Zaczęło się od impry… #26 (1/2008)
W 1981 roku w Hamburgu dwóch siedemnastoletnich punków Zewa i Katze organizując kolejną punkową imprezę – pogo-party – skojarzyło ją z… partią polityczną. Pogo-party = Partia Pogo. Można rzec, że antycypowali tu o wiele lat późniejszą ideę Hakim Beya, który za podstawową TSA (Tymczasową Strefę Autonomiczną) uznał właśnie imprezę. W każdym razie ta genialna myśl zaowocowała utworzeniem Anarchistische Pogo-Partei Deutschlands – Anarchistycznej Partii Pogo Niemiec. APPD cieszyła się sporą popularnością wśród punków organizując liczne demonstracje, które nieraz kończyły się interwencjami policjami i aresztowaniami. Rozwiązana w 1986 r. odrodziła się po ośmiu latach. W hamburskich wyborach lokalnych w 1997 r. zdobywszy 5,3 % głosów w dzielnicy St. Pauli okazała się tam czwartą siłą polityczną. Rok później wzięła udział w wyborach do Bundestagu, głosząc hasła „Arbeit ist Scheiße” (Praca to gówno) i „Saufen! Saufen! Jeden Tag nur saufen” (Chlanie, chlanie, chlanie codziennie). Zdobyła wówczas 35.000 głosów (0,1 %) dystansując np. Niemiecką Partię Komunistyczną. W 1999 r. znowu zawiesiła działalność ale już w grudniu 2000 r. odbudował ją w Monachium Christoph Grossmann. Miała wziąć udział w wyborach do Europarlamentu w 2004 r. ale… przewodniczący podobno zgubił zebrane podpisy. W 2005 r. kandydatem APPD na kanclerza był Wolfgang Wendland, wokalista punkowej kapeli Die Kassierer a jej organem pismo „Asige Rundschau” (Asojalne Nowiny) przemianowane na „Armes Deutschland” (Biedne Niemcy). W 2006 r. rozpadła się na APPD i Pogo-Partei. Nie przeszkadza to jednak w międzynarodowej ekspansji pogo-anarchizmu: działają już sekcje w Austrii (Anarchistische Pogo-Partei Osterreich) i USA (Anarchistic Pogo Party of America).
APP określa się jako „partia punków i pasożytów społecznych”, ale podkreślając ścisły związek z subkulturą punk zaznaczają, że „to nie znaczy, że musisz być punkiem by zostać pogo-anarchistą”. Wbrew swej nazwie APP deklaruje, że nie jest partią anarchistyczną, jako że nie domaga się zniesienia państwa jako instytucji: „[…] jest duża różnica między anarchią i pogo-anarchią”. Stwierdzają: „Historia pokazała że regulacja przez państwo jest koniecznością”, gdyż w społeczeństwie przemysłowym ludzie są od siebie wzajemnie zależni. Natomiast „Pogo-Anarchia jest ideologią, która opiera się na mieszaninie hedonizmu i wartości ruchu punk”. Jak sami siebie opisują: „W przeciwieństwie do tradycyjnego anarchizmu pogo-anarchiści nie są 'dobrzy’ z natury, tak jak wbrew poglądom konserwatywnym nie są 'złymi’ egoistycznymi ludźmi. Są po prostu prymitywni, żyją by zaspokajać własne potrzeby”
Punktem wyjścia filozofii pogo-anarchistycznej jest umożliwienie wszystkim ludziom czerpanie przyjemności z życia zgodnie z tym, co każdy uważa za przyjemne. Zaś głównym wrogiem przyjemności jest wszelki przymus, obowiązek, a zwłaszcza praca (w tym punkcie idee APP krzyżują się z koncepcjami Boba Blacka, autora „Aboliton of the Work”). Piszą: „Istota ludzka w nowoczesnym zachodnim społeczeństwie jest głupia. Kocha pracę jako coś podstawowego, bez czego nie potrafi żyć. Jako demokratyczni pogo-anarchiści chcemy otworzyć ludziom oczy. Praca to gówno, nie uwielbiaj jej!”
Praca jest sprzeczna z naturą człowieka. Człowiek pierwotny nie pracował: korzystał z darów natury większość czasu poświęcając na słodkie lenistwo. Niestety, nowoczesny przemysł zdeformował ludzką naturę. Ekonomiczny i – przede wszystkim! – mentalny przymus pracy sprawia, że ludzie pracują wbrew sobie produkując przy tym rzeczy nieraz niepotrzebne. Jedni męczą się w miejscu pracy, inni – pracoholicy – cierpią tracąc pracę. Bezrobotni cierpią z braku zarobków.
Pogo-anarchiści nie idą jednak śladami radykalnych ekologów i nie chcą zniszczenia nowoczesnej cywilizacji. „Powrót do Natury” pogo-anarchiści uważają za utopię. Chcą mentalnego regresu społeczeństwa do epoki zbieracko-łowieckiej – ale nie wyrzeczenia się osiągnięć technologicznych. Wręcz przeciwnie: popierają rozwój technologiczny bo pozwala zwiększyć on liczbę ludzi uwolnionych od obowiązku pracy. Praca powinna stać się elastyczną aktywnością wykonywaną – w zależności od chęci każdego – w pełnym wymiarze, od czasu do czasu albo… w ogóle. Co więcej, domagają się pełnej digitalizacji życia codziennego, co umożliwi zastąpienie obecnych instytucji demokratycznych strukturami typu sieciowego: „gospodarstwami domowymi, przedsięwzięciami, publicznymi mechanizmami i innymi miejscami krzyżującymi się przez interaktywną sieć komputerową”.
