Ruch anarchistyczny w Ukrainie, Białorusi i Rosji i represje (2012-2016) #46 (1/2017)
Wprowadzenie
Po rozpadzie Związku Radzieckiego wchodzące dotychczas w jego skład republiki weszły w okres chaosu gospodarczego i hiperinflacji. Wszędzie ogłoszono prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, jednakże w poszczególnych krajach przebiegała ona w różny sposób, co w znacznym stopniu nadało swoisty kształt nowopowstałym republikom.
Ukraina
Na Ukrainie własność podzielono między wiele grup oligarchicznych, stąd też rząd centralny do dnia dzisiejszego pozostaje stosunkowo słaby. W tym samym czasie nie zachodziła też ewolucja w kierunku republiki burżuazyjnej, utrzymanej w stylu zachodnim. Oligarchowie chronili własne interesy, opierając swą dominację na prawie do monopolu i wpływach w administracji państwa. Paradoksalnie – to dzięki stałej konkurencji grup oligarchów w kraju ocalały – wolność słowa, prawo do tworzenia stowarzyszeń o charakterze politycznym i organizowania demonstracji.
W zachodnich rejonach Ukrainy, gdzie dominuje język ukraiński, mamy do czynienia z dużą aktywnością prawicowych ruchów nacjonalistycznych. Jednocześnie ekonomia tych regionów opiera się na rolnictwie, a produkcja jest dostarczana głównie do Rosji. Wschód Ukrainy – na odwrót – podobny jest bardziej do prowincji Federacji Rosyjskiej. Filarem ekonomii są tam bogactwa naturalne (górnictwo) i ich przetwarzanie. Głównym rynkiem zbytu i partnerem handlowym są dla tych terenów kraje Unii Europejskiej.
Rosja
Za prezydentury Borysa Jelcyna na skalę masową powoływano do życia nowe, duże przedsiębiorstwa o charakterze tak własności prywatnej jak i państwowej. Zmiana w polityce ekonomicznej nastąpiła z chwilą dojścia do władzy Władimira Putina. Kontrolne pakiety kluczowych korporacji znalazły się w rękach państwa. Potęga oligarchów została zmiażdżona, a ich przedsiębiorstwa dołączono do korporacji państwowych. W 2003 roku rząd Federacji Rosyjskiej przejął kontrolę nad znaną w całym świecie biznesu korporacją naftową Jukos. Aktywa tej spółki włączono do stanu posiadania państwowej firmy Rosnieft. Właściciel Jukosu [nb. wcześniej, do 1997 r. również spółki państwowej – przyp. redakcji] – Michaił Chodorkowski – został dwukrotnie skazany i odsiedział w koloniach karnych 10 lat. W latach 2000-2001 została z kolei zlikwidowana popularna prywatna stacja telewizyjna NTV, krytykująca wojnę w Czeczenii i władze Rosji.
Do parlamentu zaczęli dostawać się tylko członkowie partii, lojalnych wobec Kremla. Gubernatorzy regionów byli już nominowani przez prezydenta, a nie wybierani przez obywateli, jak działo się to wcześniej. Z końcem wieku XX w Rosji nastąpiła wyraźna przemiana ideologiczna. Za Jelcyna głoszono hasła neoliberalne, z nadejściem Putina SMI (środki masowego przekazu, media) zaczęły promować wartości i symbole, utrzymane w duchu imperialnym (zarówno imperium carskiego jak i sowieckiego). Ich kulminacją była okupacja i aneksja Krymu w 2013 roku, a także ogromne wsparcie dla Putina w opinii społecznej FR.
