Czy starsi anarchiści pomagali wam?
Sądzę, że w latach 70. XX wieku istniała bardzo wyraźna luka pokoleniowa pomiędzy tymi, którzy mieli 20, a tymi, którzy liczyli 60, czy 70 lat. Ten rozłam między generacjami był bardzo silny, silniejszy nawet niż obecnie, kiedy podtrzymuje się związki kulturowe pomiędzy różnymi pokoleniami. Naprawdę, wtedy nie istniały żadne takie powiązania pomiędzy generacjami, a zatem było bardzo trudno wypracować sobie mniej lub bardziej normalne relacje.
Patrząc wstecz, jak Pan myśli, czy udziałem RL stały się znaczące błędy, czy sukcesy?
To bardzo trudne pytanie. Nigdy nie udało się nam zrobić samokrytyki. Nigdy nie nabyliśmy takiego spadku, jak nieszczęście, czy katastrofa.
Ale, patrząc z dystansu, jestem przekonany, że sukces był związany z całym naszym doświadczeniem w próbach tworzenia skutecznych, anarchistycznych organizacji w warunkach całkowitej konspiracji. Myślę, że to ważny sukces organizacyjny i jest on warty uznania. Jak w organizacji o pewnej ważności (wedle określeń wielu z towarzyszy) zachować wewnętrzną demokrację, wewnętrzną dyskusję w kontekście brutalnych represji? – sądzę, że nasze zmagania związane z tymi kwestiami, szczególnie – organizacji anarchistycznej – zostały zwieńczone sukcesem. Odnosząc się do sukcesów teoretycznych lub sukcesów politycznych, uważam, że organizacja była właśnie zdolna do przywrócenia tradycji argentyńskiego anarchizmu, która zaginęła.
Kiedy rozpoczęły się prawdziwe represje, sądzę, że front bojowy zaczął mieć w organizacji znaczenie, jakiego nie miały inne kręgi. Być może to jeden z najokropniejszych błędów.
Patrząc z dystansu uważam również, że organizacja powinna była mieć lepszą ochronę swych bojowych robotników, jak również tych uwikłanych w walki masowe. W celu wsparcia i ochrony jej zaangażowanych aktywistów ich działalność winna być sprowadzona do paru miejsc: na froncie pracowniczym, na froncie studenckim oraz na froncie sąsiedzkim.
Ale wszystko to wiąże się z uczuciem oczekiwania, którego doświadczyły wszystkie organizacje lewicowe w Argentynie. Oczywiście masakry, jaką przeżyliśmy, doświadczyliśmy nie tylko my.
Dlaczego błędem było to, że front bojowy miał w organizacji takie znaczenie?
W sytuacji całkowitego zejścia do podziemia organizacja jest zobowiązana do posiadania ogromnych finansów, by przeżyć, kontynuować działalność oraz chronić swych bojowników. Ci nie są w stanie finansować się sami, zatem potrzebny jest aparat, który byłby stale zajęty generowaniem środków finansowych. Zatem aparat ten zaczyna mieć przewagę, znacznie większą niż ta, którą prawdopodobnie miałby pierwotnie.
Według nas, front bojowy nie był tak, jak w innych partiach lewicowych w Argentynie, zarodkiem armii lub innej, podobnej siły. W naszej strategii długotrwałej wojny ludowej przewidywaliśmy utworzenie armii masowej, ale rozumieliśmy, że zostałaby ona stworzona w fabrykach i sąsiedztwach. Oczywiście wsparlibyśmy ją, ale nie byłaby ona organizmem partii. W tym względzie mieliśmy koncepcje różne od innych grup lewicowych.
Jakie, w Pańskiej opinii, najważniejsze lekcje mogą odebrać od RL współcześni anarchiści?
Uważam, że zasadnicza lekcja wiąże się z negacją izolacji i sekciarstwa w obrębie anarchizmu. Myślę, że jeśli było coś absolutnie konsekwentnego w RL w latach jej istnienia, to zanegowanie sekciarstwa, izolacji od mas, od robotników, od dyskusji ze zwykłymi ludźmi. Sądzę, że jest to najbardziej odzyskiwalna cecha RL. Wraz z innymi, blisko związanymi z nią grupami anarchistycznymi, zerwała z tym (w tym okresie było wiele grup anarchistycznych, niektóre z nich zostały w końcu wcielone do RL).
