Drobne oszustwo… #18 (1/2003)
Tekstu, który czytacie poniżej, nie chciały mi zamieścić ani „Falanga”, ani „Bastion”, ani nawet umiarkowany „Szczerbiec”. Ze względu na drażliwość poruszanych kwestii, swych łamów odmówiły mi też tak zacne periodyki jak „Nasza Polska” oraz „Nasz Dziennik”. Tygodnik „Niedziela” po konsultacjach w Episkopacie również wycofał się z współpracy. Dopiero „IŚ” , znany szeroko z odwagi podejmowania tzw. trudnych tematów, zgodził się na publikację.
Ja pytanie mam tylko jedno. Dlaczego Izrael, pomimo tego, że nie leży przecież w Europie, bierze udział w eliminacjach do Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Europie, a drużyny izraelskie grają w europejskich pucharach? Jeśli kryterium jest tzw. identyfikacja kulturowa, to dlaczego w w/w rozgrywkach bierze udział Turcja? Tylko dlatego, że przypadkowo leży w Europie?! To niesprawiedliwe! Chcę dodać, że moja dociekliwość wynika jedynie z ciekawości, nie jestem kierowany nienawiścią do narodu żydowskiego, ani też tureckiego. Pociąga mnie jedynie idea, nie możliwa do spełnienia dzisiaj, ale może kiedyś, według której poszczególne państwa mogłyby wybierać przynależność do jakiegoś kontynentu i brania udziału w jego rozgrywkach piłkarskich. Ileż możliwości nam to otwiera! Brazylia i Argentyna grają o mistrzostwo Europy, podczas gdy drużyna Niemiec zdobywa mistrzostwo Ameryki Południowej. Polska, aby zwiększyć swe szanse w eliminacjach, przyłącza się do Oceanii, na nasze miejsce wskakuje zaś czarny koń następnych Mistrzostw Europy – ambitna ekipa Kataru, która odkupuje od nas Olisadebe, Bońka, a od Anglii Gary Linekera. Oczywiście Anglicy bojkotują inne rozgrywki i organizują własne mistrzostwa, na które nie wpuszczają Francuzów, nikogo zresztą nie wpuszczają, zasłużenie więc zdobywają puchar, po raz pierwszy od 1966 roku. Problem jest ze Stanami Zjednoczonymi, które chcą grać we wszystkich pucharach i zdobyć wszystkie medale, ponadto żądają aby zabronić innym drużynom oddawania strzałów na ich bramkę. Co roku odbywa się plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na najpopularniejszy kontynent roku, tzn. ten, na którym chce grać najwięcej państw. Bukmacherzy obstawiają Europę 2:1, na szarym końcu wlecze się Afryka ze stosunkiem 250:1, niespodzianką jest daleka pozycja Azji.
Oczywiście to wszystko jest blagą i błazeństwem. Tak naprawdę wiem, dlaczego Izrael gra w europejskich rozgrywkach, a nie jakichkolwiek innych. Nie uwierzycie, ale FIFA dogadała się z Izraelem, że w zamian za to drobne piłkarsko – geograficzne oszustwo, Żydzi obiecali, że nie będą już więcej nazywać nikogo, kto wypomina im mordy w Palestynie, faszystą, tylko dlatego, że mówi o zbrodniach państwa Izrael. To chyba dobry interes?
Łukasz Cholewicki