Zarazem konstatują ze spokojem i melancholią zróżnicowanie ludzkiej natury. Piszą: „Zróżnicowanie indywidualnych przekonań i potrzeb musi być fundamentem porządku politycznego”. I teraz uwaga, będzie kontrowersyjnie… Otóż „naukową podstawą” pogo-anarchii jest „pogo-rasizm”.
Ale spokojnie! Pogo-anarchiści piszą: „nie jesteśmy rasistami w tradycyjnym rozumieniu. Akceptujemy wszystkie narodowości, wszystkie rasy, wszystkie religie”. Nie różnicują ludzi ze względu na kolor skóry ale ze względu na typ psychiczny. Wyróżniają trzy „rasy”: „aspołecznych” czyli „leniwych pasożytów”, „zmotywowanych pracowników” (pracoholików) i „brutali”. Aspołeczni odrzucają pracę na rzecz dekadenckiego stylu życia: lenistwa, konsumpcji używek, seksu, podróży w przestrzeni wirtualnej, słuchania punk-rocka, czytania komiksów itp. Pracoholicy nie wyobrażają sobie życia bez pracy i obowiązków, dlatego są naturalnymi wytwórcami dobrobytu całego społeczeństwa. Do Brutali zaliczają się naziści, seryjni zabójcy, gwałciciele i ludożercy.
APP oznajmia: „[…] choć jesteśmy pogo-rasistami, to nie akceptujemy dyskryminacji rasowej. Każda pogo-rasa ma prawo do życia swym własnym życiem”. W oparciu o tą teorię partia chce zagwarantować każdemu możliwość życia zgodnie z własnym upodobaniem. Niestety, współczesne społeczeństwo masowe mieszając trzy „rasy” generuje konflikty między nimi. „Punki czują się zagrożone przez pracujących i nazistów i vice versa. Naziści i seryjni zabójcy czują się zagrożeni przez prawo i policję. Pracujący czują się zagrożeni przez punków, seryjnych zabójców, gwałcicieli, kanibali i prawicowców” – czytamy w dokumentach partyjnych. – „Jakie jest rozwiązanie tej kabały? BAŁKANIZACJA!” Zdaniem pogo-anarchistów zamiast żyć razem ludzie powinni gromadzić się w miejscach zaspokajających ich potrzeby.
APP chce podzielić kraj na tysiące małych obszarów trzech rodzajów: Strefy Leniwych Pasożytów (Asoziale Parasiten-Zonen), Bezpieczne Strefy Pracy (Sichere Beschäftigungs-Zonen) i Parki Gwałtownych Rozrywek (Gewalt-Erlebnis-Parks). Te ostatnie, lokowane na terenie dawnej NRD, miały być otoczone wysokim murem. Planowano ich zróżnicowanie przez wydzielenie etnicznych „parków tematycznych” dla mniejszości kulturalnych takich jak noszący skórzane spodenki (tzw. lederhosen) Bawarczycy. Tu Brutale mogliby korzystać z życia: bójek, tortur, zabójstw, gwałtów – ale we własnym tylko gronie.
To program maksimum. Na dziś APP wysuwa następujące żądania: „prawo do bezrobocia” (przy pełnej zapłacie), zniesienie obowiązkowej edukacji, stworzenie ośrodków miłości cielesnej (Mitfickzentralen), emerytury dla młodzieży, likwidacja policji, legalizacja wszelkich narkotyków, zakaz (!) zgłaszania demonstracji. W zakresie gospodarki proponują rozwijanie takich gałęzi gospodarki jak kasyna, które zapewniają ludziom rozrywkę zużywając nadmiar pieniędzy, jak również zapewnienie wszystkim ludziom stałego dochodu, np. poprzez prywatne obligacje (po szczegóły odsyłam do strony internetowej APP). W trosce o dobro młodzieży chcą radykalnej reformy systemu oświaty, który dziś wymuszając rywalizację i pogoń za sukcesem prowadzi do stresu i samobójstw. Nie zapomina też o ludziach w podeszłym wieku, obiecując im nie tylko leki ale też telewizję ze staroświecką muzyką, obciachowymi programami i chrześcijańskimi kaznodziejami. Jak czytamy: „APP chce wolności. Wolności dla wszystkich!”
Plany APP są bardzo perspektywiczne. Określając Ziemię jako „ekologiczne więzienie” ludzkości, które uniemożliwia zaspokojenie wszystkich potrzeb ludzi, chcą rozwijać badania nad technologiami pozwalającymi podróżować z szybkością światła by zasiedlić niezliczone planety Kosmosu.
Struktura organizacyjna APP opiera się na się na „komórkach rakowych” (cancer cell) – instytucjach tworzonych dla propagowania idei pogo-anarchistycznych. Idealnym miejscem dla takiej komórki ma być bar, w którym serwowano by darmowe piwo dla pogo-anarchistów. Personel i stali bywalcy baru będą propagować nowy wspaniały styl życia wśród swoich znajomych rozprzestrzeniając raka pogo-anarchizmu w kraju. Do barów nie mieliby wstępu gliniarze, za to byłby duży wybór CD do odtwarzania i odbywałyby się liczne koncerty na żywo (zespoły dostają oczywiście honorarium w piwie). W lokalu można by palić ale byłyby też odrębne sale dla niepalących. Zanim bar powstanie pogo-anarchistom wystarczą jakieś skromne pomieszczenia gdzie można pić piwo, bawić się i w ogóle… socjalizować.
Pożegnajmy się z APP organizacyjnym pozdrowieniem: „Fuck Hail!”
I zanućmy słowa hymnu polskiej sekcji APP:
Niech żyje wolność!
Wolność i swoboda…
Niech żyje zabawa!
I dziewczyna młoda…
Jerry the Troublemaker
Kontakt:
http://www.appd.de/
http://www.appoe.org/
http://appusa0.tripod.com/id6.html