Życie bez barw – dżumą XX wieku. Aldous Huxley i anarchizm #23 (1/2006)
Aldous Huxley (1894-1963) widział za swego życia wielki krach
ekonomiczny, rozpad Imperium Brytyjskiego i wiktoriańskiej moralności.
Czyż nie można tu znaleźć analogii do dzisiejszego dnia Rosji (innych
ex-„demoludów” również – przyp. red.)? Wydaje się zresztą, iż nie tylko
dzięki spełnianiu się ponurych wizji rozwoju ludzkości książki Anglika
stają się coraz częstszą lekturą. W przypadku Rosji wydawcy czekali
niekiedy aż 10 lat od zniesienia cenzury, by zaprezentować tak
„nihilistyczną” myśl.
Szkoda, że przez długie półwiecze radzieckie
oficyny edytorskie nie były zainteresowane pisarzem, który postrzegał
współczesność jako teren starcia religii i nierozwiązanych problemów
socjalnych. Szkoda tym bardziej, iż Huxley przejawiał zainteresowanie
myślą Marksa i Lenina. Zachodnim liberałom nie mógł przecież przypaść do
gustu „Brave New World” z jego krytyką odczłowieczenia kapitalizmu.
Inteligencji prawosławnej z kolei nie mogło się podobać, iż ma do
czynienia z pisarzem, reprezentującym swoistą krzyżówkę anglikanizmu i
buddyzmu, wykpiwającym kościelną obłudę, a także – o zgrozo – kult
świętych!
Słowem, w Kraju Rad, flirtującym z Cerkwią Prawosławną,
dzieła Huxley’a – póki żył – nie zmieściły się w ramach doktryny. W
niektórych krajach „wolnego” Zachodu traktowano je podobnie, tym
bardziej, że ani estetyzm wczesnego okresu twórczości, ani późniejsze
skierowanie ku mistyce Dalekiego Wschodu nie zagłuszyły w nim trwogi o
los społeczności ludzkiej.
Dzisiaj obywatele Rosji z trudem próbują
uwolnić się od resztek komunistycznego imperium, od rozboju rynku
gospodarczego, od „oświeconych” reformatorów swego losu. Chcą, czy nie,
muszą poszukiwać alternatywy i to raczej wśród nie do końca tradycyjnych
dróg rozwoju. Czy nie czas już poczytać Huxley’a i zobaczyć, co miał
nam do powiedzenia?
Cóż – i chce się i kolej rzeczy pewnie taka, i –
a to już na pewno – wujaszek Wołodia (W. I. Lenin – przyp. Lele) nie
wniesie sprzeciwu.
Autorzy słowników i wszelakich przedmów
solidarnie milczą o anarchistycznych ciągotkach wspaniałego satyryka
(można traktować Huxley’a i w ten sposób☺
– przyp. Lele). Huxley nie był rewolucjonistą, toż jako „inteligent od
pokoleń” na zawsze pozostał staromodnym, angielskim gentelmanem. Ale
ludzka wolność i kulturowa jedność świata stały się głównymi wektorami,
zgodnie z jakimi rozwijała się jego twórczość. Książki wielkiego Anglika
pełne są ideowych przełomów czy sporów, i – niczym w zwierciadle,
dostrzec da się w nich główne problemy XX wieku. Rzadki antyautorytaryzm
i antyetatyzm Huxley’a, skierowanie uwagi na oddolne inicjatywy i
samorządność społeczeństw, pozwalają wpisać jego dorobek w krąg myśli
libertariańskiej.
Już w pierwszych powieściach „Crome Yellow”
(„Żółta krajka” – 1921) i „Antic Hay” („W cudacznym korowodzie” – 1923),
demaskatorsko rysujących życie arystokracji i bohemy, pojawia się temat
nierówności i biedy.
Główny wątek „Point Counter Point”
(„Kontrapunkt” – 1928) przynosi rozmyślania o miejscu człowieka w
świecie, niekiedy zapowiadające filozofię egzystencjalizmu. Autora
interesuje związek człowieka i przyrody. Wyprzedza on tym razem
powstanie ruchu ekologicznego. Jako jeden z pierwszych, Huxley dostrzegł
niebezpieczeństwo faszyzmu i jego narkotyzującej tłumy estetyki
(pierwowzorem dla powieściowych „Wolnych Brytyjczyków” był Brytyjski
Front Narodowy). „Jak wytłumaczyć zdecydowane działania narodów
kochających wojnę? Najskuteczniejszymi pułkami? Spektakl ludzkich istot,
sprowadzonych do roli automatów, gasi pragnienie władzy. Patrząc na
mechaniczne zachowania niewolników, widzisz siebie jako ich pana” –
deliberuje bohater „Kontrapunktu”.
Znakomita antyutopia „Brave New
World” („Nowy, wspaniały świat” – 1932), wydana w chwili rozkwitu
kryzysu ekonomicznego, jaskrawo zarysowuje Światowe Państwo
przyszłości, owładnięte ideą inżynierii genetycznej. Tutaj Huxley, znów
jako jeden z pierwszych, stawia pod znakiem zapytania konieczność
realizacji wszystkich wizji naukowych.
W latach 30. XX wieku pisarz
uczestniczy czynnie w ruchu antywojennym i wsparciu dla niemieckich
Żydów. Jego wyjazd do USA (rok 1937) przypada na okres fascynacji
buddyzmem i taoizmem. Tym niemniej nie przerywa swej aktywności
społecznej. W powieści „After Many a Summer Dies the Swam” („Po wielu
latach” – 1939) czytelnie przedstawia ukryte oblicze amerykańskiego
biznesmana. O sposobach społecznej samoobrony przed Wielkim Biznesem i
Silną Władzą dyskutują na stronnicach „After…” starszy intelektualista,
zwolennik buddyzmu i młody żołnierz Brygad Międzynarodowych, weteran
walk w Aragonii, który wciąż śledzi rozwój wypadków w Hiszpanii, gdzie
właśnie trwa obrona Barcelony. Autor dostrzega wyraźnie racje obu swoich
narratorów.