Rozmiary nacjonalizacji wielokrotnie przekraczały wielkość prywatyzacji. Według niektórych szacunków, około 70% majątku Rosji jest już w rękach korporacji państwowych. Najsmaczniejsze kęski skoncentrowane są w rękach ludzi Putina i FSB (Federalnej Służby Bezpieczeństwa). Liczba pracowników FSB szacowana jest na pół miliona. Dla nich nie istnieją żadne prawa, są niczym państwo w państwie i pochłaniają około połowy wszystkich finansów państwa. Rosja aktywnie powróciła na tory kapitalizmu państwowego i rozwija kult imperium. Jednocześnie w kraju pozostały niezależne tytuły gazet i małych kanałów telewizyjnych. Nadal funkcjonuje wielu prywatnych właścicieli mediów, a w sądach możliwe jest czasami osiągnięcie względnej sprawiedliwości. Obserwuje się wzrost napięć o podłożu nacjonalistycznym na peryferiach władzy Kremla – nie tylko na Kaukazie, ale także na Syberii i na Dalekim Wschodzie. Wśród absolwentów wyższych uczelni najbardziej popularnym kierunkiem stało się tzw. bezpieczeństwo ekonomiczne (służby bezpieczeństwa korporacji), służba w FSB i MWD (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych).
W latach 2011-2012 z powodu masowych oszustw w wyborach parlamentarnych po raz pierwszy od 20 lat w Moskwie odbyły się potężne protesty, liczące ponad 100 tys. osób. Kilkadziesiąt osób zostało skazanych i wysłanych do obozów pracy, aresztowania nadal są w toku.
Białoruś
Na Białorusi proces prywatyzacji został zahamowany bardzo szybko. Wszystkie duże przedsiębiorstwa pozostały w rękach państwa. W 1996 roku odbyło się referendum, rozszerzające uprawnienia prezydenta, a w 1999 roku zniknęło i zmarło wielu polityków i wyższych przedstawicieli gospodarki, którzy żądali wszczęcia procedury impeachmentu w parlamencie. Głównym przeciwnikiem Łukaszenki było BNF (Białoruskie Forum Narodowe) – koalicja liberalnych i konserwatywnych nacjonalistów. Od początku 2000 roku wszystkie akcje uliczne są zakazane, z wyjątkiem dwóch w ciągu roku. Zamieszki brutalnie tłumił OMON, opozycja straciła dawne poparcie społeczne. Z programów szkolnych stopniowo rugowano język i kulturę białoruską. Władza funkcjonuje wyłącznie dzięki niewielkim cenom rosyjskiej ropy i gazu, który sprzedaje się na Zachodzie. 80% majątku narodowego znajduje się w rękach państwa. W wyniku konfliktu naftowego z Rosją w latach 2008-2009, Łukaszenka rozpoczął widoczną liberalizację, adresowaną ku Zachodowi. Pozwolił np. opozycji przeprowadzić kampanię wyborczą przed elekcją prezydencką w 2010 roku. Po ogłoszeniu rezultatów tych wyborów na Białorusi doszło do protestów na dużą skalę. Władza odpowiedziała masowymi represjami: zatrzymano około tysiąca osób, aresztowano 5 kandydatów na prezydenta i ich asystentów, dziesiątki demonstrantów pokazowo skazano.
Białoruś zajmuje pierwsze miejsce w świecie, gdy chodzi o ilość policjantów, przypadających na jednego mieszkańca. Praktycznie odstąpiono od wolności słowa, zabroniono jakiejkolwiek aktywności ulicznej. Przynależność do niezarejestrowanej organizacji – to główne przestępstwo. Sędziowie oficjalnie mianowani są przez prezydenta. W sądach nie zdarzyło się nikomu ze zwykłych ludzi wygrać sprawy przeciwko jakiejkolwiek organizacji państwowej. Liczba skazanych po zatrzymaniach – 99,5%.