Wszystkie te grupy wyłoniły się w reakcji na izolację, w którą anarchizm popadł na początku lat 60. XX wieku. Była ona związana ze zjawiskami Peronizmu w Argentynie. Po represjach z lat 30. i 40. XX wieku anarchizm wycofał się, zamknął się w sobie oraz zachował tą postawę wraz z nastaniem lat 60. I wszystkie te nowe grupy, które tworzyła przede wszystkim młodzież, były reakcją na wycofanie, zamknięcie się anarchizmu. Sądzę zatem, że najłatwiej przejąć od RL właśnie zanegowanie przez nią sekciarstwa, jej starania przy angażowaniu ludzi, jej dyskusje oraz wkład w ich walki.
Jakie są najlepsze książki na temat oporu wobec dyktatury w Argentynie?
Naprawdę nie ma dobrych książek na temat oporu wobec dyktatury i jest to interesująca sprawa. To zrozumiałe, że Hiszpanie spędzili 30 lat, pisząc o dyktaturze Franco oraz o różnych formach oporu wobec niej, jak również o całej walce podczas Wojny Domowej przed rządami Franco. Dlaczego zatem tu, w Argentynie, gdzie dyktatura była wielką traumą, nie zostały napisane odpowiednie książki, poświęcone oporowi przeciwko dyktatowi?
Wyjaśnienie ma wiele wspólnego z wpływem dominującej kultury oraz tego, w jaki sposób w Argentynie zostały sformułowane programy studiów historycznych. Zarządzają nimi reformistyczne kręgi, które obstają przy teorii „dwóch diabłów”, wedle której dyktatura jest opisywana jako walka pomiędzy „diabłem Prawicy” oraz „diabłem Lewicy” z ludźmi – jako obserwatorami.
Ci, którzy kierują programem studiów historycznych w Argentynie, próbowali przemilczeć temat oporu robotników wobec dyktatury, ponieważ w ramach „teorii diabłów”, ludzie, którzy „zniknęli”, zaginęli przypadkowo lub w wypadku, a nie dlatego, że byli zaangażowani w walce przeciwko dyktaturze.
Wiąże się to z tym, że począwszy od dojścia do władzy Alfonsina w 1983 roku, reżim potrzebuje legitymizacji swych działań. (13). Należy powiedzieć, że w celu usankcjonowania rządu, który wrócił do liberalnych form demokracji sprzed 30-40 lat, usiłowano zapewnić, że Argentyna doświadczyła wojny „szaleństw Lewicy” z „szaleństwami Prawicy” oraz że większość ludzi stała się przypadkowymi ofiarami, jedynie – w połowie.
W tym sensie kierujący programem studiów historycznych na uniwersytecie lekceważą badanie oporu robotniczego. Na przykład, chociaż większość ludzi tego nie wie, 60% tych, którzy „zniknęli”, było robotnikami fabryk. I również obstają przy tym ostro radykałowie, usiłując wykazać, że „zniknęło” nie 30 tys. ludzi, lecz 10 lub 12 tys. (14).
I nikt nie zbadał, jak wielu ludzi „zniknęło”, a potem się odnalazło. Inaczej mówiąc, jak wielu z nich przeżyło dyktaturę w obozach koncentracyjnych. To, czego w najlepszym wypadku możemy się dowiedzieć, to fakt, że w obozach koncentracyjnych mogło ją spędzić ponad 100 tys. osób.
Należy zatem powiedzieć, iż studia na temat oporu klasy robotniczej podczas dyktatury, który był ważny i badania nad liczbą ludzi straconych podczas dyktatury w obozach koncentracyjnych, złamałyby ten schemat oraz uprawomocnienie liberalnych rządów w Argentynie. Ponieważ wedle propozycji tego rządu przybył on po to, aby zregenerować argentyńską demokrację, zabitą poprzez konflikt między pewnymi ekstremistami z lewicy, a jakimiś tam z prawicy. Oto, co daje legitymizacja rządów radykałów.
