Zachód a ISIS #43 (1/2015)
Zbigniew Brzeziński zapytany niegdyś o rolę Stanów Zjednoczonych w wykreowaniu fundamentalizmu islamskiego w Afganistanie odparł, że lepsi talibowie niż Związek Radziecki. Nie ulega wątpliwości, że Zachód odegrał równie olbrzymią rolę, pośrednią i bezpośrednią w powstaniu ISIS. Pośrednią, bo wojna rozpętana na Bliskim Wschodzie jest najlepszą pożywką dla fundamentalizmu. Ale też bezpośrednią. Obama, skądinąd – przypomnijmy – nagrodzony pokojową nagrodą Nobla, doskonale wie, że jeżeli chce, by armia amerykańska pozostała na Bliskim Wschodzie, nie może dopuścić do ustabilizowania się sytuacji w Iraku. A chce tego z całą pewnością: największym wrogiem Stanów Zjednoczonych jest dzisiaj Iran, który najdłuższą swoją granicę dzieli właśnie z Irakiem. Chodzi jednocześnie o kontrolę nie tylko militarną, ale też polityczną, o niedopuszczenie do umocnienia się szyickiej większości, która siłą rzeczy politycznie grawituje w kierunku Iranu. Przytomnie zauważył to prezydent Iranu, Hasan Rouhani, który w niedawnym wywiadzie dla Agencji Reutera zauważył, że celem administracji Obamy jest nie tyle zwalczanie ISIS, ale jej kontrolowanie. Stąd też siły powietrzne raz bombardują pozycje fundamentalistów, innym razem – o co oskarżył administrację Obamy jeden z członków irackiej parlamentarnej komisji obrony – zrzucają im broń. W tym kontrolowaniu ISIS pomaga Obamie Netanjahu, zdając sobie sprawę, że szyicki Irak stałby się zapleczem dla Hezbollahu, stąd też bombardowania sił rządowych w Syrii, które tylko pozwalają rozprzestrzeniać się Państwu Islamskiemu. Obskurancki, mizoginiczny reżim tego ostatniego jest też oczywiście na rękę Turcji, kiedy zwalcza postępową rewolucję Kurdów. Kurdyjski Rząd Regionalny z Iraku z Barzanim na czele nie jest zainteresowany pomocą wykrwawiającemu się Kobane. On walczy na innym froncie: w Sulejmaniji (iracki Kurdystan) podczas niedawnych protestów przeciwko korupcji, nepotyzmowi i braku demokracji – protestów na fali solidarności z Arabską Wiosną – policja Barzaniego otworzyła ogień do demonstrantów, zabijając dwie osoby, a kilkadziesiąt raniąc.
Anonimowy głos z sali w czasie spotkania Czy Kurdowie potrzebują państwa?, które odbyło się 12. stycznia 2015 roku w Krakowie.