Podział ruchu
W krajach postsowieckich widoczne były dwie fale anarchizmu. W okresie „pieriestrojki” ruch szybko zyskiwał nowych członków. Na przykład Konfederację Anarcho-Syndykalistów tworzyło 5000 członków. Ruch był skrajnie zróżnicowany, co wytłumaczyć można upadkiem „żelaznej kurtyny” i pojawieniem się literatury z krajów Zachodu. Razem z klasycznym anarchizmem Bakunina i Kropotkina pojawiły się prace zwolenników Nowej Lewicy, sytuacjonistów, indywidualistów i zwolenników Tołstoja. Działalność miała szerokie spectrum – od kontrkultury i badań historyczno-naukowych, do działań pro-ekologicznych i aktów terroru. Za jedną z takich akcji w roku 2002 – wybuch obok budynku SBU w Kijowie – oraz w ramach działalności odesskiej – na 10 lat został skazany Ilia Romanow. Pod koniec lat 90. XX w. ruch rozpadł wraz ze wzrostem społecznej inercji w kraju.
Po roku 2000 zaczęły się kolejne narodziny – odnowa ruchu. Jednocześnie z działaniami nielicznych grup, wywodzących się jeszcze z lat 80. I 90 – pojawił się pierwszy masowy typ anarchisty. Gdyby mu się przyjrzeć – był to młody człowiek ze świeżo formującej się sceny DIY-punk, z jej silnie rozwiniętą kulturą zinów, o nihilistycznym światopoglądzie, któremu jako podstawa teoretyczna służyły doświadczenia niemieckich autonomistów. Ideologiczną trybuną ruchu stał się magazyn „Autonom”, promujący autonomizm, antyfaszyzm, kontrkulturę w stylu DIY, feminizm, stawiający pytania o przyczyny ucisku w dobie społeczeństwa postindustrialnego. Podejście to łączy w sobie zarówno starą klasykę jak też całkiem nowe koncepcje, tworząc obraz „świadomego nihilisty” i zestaw nieznanych dotąd praktyk. Pół-podziemne koncerty, bezpardonowa Antifa i uliczne kampanie PR stały się elementami codzienności ruchu. W ten sposób powstała „Akcja Autonomiczna”, do której należało kilkaset osób. Pod koniec pierwszej dekady XXI w. narastać zaczęła radykalizacja ruchu. Z jednej strony przyczyniło się do tego doświadczenie, zdobyte w zaciekłych walkach antyfaszystów, podczas których dziesiątki ludzi zostały zabite przez ultra-prawicowych terrorystów. Z drugiej strony – subkulturowy charakter ruchu, zadowolenie ze zbudowanego mikrokosmosu, entuzjazm wywołany zachodnimi trendami – zaważyły na wzroście roli zwolenników strategii ofensywnej. Od końca 2008 roku na Białorusi, a niewiele później w Rosji rozpoczęły się ataki na symbole systemu gospodarczo-politycznego, przeprowadzane w stylu greckim. Na Ukrainie Rewolucyjna Konfederacja Anarcho-Syndykalistów poszła drogą militaryzacji – zaczęto organizować obozy treningowe przygotowania bojowego.
Liczne protesty społeczne, które przetoczyły się poprzez te kraje od 2010 do 2013 roku – były punktem zwrotnym. Pomimo szerokiego udziału (niekiedy znaczącego) w protestach w Moskwie w 2012 oraz podczas kijowskiego Majdanu i pierwszych sukcesów, anarchiści nie byli w stanie wygenerować podczas tych wystąpień własnego programu.
Ujawnionych zostało za to wielu wyczerpanych i działających w podziemiu uczestników frakcji radykalnej. Rozczarowanie i frustracja faktem, iż nie udało się działaczom przejść do postaci szerokiego ruchu społecznego w wyniku uczestnictwa w masowych protestach, nagromadzone urazy, strach przed odwetem, przekształciły środowisko w chaotyczny zlepek grupek. Kilkanaście osób, związanych z różnymi frakcjami zostało wysłanych do więzień, co wcześniej praktycznie się nie zdarzało – stąd lęk przed represjami również odegrał pewną negatywną rolę. Nastąpiła nowa seria rozłamów i rozpadów, toteż w latach 2013-2016 ruch pozostawał w stagnacji.