Przebadanie robotniczego oporu wobec dyktatury, faktu, iż większość „zaginionych” była robotnikami fabryk, a nie bojownikami organizacji zbrojnych, ukazałaby to, że opór wobec dyktatury był oporem ludowym. Jak również, że ten ludowy opór nie domagał się powrotu demokracji w stylu radykalizmu, a raczej rewolucji socjalistycznej.
Przypisy:
1. „La Protesta” to anarchistyczna gazeta wydawana od 1897 roku po czasy współczesne. U szczytu swej sławy była ona wyjątkową częścią anarchistycznego ruchu robotniczego oraz ważnym źródłem na temat anarchizmu w Ameryce Łacińskiej;
2. RL zawsze pozostawała w podziemiu, chociaż jej prace w przeważającej części nie zostały zakonspirowane aż do zamachu stanu w 1976 roku;
3. López omawia tu Międzynarodowy Alians Demokracji Socjalistycznej Bakunina;
4. Coordinators of Unions in Struggle (Koordynatorzy Związków w Walce) była organizacją utworzoną wtedy, gdy publiczna działalność pracownicza stałą się niemożliwą, ze względu na represje. Stworzyli ją niezależni aktywiści robotniczy oraz rewolucyjne organizacje lewicowe, a wśród nich – RL. Koordynowała ona działania bojowników w fabrykach i na innych obszarach;
5. Miguelitos to cztero-widłowe szpikulce, wykorzystywane do zakłócania ruchu ulicznego;
6. La Boca to okolica w Buenos Aires, znana ze swych walorów artystycznych i kulturalnych;
7. Słowo patota zazwyczaj jest używane w Argentynie i w Paragwaju na opisanie młodzieżowego gangu, który niepokoi ludzi na ulicach;
8. Wyjaśnienie Coordinators of Unions in Struggle (Koordynatorów Związków w Walce): patrz przypis 3;
9. Cornelissen był ważnym anarchosyndykalistą holenderskim;
10. Abraham Guillen (1913-1993) był płodnym, anarchistycznym aktywistą i teoretykiem, weteranem Wojny Domowej w Hiszpanii (1936-39) oraz wieloletnim członkiem hiszpańskiego CNT, który w latach 40. XX wieku wyjechał na wygnanie do Ameryki Południowej. Jego najbardziej znaną i wpływową pracą jest Strategy of the Urban Guerrilla. Patrz: Donald C. Hodges, Philosophy of the Urban Guerrilla (New York: William Morrow, 1973);
11. Pełniejsza dyskusja na temat Montoneros: patrz przegląd Ramora Ryana;
12. Confederación General del Trabajo (Powszechna Konfederacja Pracy) była narodową federacją pracy.
13. Raúl Alfonsín został wybrany w październiku 1983 roku, podczas pierwszych wyborów prezydenckich od czasu zamachu stanu;
14. López odnosi się tutaj do Radical Civic Union Party. To partia Raúla Alfonsína, jak również byłego, okrytego hańbą, prezydenta Argentyny – Fernando de la Ruá.
Fernando López jest wieloletnim anarchistą i obecnie wraz z córką mieszka w Buenos Aires. Jest on aktywnym członkiem Centro de Documentación e Investigación de la Cultura Izquierdas en Argentina, radykalnego archiwum, specjalizującego się w historii lewicy.
Chuck Morse (ur. 1969), amerykański anarchista, naukowiec, tłumacz i pisarz. Założyciel Institute for Anarchist Studies oraz „New Foundation” (anty-autorytarne pismo zawierające głównie recenzje książek). Był również redaktorem pisma „Perspectives on Anarchist Theory” oraz wykładowcą w Institute for Social Ecogy. Mieszka w Sunnyside Gardens, New York.
Wywiad przeprowadził Chuck Morse. Pierwodruk w: New Formulation, February 2003, vol.1, nr.2
Tłum. Agnieszka Maria Wasieczko