W przedmowie do wydania „Nowego, wspaniałego świata”,
napisanej w roku 1946, Huxley żałuje, iż „nie przedstawił w powieści
żadnej realnej alternatywy wobec Państwa Światowego – społeczności,
gdzie ekonomię stosowano by w duchu decentralizacji, zaś politykę – w
duchu Kropotkina i kooperatywizmu”. Jeszcze w roku 1945 pod wpływem
zbombardowania Hiroshimy pisał: „Państwa, jakie osiągnęły z pomocą nauki
nieludzką siłę, przypominają mi Guliwera, którego gigantyczna małpa
przyniosła na dach Brobdenbergów… Wszystko, co jest przekleństwem
jednostki i jej indywidualizmu, wpada w objęcia kolektywnej woli,
władającej intelektem 14-letniego ulicznika ale jednocześnie fizyczną
siłą, równą sile Boga”. Nieco później, w kolejnej swej antyutopii – „Ape
and Essence” („Małpa i duch” – 1948) myśliciel przedstawił degradację
resztek ludzkości po wojnie jądrowej.
Charakterystyczne w tym
okresie było dla pisarza zdanie, jakie wypowiedział o Ghandim.
Doceniając jego duchowe propozycje i doktrynę odrzucenia przemocy
fizycznej, Huxley ubolewał, iż Mahatma „dał się wmanipulować w diabelski
pomysł utworzenia państwa narodowego”.
Już w roku 1932 autor
„Kontrapunktu” pisał o narkotykach, jako jednym z niebezpieczeństw dla
wolności jednostek i wyrażał obawy, że mogą one znaleźć zastosowanie
jako skuteczny środek kontroli nad społeczeństwami. (Problem ten jest
np. tematem przewodnim wielu powieści i opowiadań Philipa K. Dicka –
przypis Lele). Nie przeszkodziło mu to w latach 50. XX wieku
eksperymentować z pochodnymi peyotlu; utwierdził się wówczas w
przekonaniu, iż ma on przewagę nad alkoholem i tytoniem, choćby dzięki
dostarczaniu duchowej siły.
Początek światowych zbrojeń atomowych
skupił uwagę Huxley’a na związkach pomiędzy nauką a moralnością.
Interesował go problem stosunku rozwoju techniki do postępu etycznego
ludzkości. Stworzył wówczas teorię „historii nieeuklidesowej”, zgodnie z
którą społeczeństwa w różnych punktach czasowych rozwijają się zależnie
od warunków, jakimi dysponują. Każdy taki punkt to inne możliwości i
inaczej rozłożone akcenty postępu. Trudno nie dostrzec w pomyśle pisarza
rozwinięcia niektórych idei Kropotkina.
W eseju „Nowy, wspaniały
świat po 27 latach” (1958) Huxley rozważa organizację współczesnego
społeczeństwa, gdzie etyka społeczna zajęła miejsce etyki jednostek, zaś
kluczowym pojęciem stała się „adaptacja”. („Dżumą XX wieku nie jest już
Czarna Śmierć, a Szare, Bezbarwne Życie” napisze później). Wedle
angielskiego myśliciela zachodnie demokracje wybrały spośród wielu –
najgorszą z dróg, tę ku ustanowieniu tyranii, opartej na manipulowaniu
jednostkami ludzkimi. Takiemu stanowi rzeczy przeciwstawić się można
jedynie poprzez rozwój lokalnej samoorganizacji; autor „Małpy i ducha” z
uznaniem wyraża się o syndykalistach i ich projektach Państwa bez
Centralnej Gospodarki.
Swój społeczny ideał osnuł Huxley na dwu
podstawowych elementach: kooperacji i duchowości buddyjskiej, a ukazał
go najpełniej w ostatniej powieści, zatytułowanej „Island” („Wyspa” –
1962). Być może ta akurat książka, zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi
dziełami, wydać może się komuś nudną. Ale główne jej pomysły warte są
zainteresowania. Choćby idea przebudowy tradycyjnego modelu rodziny
poprzez Kluby Wzajemnej Adopcji. Miałby to zdecydowanie zwiększać
swobodę dziecka – dzięki klubom mogłoby ono zmieniać od czasu do czasu
rodziców, nie zrywając więzi z prawdziwymi. Zwłaszcza dziś znaczenia
nabiera punitywna ocena psychologicznej profilaktyki, jaka zapobiegać
może przestępczości. Głównym przedstawicielom tego kierunku zarzuca
Huxley wolę władzy.
Bohaterowie książek Anglika, rozmyślając o
nieśmiertelności duszy, dochodzą do różnych wniosków. Ale sam Huxley,
odważny i mądry, wiecznie niezadowolony z dotychczasowego i do nikogo
nie podobny – zostaje z czytelnikami, inspirując ich głębią swych dzieł.
„Nowy, wspaniały świat” jest proroczą wizją, patrząc choćby na
dzisiejszą Rosję, rozgrabianą niczym przez jastrzębie – przez rządzącą
nią mafię. Jakże nie wspomnieć tu słów z tragicznej końcówki „Wyspy”:
„Trud stuleci unicestwiono w ciągu jednej nocy. Ale gorycz także ma swój
koniec – to równie pewne, jak fakt, że w ogóle się zdarzyła”.
Aleksandr Malinowskij
Przedruk za „Autonom”#16
z j. ros. przełożył Lech „Lele” Przychodzki