Obecnie istnieją dwa główne nurty ruchu. „Euroanarchizm” – oparty na intersekcjonalizmie – łączy podstawowe praktyki feminizmu, LGBT, sprawy migrantów, antynacjonalizm i projekty edukacyjne. Drugi odłam: „Anarchizm Społeczno-Rewolucyjny” jest nakierowany na udział w konfliktach pracowniczych i lokalnych. Chodzi tu m.in. o pomoc w odzyskiwaniu od pracodawców lub oszustów pieniędzy, jakie są winni za pracę lub bezpośrednie ataki na symbole ucisku. W ciągu niewielu lat oba te strumienie odizolowały się od siebie.
Represje
Przypadek brzeskiej Antify
W Brześciu istniał dość silny i liczny ośrodek ruchu antyfaszystowskiego. Od 2012 roku policjanci zaczęli zwracać na ruch większą uwagę. Nie interesowały ich same bójki, a rozkład sił w ruchu antyfaszystowskim. 18. stycznia 2013 roku OMON wpadł do klubu „Rock Cafe”. Zatrzymano 70 osób. Nikomu nie postawiono żadnych zarzutów, funkcjonariusze byli zainteresowani wyłącznie danymi osobowymi zatrzymanych. Na wiosnę 2013 roku doszło do walki z nazistami, w wyniku której jeden nazista został poważnie ranny. Na początku zatrzymano dwóch działaczy – Dmitrija Steszenko i Dmitrija Zwańko. Zainteresowanie aresztowanymi wykazało też KGB, mając do nich własny „zestaw pytań”. Wyroki wobec obu antyfaszystów wielokrotnie zmieniano. Ostatecznie Steszenko otrzymał wyrok 3, a Zwańko 4 lat pozbawienia wolności.
Znajdującemu się w areszcie śledczym Zwańce odmówiono prawa do zwolnienia warunkowego, przy czym rozpatrująca jego sprawę komisja wskazała, iż Dmitrij jest przecież członkiem ruchu antyfaszystowskiego. W maju 2016 Dmitrij Zwańko wyszedł na wolność.
Władze prześladowały też uczestników akcji solidarnościowej z zatrzymanymi. I tak – w styczniu 2015 roku zostali z tego powodu aresztowani i ukarani grzywną uczestnicy wiecu, poświęconego pamięci ofiar nazistowskiego terroru – Stanisława Markiełowa i Anastazji Baburowej, zamordowanych w Moskwie w 2009 roku i zabitego w 2008 roku Jana Kuczery.
27. grudnia 2014 został aresztowany Wład Leńko, a 1. kwietnia 2015 r. w tej samej sprawie, aresztowano Romana Bogdana i ponownie Włada Leńko. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Roman został skazany na 8 lat (później sąd apelacyjny zmniejszył wyrok do lat 6), Wład – na 6 lat więzienia.
Kilku innych antyfaszystów z Brześcia nadal się ukrywa. Wyszły bowiem na jaw plany „stróżów prawa” przedstawienia miejskiego ruchu antyfaszystowskiego jako środowiska przestępczego.
Kolejne aresztowania
W latach 2011-2012 Moskwą wstrząsnęły wielotysięczne protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów parlamentarnych. Brały w nich udział wszystkie siły polityczne. 6. maja 2012 roku kolejna demonstracja przerodziła się w starcia z policją. Kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych i skazanych na podstawie różnych paragrafów. Wśród nich znaleźli się także anarchiści – Aleksiej Polichowicz, Stiepan Zimin, Aleksandra Duchanina, Władimir Akimenkow (w tym czasie – lewak), którzy już wyszli na wolność.
Zupełnie nieoczekiwanie, w grudniu 2015 roku, czyli w 3 lata po opisywanych wydarzeniach, aresztowany został Dmitrij Buczenkow. Przy czym od początku było sprawą oczywistą, iż na zdjęciu dowodowym, gdzie miano go rozpoznać, widnieje podobizna zupełnie innego człowieka. Oskarżenie więc na siłę sfabrykowano.
Dmitrij znany jest jako członek-założyciel „Akcji Autonomicznej”, bardzo aktywny uczestnik ruchu, a także jako historyk i politolog. Napisał książkę „Anarchiści w Rosji pod koniec XX wieku”. Buczenkow uważany jest za zwolennika bardziej otwartej i zreformowanej taktyki działania. W tym świetle aresztowanie Dmitrija wydaje się być sprawą co najmniej dziwną.
Nowe przypadki Ilii Romanowa
W grudniu 2012 roku minął okres dziesięcioletniej odsiadki Ilii Romanowa. Po zwolnieniu powrócił on do Rosji. Ilia – to żywa legenda. Swoją drogę anarchisty zaczął pod koniec lat 80. XX w. kiedy organizował pierwsze kółka anarchistyczne. Niestrudzony propagator idei, przeprowadzał wykłady w rozlicznych organizacjach i inicjatywach, brał udział w squattingu i ekologicznych obozach protestacyjnych. Uczestniczył w wydarzeniach podczas oblężenia Domu Sowietów w październiku 1993 roku, wynosił wtedy rannych. Zajmował się pomocą więźniom politycznym, ruchem studenckim i robotniczym.
Wielokrotnie był aresztowany, ale nie znaleziono siły, która mogłaby wycisnąć z niego zeznania. Wówczas postawiono mu fałszywą diagnozę obłędu, co wciąż, niczym w późnych czasach sowieckich, pozwalało rozprawiać się z dysydentami. W więzieniu i szpitalu psychiatrycznym Romanow spędził 2,5 roku.
Podczas pobytu w areszcie na Ukrainie napisał wiele artykułów.
W grudniu 2013 roku, w rok po uwolnieniu, został ponownie aresztowany. W jego dłoniach eksplodował jakiś przedmiot, powodując rany oczu i ręki. Oczy zostały uratowane, ale dłoń mu amputowano. Skazany na 10 lat (wyrok później zredukowany do lat 9) za przygotowanie ataku terrorystycznego, produkcję materiałów wybuchowych, a także za próbę publicznego usprawiedliwienia terroryzmu. Jak wynika z materiałów sądowych sprawy Ilii – FSB i Centrum „E” („E” od „ekstremizm” – wydział do walki z terroryzmem i ekstremizmem wszelkiej maści – przyp. red.) od dawna czekały na jakąś okazję i przeprowadziły wobec Romanowa specjalną operację. Wynajęto mieszkanie, wyposażone w program do zdalnego dostępu do komputera, gdzie znajdowały się pliki tekstowe z pogróżkami wobec władz administracyjnych. Z pomocą agenta-prowokatora Ilię zwabiono do tego lokalu. W wyroku sąd orzekł, by usunąć informacje z dysku twardego.
W istocie, policja zdecydowała się pozbyć bardzo silnego i doświadczonego wojownika z systemem. Prawdopodobnie swoją rolę odegrał fakt, iż nie dało się go zaaresztować skutecznie w latach 90., a także nie udowodniono Ilii związku z działalnością jego żony, Larysy Romanowej, uwięzionej i skazanej na podstawie przepisów antyterrorystycznych – m.in. za spowodowanie eksplozji obok budynku FSB.
W obozie Ilia okazał się typem kozaka, pomaga też więźniom w pisaniu skarg i odwołań. Jednakże rosyjska służba więzienna ma rozkaz, by wszystkich więźniów, skazanych z artykułów antyterrorystycznych umieszczać w odrębnym ośrodku dla najniebezpieczniejszych przestępców. W związku z tym Romanow jest bez przerwy oskarżany o zakłócanie porządku więziennego. Profilaktycznie jego nazwisko umieszczono też w specjalnym rejestrze jako „osobę skłonną do ekstremizmu”, co dodatkowo pogarsza Ilii warunki życia.
Działalność na Krymie
W maju 2014 roku w Symferopolu, mieście okupowanego Krymu, FSB zatrzymała pewną liczbę młodych ludzi. Wśród nich był anarchista Aleksandr Kolczenko, członek studenckich ruchów antyfaszystowskich i ekologicznych. Brał on wcześniej udział w wydarzeniach na Majdanie. FSB oskarżyła zatrzymanych o przynależność do „Prawego Sektora” oraz planowanie serii zamachów bombowych na symbole władzy – jak np. pomnik Lenina, Grób Nieznanego Żołnierza i biura partii pro-kremlowskich. Sprawa wzbudziła ogromny rezonans społeczny i osiągnęła poziom rządowy. Kolczenko i reżyser filmowy – Sieńcow – w oczach narodu ukraińskiego stali się bohaterami, zwłaszcza za mężną postawę podczas rozprawy sądowej. Aleksandra skazano na 10 lat.
W czerwcu 2016 roku niektórzy uczestnicy tych wydarzeń zostali wymienieni na aresztowanych przez władze w Kijowie rosyjskich dziennikarzy-separatystów. Afanasjew, którego zeznania stały się podstawą oskarżenia, opowiadał o straszliwych torturach, jakimi zmuszano go zeznań. W szczególności duszono go w masce przeciwgazowej i poddawano wstrząsom elektrycznym, podłączając przewody do narządów płciowych.
Niektórzy anarchiści obwiniali Kolczenkę o przynależność do nacjonal-anarchistów z AO i odśpiewanie razem z Sieńcowem ukraińskiego hymnu po ogłoszeniu wyroku sądowego. Jednakże Kolczenko wyjaśnił w listach, iż jego związek z członkami AO nosił charakter taktyczny i ich ideologii – nie podziela. Podczas Majdanu setki tysięcy ludzi jednocześnie śpiewały hymn ukraiński, szczególnie w momencie przeciwstawienia się władzom. Dla bardzo wielu stało się to symbolem jedności narodowej, rodzajem ukraińskiej „Marsylianki”. W listach z więzienia Aleksandr wyraźnie podkreśla wierność swoim anarchistycznym przekonaniom i zachowuje życiowy entuzjazm.
Aleksiej Sutuga
Długoletni członek ruchu anarchistycznego, znany pod pseudonimem „Sokrates”. Jednym z najbardziej aktywnych antyfaszystów, wcześniej uwięziony spędził długi czas w areszcie śledczym. Jeśli chodzi o jego przypadek – Centrum „E” stara się wnieść sprawę na podstawie artykułu, zarzucającego mu „utworzenie wspólnoty ekstremistów”.
„Sokrates” został ponownie aresztowany w 2014 roku za awanturę, w jakiej brał udział w pojedynkę przeciw 6 nacjonalistom, uzbrojonych w paralizator. Do sprawy szybko dołączyło się Centrum „E”, który od dawna chciało mieć Aleksieja z głowy. Mimo zbiorowego charakteru walki, został on jedynym oskarżonym. Skazano go na 3 lata i 1 miesiąc odsiadki.
Na żądanie Centrum „E”, do władz aresztu skierowano zalecenie, by na osobę Sutugi mieć szczególny wzgląd. W rezultacie Aleksieja stale zamykano w karcerze, a następnie przesłano do specjalnego więzienia dla przestępców o ciężkim reżimie, by go złamać i zniszczyć w nim jakąkolwiek chęć do kontynuowania walki. „Sokratesowi” łatwo nie jest, ale to człowiek silny duchem.
Mińska ekipa kibiców „Partizana”
Wiosną i latem 2016 roku w Mińsku zatrzymani zostali czterej kibice „Partizana” – Ilia Wołowik, Wadim Bojko, Dmitrij Ciechanowicz i Filip Iwanow. Są oni oskarżeni o udział w bójce, jaka miała miejsce dwa lata temu. Fakt, że przy drobnej randze wykroczenia dochodzenie zostało wszczęte przez wydział do zwalczania ekstremizmu, sugeruje, że nieoficjalny powód ich aresztowania jest zupełnie inny od formalnego.
Motywacja polityczna polega na tym, że rząd Łukaszenki, przestraszony wydarzeniami na Ukrainie, wydał rozkaz zniszczenia wszelkich upolitycznionych subkultur, a w szczególności środowiska kibiców. Pamiętając o szerokiej solidarności z więźniami politycznymi w 2010 roku, śledczy próbują przypisać podejrzanym jakiekolwiek drobne epizody, podlegające karze (np. bójki), aby uwiarygodnić i ukryć polityczne tło sprawy.
Służby zaczęły odwiedzać zony (np. tzw. „kolonie poprawcze”) i wymuszać na odsiadujących tam wyroki neonazistach, by pisali donosy na antyfaszystów – lub odwrotnie. Gdy odmawiają – trafiają automatycznie do karceru. Jeden z ultraprawicowych kibiców FK „Torpedo”, osadzony na narkotyki, zeznał, iż czuje się ofiarą antyfaszystów. Najprawdopodobniej obiecano mu przedterminowe zwolnienie, a nawet zmianę paragrafu na łagodniejszy, tak by kara stała się krótsza. Jednocześnie dwaj kibice – Dmitrij Januszko i Roman Tieslienko – zostali zmuszeni do opuszczenia kraju. Ta sprawa nie może być rozpatrywane w oderwaniu od innych, podobnych represji, z którymi mamy właśnie do czynienia.
Wydarzenia w Homlu
Młody anarchista z Homla aresztowany został w lipcu 2014 r. Siergiej Romanow zajmuje się poszukiwaniami materialnych śladów wojny („wykopki”) i technikami przeżycia w ekstremalnych warunkach. Wcześniej zatrzymany był już w Homlu w związku z podejrzeniem o prowadzenie działań na rzecz solidarności z uwięzionymi anarchistami (podpalenie billboardów). Jednakże z braku dowodów popełnienia tych czynów osądzono go za posiadanie prochu strzelniczego.
W grupie Siergieja znalazł się prowokator, który popychał innych do działań niezgodnych z białoruskim prawem i próbował im za to oferować pieniądze. Taka polityka nie przyniosła rezultatów, ale agent zorientował się, iż grupa miała kontakty z uczestnikami kijowskiego Majdanu. Po długiej obserwacji Siergieja i jego kumpla – Alika – aresztowano podczas podróży autostopem. Podczas rewizji służby znalazły niewielką ilość materiału wybuchowego. Siergiej wziął całą winę na siebie i tym samym uratował przyjaciela od kary więzienia. Skazano go na 5 lat.
Białoruska „Masa krytyczna”
W kwietniu 2016 roku w Mińsku zatrzymano uczestników ekologicznego przejazdu z cyklu „Masa krytyczna”. Uczestnicy przejażdżki zostali zatrzymani na trasie, policja nie poinformowała ich o powodzie akcji. Kiedy ekolodzy byli już załadowani do policyjnego samochodu, na głowy wrzucono im rowery. Dmitrij Polienko wstawił się za poobijanym przyjacielem, skutkiem czego jest prowadzone przeciwko niemu postępowanie karne za atak na policjantów. Polienko przebywa w więzieniu i grozi mu całkiem realny wyrok.
Również w więzieniu, a nawet częściej niźli na wolności, ludzie są narażeni na różnego rodzaju sankcje. Tak na przykład w październiku, w Brześciu, dostał wyrok w zawieszeniu niespełna 17-letni Andriej Dżamburijew. Przypisano mu udział w nielegalnej demonstracji i wrzucenie bomby dymnej na teren komisariatu. Aby uzyskać dowody, został umieszczony w celi ze specjalnie dobranymi przestępcami, którzy przez kilka dni wyśmiewali się z Dżamburijewa, by go złamać. Andriej wszystko przetrzymał i nie udzielił żadnej informacji.
Wtedy policjanci postąpili inaczej: anulowali decyzję sądu administracyjnego, który wcześniej uznał chłopaka za winnego udziału w bójce i skazali ponownie, ale przed sądem karnym. Tym razem wyrok opiewał na trzy lata w zawieszeniu. Oznacza to dla Andrieja poważne ograniczenia; branie udziału w ruchu jest prawie niemożliwe, bo już za drobne naruszenia „porządku publicznego” może pójść do więzienia.
Innym przykładem jest zatrzymanie dwóch anarchistów za obrzucenie pojemnikami z farbą budynku siedziby białoruskiego radia i telewizji wiosną 2016 roku. Aresztowani nie przyznali się do jakiejkolwiek winy, żadnych dowodów przeciw nim nie znaleziono. Wtedy policjanci przeprowadzili rozmowy z szefostwem instytutu, gdzie studiowała jedna z zatrzymanych – Maria C., i dziewczynę z uczelni relegowano. To służbom nie wystarczyło – zaczęły dochodzenie finansowe wobec jej rodziny. Przypomnę, że te same taktyki zostały użyte w odniesieniu do moich rodziców w roku 2011 – matka, wykładowca ekonomii, została zwolniona z pracy, zaś ojca poddano presji policji podatkowej.
Liczbę uczestników ruchu, jacy opuścili kraj, włączając tych, co nadal przebywają na wolności, choć są poszukiwani, jest trudna do oszacowania. Prawdopodobnie nie przekracza kilkudziesięciu osób.
Solidarność
W wielu krajach odbywały się i odbywają nadal akcje solidarności. Chociaż z czasem ich liczba zmalała, a przecież na całym świecie więźniów wciąż przybywa.
Co można doradzić? Uczynić regułą postępowania, by na każdą akcję zabierać plakat z portretem uwięzionego anarchisty, choć niemożliwe jest, by przez cały czas przeprowadzać tak wyspecjalizowane działania solidarnościowe. Lepiej, by więzień, z którym się solidaryzujemy, patrzący z plakatu podczas pikiety, czuł nasze wsparcie. Kolejna reguła to wysyłanie pocztówek, dawanych do podpisania podczas spotkań. Ważne, by za każdym razem podpisywała nowa osoba. Pamiętajcie, aby wysłać aresztantom pozdrowienia na urodziny i w dzień 1. maja. Dobrze by było, gdyby w każdej ekipie był ktoś, kto pilnuje wszystkich tych dat. I – oczywiście – koniecznie i natychmiast organizujcie protesty, jeśli wasi towarzysze walki są torturowani.
Bardzo ważna jest kwestia wsparcia materialnego. Prawda jest taka, że w wielu przypadkach główne obciążenia finansowe spadają na rodziny zatrzymanych i przynosi to swój udział w postaci rozczarowań do uczestnictwa w ruchu. Chcę podkreślić, że nie myślę o jednorazowej opłacie dla prawnika, ale regularnej pomocy, otrzymywanej przez aresztanta w więzieniu. Oczywiście, w tej sprawie wielka odpowiedzialność spoczywa na ACK lub grupach wsparcia, znających potrzeby więźniów.
Na poziomie osobistym – korespondujcie co najmniej z jednym więźniem. Głównym wrogiem więźnia są samotność i rozpacz z faktu, że żyje życiem równoległym do naszego. Więzienie to nie spacer, ani wakacje od zwykłego życia – jest to stałe poddawanie ludzi przemocy, której nie można sobie wyobrazić, nie będąc po tamtej stronie. Dobrowolne kontakty z osadzonymi są niezwykle ważne. Chciałbym ostrzec, że w listach nie należy aresztantów żałować i życzyć im rychłego wyjścia na wolność. To ich tylko rozdrażnia. Niechże wasze listy zawierają przede wszystkim opowieści o wydarzeniach i różnorakich przejawach ludzkiej aktywności, tj. takie informacje, które poszerzają horyzonty.
Zadaj sobie pytanie: „Jeśli nie napiszę do więźnia, to kto napisze do mnie, jeśli to ja zostanę skazany?”.
Igor Oliniewicz
Tłum.: Lech L. Przychodzki
Info nt. uwięzionych możecie otrzymać tutaj: abc-ruzona@riseup.net